|
GRZEGORZ XVI ENCYKLIKA O LIBERALIZMIE I RELIGIJNYM INDYFERENTYZMIE |
|
MIRARI VOS
Do wszystkich Patriarchów, Prymasów,
Arcybiskupów i Biskupów świata katolickiego. Trudne początki pontyfikatu
1. Zdziwić Was może, jak sądzimy, żeśmy od
czasu nałożenia na Naszą niegodną osobę troski o Kościół powszechny, nie
skierowali do Was żadnej odezwy, której domaga się zarówno starożytny zwyczaj
jak i Nasza ku Wam przychylność. Najgorętszym zaiste Naszym pragnieniem było
otworzyć Wam natychmiast uczucia Naszego serca i w udziale ducha przemówić do
Was tym głosem, którym Nam rozkazano w osobie błogosławionego Piotra
utwierdzać braci (por. Łuk 32, 22). Wszakże dosyć dobrze wiecie na jaką burzę
klęsk i nieszczęść w początkach Naszego pontyfikatu zostaliśmy nagle
wystawieni, z której gdyby Nas prawica Pańska nie wyrwała, ku Waszej boleści
ujrzelibyście Nas w niej pogrążonych na skutek straszliwego spisku
bezbożnych. Wzdraga się umysł odświeżać bolesną ranę wspomnieniem tylu
niebezpieczeństw, dziękujemy raczej Ojcu wszelkiej pociechy, który
rozproszywszy nieprzyjaciół, wyrwał Nas od zguby, a uśmierzywszy burzliwą
nawałnicę dozwolił ochłonąć od trwogi. Chcieliśmy niezwłocznie pospieszyć z
lekarstwem na ukojenie ran wiernego ludu, ale niezmierny ogrom obowiązków,
którymi byliśmy przeciążeni w czasie przywracania porządku publicznego stanął
na przeszkodzie Naszym chęciom. Poskromienie buntowników
2. Tymczasem doszła nowa przyczyna Naszego
milczenia, na skutek nadzwyczajnego zuchwalstwa buntowników, którzy ponownie
usiłowali rozwinąć swoją chorągiew. Widząc zatem, że niepospolite szaleństwo
tych ludzi, dzięki ich długotrwałej bezkarności i Naszemu przebaczeniu
zamiast uspokojenia bardziej się wzmogło, poczytaliśmy wreszcie za obowiązek
choć z wielką boleścią Naszego serca, taką ich zaciętość poskromić rózgą
władzy udzielonej Nam z Boskiego zrządzenia (por. 1 Kor 4, 21), dlatego jak
sami wywnioskować możecie, Nasza troskliwość musiała stawać się co dzień
pracowitszą i trudniejszą. Pomoc i obrona Najświętszej Panny Wniebowziętej
3. Teraz jednak choć po niemałym opóźnieniu
z powyższych powodów, kiedy już wstąpiliśmy zgodnie ze zwyczajem i prawem
Naszych poprzedników na stolicę papieską w Bazylice Laterańskiej,
niezwłocznie pospieszyliśmy ku Wam Wielebni Bracia, a w dowód Naszej ku Wam
przychylności piszemy ten list, w najradośniejszym dniu kiedy obchodzimy
uroczystą pamiątkę uwielbienia Najświętszej Panny Wniebowziętej, aby tej
której pomoc i obrona pośród największych klęsk dała się odczuć, również
wspomogła w Naszym do Was pisaniu, a umysł Nasz zapalając swym niebieskim
natchnieniem ku tym radom Nas naprowadziła, które mogłyby być najbardziej
zbawienne dla trzody chrześcijańskiej. Godzina mocy ciemności
4. Ze łzami i z sercem ściśniętym ze smutku
przychodzimy do Was, znając Waszą gorliwość ku religii, wiemy jakich trosk
nabawia Was jej ucisk w obecnych czasach. Prawdziwie bowiem można by rzec, że
jest to godzina mocy ciemności, na przesianie wybranych synów jak pszenicy
(por. Łuk 22, 53). Prawdziwie "Płakała i spłynęła ziemia i omdlała...
splugawiona od obywateli swoich, iż przestąpili Zakon, odmienili prawo,
złamali przymierze wieczne" (Iz 24, 5). Bezbożność, bezwstydna nauka, wyuzdana wolność nowatorów
5. Mówimy do Was, Wielebni Bracia, o tym
właśnie co sami widzicie, co też i wspólnymi łzami razem gorzko opłakujemy.
