PRZEPIORKA I KUROPATWA

M. B. tom VIII, str. 9 i nast.

17 stycznia 1865 r. ks. Bosko tak mówił do swoich chłopców „Pragnę opowiedzieć wam teraz sen, który miałem przedostatniej nocy. Wędrowaliśmy wszyscy razem. Wśród nas znajdowali się także inni chłopcy, których nie znalem. Zatrzymaliśmy się, celem odpoczynku, w jakiejś winnicy. Wszyscy rozproszyli się, by posilić się owocami: winogronami, figami, śliwkami i brzoskwiniami. Razem z wami zbierałem winogrona i figi dla was. Wciąż miałem świadomość, że śnię, i nawet żal mi było, że to tylko sen. Nawet powiedziałem do siebie: «Niech chłopcy mają trochę radości». Poprzez rzędy winnej latorośli mogliśmy widzieć właściciela winnicy.

Posiliwszy się, podjęliśmy dalszy marsz przez winnicę. Lecz wędrówka stała się bardzo uciążliwa, a to z powodu głębokich bruzd, które ciągnęły się przez całą winnicę. Silniejsi chłopcy łatwo przeskakiwali z jednego rzędu na drugi. Mniejsi jednak nie radzili sobie i na ogół wpadali w głębokie koleiny, niczym rowy. Pełen współczucia dla nich w tym trudnym położeniu, zacząłem się oglądać za jakąś łatwiejszą drogą. Wówczas zauważyłem błotnistą drogę, ciągnącą się wzdłuż winnicy. Skierowaliśmy się wszyscy w tę stronę, lecz właściciel winnicy zatrzymał mnie.

«Słuchaj — zawołał — nie idźcie tą drogą. Jest skalista, pełna szlamu, najeżona cierniami i wyżłobiona koleinami — Jest niepodobieństwem posuwać się po niej. Idźcie dotychczasową drogą».

«Tak też robiliśmy — odpowiedziałem — lecz malcy nie radzą sobie z tymi bruzdami».

«Z tym nie ma problemu — odpowiedział. Niech więksi chłopcy przenoszą mniejszych. Potrafią przeskoczyć z rzędu na rząd».

Argumenty właściciela winnicy nie przekonały mnie i zdecydowałem iść ze wszystkimi chłopcami błotnistą drogą, może dlatego, że mi ją odradzano, no i że była nie do przebycia. Zwracając się do ks. Francesia, rzekłem: «Znajdujemy się między diabłem a głębokim morzem». Nie mieliśmy żadnego wyboru. Mogliśmy jedynie ominąć te bruzdy, postępując ścieżką ciągnącą się równolegle do drogi.

Gdy wreszcie osiągnęliśmy ostatnią bruzdę winnicy, przed naszymi oczyma ukazał się gęsty żywopłot z cierni. Z wielką trudnością zdołaliśmy zrobić w nim dogodne przejście. Zobaczyliśmy wówczas wyniosłą skarpę z bujną roślinnością, porośniętą drzewami.

Na środku tej łąki zauważyłem dwóch byłych wychowanków oratorium, którzy, zobaczywszy mnie, podeszli, by się przywitać. Przez chwilę rozmawialiśmy ze sobą. I wtedy jeden z nich, unosząc dwa ptaki, powiedział:

«Popatrz, co znalazłem! Czyż nie są piękne?» «Co to za ptaszki?» — zapytałem.

«To jest kuropatwa, a ta druga to przepióreczka». «Czy ta kuropatwa jeszcze żyje?»

«Oczywiście» — i położył małego ptaszka na moim ręku, który był wyjątkowo piękny.

«Czy może już sama posilać się?»

«Tak, już nawet trochę fruwała». Obserwując ją, jak jadła, zobaczyłem, że ma dziób rozczepiony na cztery części. Zdziwiony, zapytałem o to chłopca.

«Czyżbyś nie wiedział? — odparł. — Cztery części rozczepione dzioba symbolizują tę samą rzecz, co i kuropatwa».

«Nic z tego nie rozumiem».

«Ależ rozumiesz! Jesteś przecież bardzo wykształcony. Jak brzmi łacińska nazwa kuropatwy?»

«Perdix».

«No widzisz, już wszystko wiesz!»

«Nic zupełnie nie pojmuję. Powiedz mi, proszę».

«Dobrze, powiem. Zapamiętaj, co każda litera oznacza:

PPerseverantia (wytrwałośc – trwanie a łasce uświęcającej)

EAeternitas te expectat (wieczność czeka na ciebie).

RReferet unusquique secundum opera sua prout gessit: sive bonum, sive malum (każdy musi zdać sprawę ze swoich czynów dobrych czy złych).

DDempto nomine (bez względu na nazwisko, sławę, wiedzę i znaczenie w świecie).

IIbit.. (pójdzie) 3 osoba czasu przyszłego od czasownika «ire iść». Teraz już wiesz, co oznacza jej rozczłonkowany dziobek: cztery rzeczy Ostateczne>>.

«Tak, lecz co wyraża ostatnia litera «X»?

«Nie umiesz sobie na to odpowiedzieć? Przecież uczyłeś się matematyki».

«Już wiem. X oznacza jakąś niewiadomą»

«Bardzo dobrze. Teraz zastąp słowo «ilość» słowem «przeznaczenie» i masz «nieznane przeznaczenie» Ibit in locum suum (pójdzie do swojego nieznanego przeznaczenia).

Zdziwiony, lecz również przekonany tym tłumaczeniem, zapytałem go, czy może dać mi potrzymać tę kuropatwę.

«Bardzo chętnie, proszę — odpowiedział. — A może i przepiórce chcesz się przyglądnąć?» — dodał. Gdy wyraziłem zgodę, wręczył mi także drugiego ptaszka. Wyglądał bardzo pięknie, lecz gdy uniosłem nieco jego skrzydełka, okazało się, że całe jego ciało pokrywają wrzody. Okropny fetor napełnił powietrze wokoło.

«Co to ma znaczyć?» — zapytałem chłopca.

«Jesteś kapłanem, studiowałeś Pismo św. i jeszcze nie rozumiesz? Czy nie pamiętasz, jak Izraelici utyskiwali na pustyni, gdy Pan Bóg zesłał im całe stado przepiórek? Izraelici zjadali je, lecz nawet w momencie ich spożywania Pan Bóg tysiące z nich ukarał. Ta przepiórka mówi nam, że obżarstwo stanowi śmiertelne niebezpieczeństwo i jest głównym źródłem większości grzechów».

Podziękowałem mu za ten komentarz.

W tym czasie nadleciała wielka liczba kuropatw i przepiórek i zajęła wszystkie żywopłoty, drzewa i łąkę. Chłopcy rzucili się na nie i sprawili sobie biesiadę. Znowu ruszyliśmy naprzód. Ci, którzy spożywali kuropatwy, czuli się silni i dzielnie maszerowali ze mną. Natomiast inni, którzy jedli przepiórki, ociągali się leniwie. W dolinie rozproszyli się i zniknęli. Już ich nigdy więcej nie widziałem”:

***

 18 stycznia, ks. Bosko tak powiedział do swoich chłopców:

„...Wiem, że chcielibyście więcej usłyszeć o śnie, który opowiadałem wam wczoraj wieczorem. Przypomnę wam tylko to, co oznacza kuropatwa i przepiórka. Kuropatwa symbolizuje cnotę, przepiórka wady. Nie muszę wam mówić, że piękna powierzchowność przepiórki, to zewnętrzny wygląd chłopców, którzy oddają się grzesznym nałogom. Inni posilaj ący się kuropatwami, to ci, którzy w swoim życiu kochają cnotę i praktykują ją.

Widziałem chłopców, jak trzymali w ręku i jedną i drugą ptaszynę, lecz zjadali wyłącznie przepiórki. Ci młodzieńcy znają wartość i piękno cnoty, lecz odrzucają Bożą pomoc, konieczną do wytrwania w dobrem. Inni zjadali kuropatwy, lecz wciąż tęskliwie zerkali na przepiórki. To ci, którzy idą drogą cnoty, lecz są małoduszni, wrażliwi na pokusy i postępują jak gdyby wbrew swemu przekonaniu. Ci na pewno wcześniej czy później upadną.

Zaobserwowałem też, jak przepiórki fruwały przed chłopcami jedzącymi kuropatwy, lecz ci po prostu je ignorowali. Oni idą za głosem cnoty, a gardzą grzechem. Byli tam także tacy, którzy jedli zarówno kuropatwy i przepiórki. To obraz tych, którzy przeskakują z grzechu na cnotę i odwrotnie, oszukując samych siebie, bo wierzą, że jeszcze nie są najgorsi.

W tym śnie widziałem każdego z was i pamiętam, co jadł. Możecie o to pytać. Niektórym już wczoraj po cichu to powiedziałem. A pozostali też mogą przyjść do mnie, to się dowiedzą”.

***

Cóż można powiedzieć o śnie wyżej wspomnianym? Ksiądz Bosko miał taki zwyczaj, że nie tłumaczył swych widzeń do końca. Świadomie ograniczał się do spraw, które tyczyły tylko jego wychowanków i to w aspekcie przyszłości. Także i w tym wypadku sprawy przez niego poruszane dotyczą Oratorium, Towarzystwa Salezjańskiego i ewentualnie innych zakonów w ogóle.

powrót