Wraz z czczą wesołością wzmaga się bezbożność, bezwstydna nauka, wyuzdana
wolność. Już poszły w pogardę święte tajemnice, a ze wszech miar niezbędne i
konieczne okazywanie czci Boskiej jest poniewierane, wyszydzane i wystawione
na bluźnierstwa przez złośliwych ludzi. Nie są wolne od tych bluźnierczych
języków ani święte tajemnice, ani żadne prawa, ani najświętsze zwyczaje, ani
wszelka zwierzchność. Nasza stolica Błogosławionego Piotra, na której
Chrystus osadził swój Kościół, ponosi najsroższe uciski, węzeł jedności co
dzień wątleje, co dzień się rozrywa. Uderzono na Boski autorytet Kościoła,
potargawszy jego prawa, uznano za wytwór jedynie ludzki, w ten sposób podbity
w niewolę przez wszelką niesprawiedliwość pozostaje w nienawiści u ludów.
Należna uległość biskupom jest osłabiona a władza ich podeptana. Napaść na wiarę katolicką
W akademiach i gimnazjach wyrodziły się z
nowatorstwa potworne poglądy, z powodu których już nie pokątnie i skrycie ale
otwarcie, w bezpośrednim ataku doznaje straszliwej napaści wiara katolicka.
Sposobem nauczania i przykładem nauczycieli zdemoralizowana młodzież,
zapowiada ogromny upadek religii, a w obyczajach hołduje obrzydliwej
rozpuście. Jeżeli więc pozbawiono jej więzów naszej najświętszej religii,
która sama utrwala królestwa i nadaje siły ku panowaniu, widzimy jaki z tego
powodu powstaje nieład w porządku publicznym, i nasilenie tendencji do
poniewierania panujących i przewrócenia wszelkiej prawowitej władzy. Ten
zalew tylu okropnych klęsk przede wszystkim należy przypisać owej spiskującej
zgrai towarzystw, w które wszystkie świętokradztwa, bezprawia i bluźnierstwa
niegdyś najbardziej niebezpiecznych herezji zgromadziły się jakby w jakiś
jeden obrzydliwy ściek. Wykorzenianie bezprawia
6. Wielebni Bracia, te i inne podobno
większe, a prawie niezliczone, dobrze Wam znane nieszczęścia, dotknęły
przykrą i długą boleścią, zwłaszcza Nas, którzyśmy zasiadłszy na stolicy
Księcia Apostołów, powinni pałać większą od innych gorliwością o cały Dom
Boży. Wszakże wiemy, że nie wystarczy opłakiwać te niezliczone bezprawia,
owszem z Naszego urzędu powinniśmy je silnie wykorzeniać, dlatego do Was się
w tym Wielebni Bracia, zwracamy o pomoc i wzywamy Waszej troskliwości o
zbawienie trzody katolickiej, których znakomita cnota, szczególna
bogobojność, roztropność i niespożyta pilność dodaje Nam otuchy i jest miłym
pocieszeniem w tych troskach. Do Nas należy podnieść głos i dołożyć wszelkich
starań, aby dzik wypadłszy z lasu nie pustoszył winnicy, ani drapieżne wilki
nie dusiły trzody. Do Nas także należy zaganiać owce na pastwiska zdrowe i
wolne od wszelkiej zarazy. Uchowaj Boże, Najmilsi abyśmy, kiedy już tyle
ucisków na Nas się zwala i tyle zagraża nam niebezpieczeństw, mieli zaniechać
Naszej troski pasterskiej, albo przerażeni trwogą opuszczać owce, lub
zaniedbawszy trzody gnuśnieć w bezczynności. Dlatego w jedności ducha
popieramy Naszą wspólną, albo raczej Boga najwyższego sprawę i przeciw
wspólnym nieprzyjaciołom w celu zbawienia całego ludu wspólnie czuwajmy i
walczmy. Kościół brzydzi się każdą nowością
7. Tego zaś najlepiej dopełnicie gdy
zgodnie z obowiązkiem Waszego urzędu i zważając na Was samych i na naukę,
będziecie ciągle o tym pamiętać: "że Kościół powszechny brzydzi się
każdą nowością"[1] i że według przestrogi Św. Agatona papieża "co
raz rozstrzygnięto, ani umniejszać, ani zmieniać ani dodawać, ale wszystko w
słowach i w interpretacji należy zachować nienaruszone"[2]. W ten sposób
zostanie niewzruszona siła jedności, która się wspiera na tej stolicy Św.
Piotra jak na fundamencie, i skąd wypływają prawa komunii na wszystkie
Kościoły partykularne, "tam też będzie dla wszystkich obrona,
bezpieczeństwo, port wolny od burz i wszelkiego dobra nieprzebrany
skarbiec"[3]. Dlatego dla
poskromienia zuchwałości tych, którzy albo prawa tej Świętej Stolicy
zamierzają zniweczyć, albo usiłują zerwać jej związek z innymi Kościołami
partykularnymi, jedynie dzięki któremu kwitnąć i trwać mogą, tym wszystkim
głoście wiarę i prawdziwe uszanowanie ku niej, wołając ze św. Cyprianem:
"Błądzi, ktokolwiek ufa, że jest w Kościele, a opuścił Katedrę Piotra,
na której założony jest Kościół"[4]. Strzeżenie depozytu wiary
8. Dlatego powinniście o to dbać i nad tym
ustawicznie czuwać, aby depozyt wiary był ustawicznie strzeżony przeciw
takiemu strasznemu spiskowi bezbożnych, aby jego nie wydarli i nie
zniszczyli, na co spoglądając prawie się zalewamy łzami. Niech wszyscy
pamiętają, że sąd o zdrowej nauce, którą należy głosić ludowi, oraz zarząd i
szafarstwo całego Kościoła należą do Biskupa Rzymskiego, któremu Chrystus
powierzył zupełną władzę pasterzowania, rządzenia i administracji całego Kościoła,
i jak jednoznacznie orzekli Ojcowie Soboru Florenckiego: "Obowiązkiem
każdego biskupa jest wiernie się trzymać stolicy św. Piotra, powierzonego
depozytu święcie i ściśle dochowywać i paść trzodę Bożą zleconą swojej
pieczy. Kapłani zaś winni okazywać posłuszeństwo biskupom"[5], których mają
"szanować jak ojców duchownych", według przestrogi św. Hieronima[6] oraz
pamiętać, że im: "starożytne kanony wzbraniają sprawować przyjętego
urzędu i władzy nauczania, bez pozwolenia biskupa, którego pieczy lud jest
powierzony, i od którego Bóg będzie się domagał zdania sprawy z powierzonych
jemu dusz"[7]. Jest więc
rzeczą pewną, że ci którzy czynią cokolwiek przeciw temu porządkowi, są
wichrzycielami spokoju Kościoła. Niezmienność formuł dogmatycznych
9. Niegodziwa byłoby również rzeczą i zgoła
przeciwną szacunkowi z jakim należy traktować prawa Kościelne, gdyby
postanowienia tegoż Kościoła dotyczące sprawowania obrzędów, albo norm
obyczajowych lub też praw kościelnych i zachowania się sług ołtarza,
lekceważyć w mniemaniu jakiejś szalonej wolności, i traktować jak się komu
podoba, uznawać za niezgodne z pewnymi zasadami prawa naturalnego albo
wreszcie uznawać za niedoskonałe lub niedostateczne i podlegające
autorytetowi władzy świeckiej. Absurdalność i szkodliwość reform
10. Jeżeli zgodnie ze sformułowaniem Ojców
Soboru Trydenckiego, jest jasne, że: "Kościół został pouczony przez
Jezusa Chrystusa i jego apostołów i dotąd Duch Święty naucza go wszelkiej
prawdy"[8], to jest absurdalne i wielce dlań szkodliwe domagać
się w nim jakiegoś odrodzenia i reformy rzekomo potrzebnej do jego własnego
ocalenia czy wzrostu, jakby to Kościół mógł ulegać zaciemnieniu, zbłądzeniu
lub tym podobnym brakom, takim właśnie wydaje się nowatorom, którzy
zamierzają położyć fundamenty pod jego nową czysto ludzką instytucję, i w
konsekwencji dokonać tego czym właśnie brzydzi się św. Cyprian, to jest:
"Kościół, dzieło Boskie w dzieło ludzkie zamienili"[9]. Niech się zastanowią, ci którzy żywią takie
zamiary, że według świadectwa św. Leona, jednemu tylko Biskupowi Rzymskiemu
powierzono znosić ustawy kanoniczne, tylko on sam a nie jakaś osoba prywatna
ma prawo wyrokować o ustawach swoich poprzedników, aby jak pisze św. Gelazy:
"rozważać postanowienia kanonów, i oceniać nakazy poprzedników, odnośnie
do tego co jest konieczne w danym czasie do odnowienia Kościoła, aby to co
wymaga zwolnienia po odpowiednim rozważeniu zostało skorygowane"[10]. Obrona celibatu duchownych
11. W tym miejscu pragniemy pobudzić Wasze
męstwo w obronie religii wobec najbardziej przewrotnego sprzysiężenia,
zmierzającego do zniesienia celibatu duchownych, szerzy się ono jak sami
wiecie, coraz bardziej, popierają je wraz z najbardziej przewrotnymi
filozofami naszych czasów nawet niektórzy z duchownych, którzy zapomniawszy
na samych siebie i swój stan, uwiedzeni pożądliwością cielesną, doprowadzili
się do takiej zuchwałości, że w niektórych miejscach nie wstydzili się
składać u panujących wielokrotnych próśb o zniesienie tej najświętszej
dyscypliny. Ale przykro dłużej rozwodzić się nad tymi sprośnymi
zamierzeniami, ufając raczej Waszej gorliwości, polecamy Wam, abyście to
prawo o tak wielkim znaczeniu, które zewsząd atakują rozwiąźli, starali się z
całą mocą bez naruszenia zachowywać, strzec i bronić wedle przepisów
kanonicznych. Obrona świętości i nierozerwalności małżeństwa
12. Również czcigodne małżeństwo
chrześcijańskie, które św. Paweł nazwał wielkim sakramentem "w
Chrystusie i w Kościele" (Hbr 13, 4) wymaga naszej wspólnej obrony, aby
nic nie usiłowano zamierzyć i przedsięwziąć przeciw jego świętości i
nierozerwalności. Już Wam to usilnie zalecał w swoim skierowanym do Was
liście, śp. poprzednik Nasz Pius VIII, jednak dotąd knują przeciw tej sprawie
podstępne zamysły. Potrzeba więc nieustannie nauczać lud, że małżeństwo raz
ważnie zawarte, nie może być potem nigdy rozwiązane, że małżonkom Bóg
przykazał wspólne pożycie do śmierci, i że ten związek może być rozwiązany
jedynie śmiercią. Pamiętając, że małżeństwo jest rzeczą świętą a tym samym
podlegającą władzy Kościoła, niech mają przed oczyma prawa tegoż Kościoła
dotyczące małżeństwa, niech je wiernie i święcie wypełniają, ponieważ od ich
zachowywania zależy siła, skutek i uczciwe pożycie małżeńskie. Niech się
wystrzegają w czymkolwiek uchybić świętym nakazom i postanowieniom soborów,
dobrze wiedząc, jak są nieszczęśliwe skutki tych małżeństw, które były
zawarte przez narzeczonych wbrew dyscyplinie kościelnej, albo bez pojednania
się z Bogiem, albo tylko z powodu podniet lubieżności, bynajmniej nie myśląc
o sakramencie i tajemnicach w nim zawartych. Błąd indyferentyzmu
13. Teraz przejdźmy do innej przyczyny
wielu nieszczęść, które wraz z Naszym żalem dotykają Kościół to jest do
indyferentyzmu, czyli przewrotnej opinii bezbożnych, wszędzie podstępnie rozpowszechnianej,
że w każdej religii można dostąpić
wiecznego zbawienia duszy, jeśli się uczciwie i obyczajnie żyje. W tak
oczywistej sprawie, jesteście w stanie z łatwością uchronić powierzony Wam
lud od tego najbardziej zgubnego błędu. Kiedy bowiem apostoł przestrzega, że,
"jeden jest Bóg, jedna Wiara, jeden Chrzest" (Ef 4, 5), niechże
drżą z bojaźni wszyscy, którzy z jakiejkolwiek religii spodziewają się
fałszywie otwartego przystępu do błogosławionej wieczności i niech szczerze
rozważą według świadectwa Zbawiciela, że "są przeciw Chrystusowi, bo z
Chrystusem nie są, i że rozpraszają nieszczęśliwie, bo z nim nie
gromadzą" (Łk 11, 23), dlatego "niezawodnie na wieki zaginą, jeśli
katolickiej wiary wyznawać i jej całkowicie i bez naruszenia zachowywać nie będą"[11]. Niech
posłuchają św. Hieronima, który gdy się Kościół podzielił schizmą na trzy
stronnictwa, mówi o sobie, że jest nieugięty w postanowieniu, jeżeli ktoś
chciał go przyciągnąć na swoją stronę, mężnie wyznając: "Kto się łączy z
katedrą Piotra, jest ze mną"[12]. Próżno by
ktoś sobie schlebiał, że i on także jest odrodzonym w wodzie chrztu świętego,
bo na ten zarzut trafnie odpowiedział św. Augustyn: "Gałązka z winnicy
odcięta swój kształt zachowuje, ale cóż jej po kształcie jeżeli nie czerpie
życia z korzenia?"[13]. Niedorzeczność konieczności zapewnienia wolności sumienia
14. Ze stęchłego źródła indyferentyzmu,
wypływa również owo niedorzeczne i błędne mniemanie, albo raczej omamienie,
że każdemu powinno się nadać i zapewnić wolność sumienia. Do tego zaraźliwego
błędu wprost doprowadza niewstrzemięźliwa i niczym nie pohamowana dowolność
poglądów, która wszędzie się szerzy ze szkodą dla władzy duchownej i
świeckiej, za sprawą niektórych bezwstydników, którzy odważają się głosić, że
z tego powodu religia odnosi jakąś korzyść. Ale czy może być "bardziej
nieszczęśliwsza śmierć dla duszy niż wolność błądzenia?"[14], mawiał św. Augustyn. Kiedy zwolniony zostałby wszelki hamulec,
który utrzymywał ludzi na drodze prawdy, wówczas ich zepsuta natura skłonna
do złego już na oślep rzuci się za swoim popędem, wówczas powiedzmy to
rzetelnie - otwarta jest "studnia przepaści" (Apok 9, 3), stąd
według objawienia św. Jana wydobywał się dym, który zaćmił słońce, i
szarańcza, która spustoszyła ziemię. Stąd pochodzi nieuporządkowanie umysłów,
stąd w młodzieży coraz większe zepsucie, stąd u ludu pogarda najświętszych
praw i rzeczy duchowych, stąd słowem: zaraza w państwie szkodliwsza nad
wszystkie, ponieważ wiadomo na podstawie doświadczenia opartego na całym
starożytnym dorobku, że państwa kwitnące potęgą, sławą i zamożnością upadły
tylko z powodu tego jednego nieszczęścia, nieumiarkowanej dowolności opinii,
wolności wypowiedzi i żądzy coraz to nowych zmian. Wolność druku
15. Do tego też zmierza owa najzgubniejsza,
przeklęta i odstręczająca wolność druku, mająca na celu rozpowszechnianie
wszelkich pism wśród pospólstwa, której niektórzy domagają się i popierają z
taką natarczywością. Obawiamy się, Wielebni Bracia, patrząc wokół Nas na te
wytwory nauk, albo raczej upiory błędów, które wzdłuż i wszerz po świecie się
rozchodzą w niezliczonych pismach, broszurach, księgach, książkach nierzadko
szczupłych co do objętości, ale pełnych złośliwości, z których rozlewające
się po całej ziemi przekleństwo, o łzy Nas przyprawia. Znajduje się przecież
niestety tylu bezwstydnych, którzy twierdzą uparcie, że ten nagły zalew
błędów może być skutecznie powstrzymany jakimś pismem wydanym w obronie
prawdy i religii pośród tak wielkiego wezbrania nieprawości. Nie godzi się
jednak i jest to wbrew wszelkiemu prawu, świadomie czynić zło i je pomnażać,
w nadziei, że stąd wyniknie cokolwiek dobrego. Któż rozsądny pozwoliłby, aby
truciznę wolno było jawnie rozpowszechniać i sprzedawać, nabywać ją,
sprowadzać i nią się napawać, dlatego, że jest jakieś lekarstwo, po zażyciu
którego, zdarza się niekiedy używającym go uniknąć zguby? Tępienie złych książek
16. Jednak zupełnie inne było postępowanie
Kościoła w tępieniu złych książek nawet za czasów apostołów, którzy jak
czytamy, publicznie spalili ich wielką liczbę (por. Dz 19, 19). Wystarczy
przeczytać postanowienia Soboru Laterańskiego V i późniejsze rozporządzenie
wydane w tej sprawie przez Leona X, śp. Naszego poprzednika, upominającego:
"aby to, co dla wzrostu wiary i pożytecznych umiejętności zostało
chwalebnie wynalezione, nie zostało obrócone w przeciwną stronę i nie czyniło
szkody w zbawieniu dusz wiernych Chrystusowi"[15]. O to samo i Ojcowie Soboru Trydenckiego pilnie się
starali, kiedy dla zapobieżenia tak wielkiemu złu uchwalili swoim wyrokiem
sporządzenie wykazu ksiąg, w których zawiera się szkodliwa nauka[16]. "Mężnie potrzeba walczyć", mówi
śp. Klemens XIII Nasz poprzednik w swoim liście apostolskim o potępieniu
szkodliwych książek, "mężnie walczyć ile rzecz sama domaga się, aby
wedle możności niszczyć szkodliwe książki, dotąd pozostanie materia błędu,
dopóki skażone zalążki niegodziwości nie zginą w płomieniach ognia"[17]. Na podstawie tej jednakowej troskliwości
wszystkich wieków, z jaką zawsze ta Święta Stolica Apostolska potępiała
podejrzane i szkodliwe książki i usiłowała wyrwać je z rąk ludowi, widać
jawnie jak błędna, fałszywa, zdradliwa, lekkomyślna i uwłaczająca tejże
Stolicy Apostolskiej i straszliwie niszcząca lud chrześcijański, jest nauka
tych, którzy nie tylko odrzucają cenzurę ksiąg jako zbyt uciążliwą i przykrą,
ale nawet posuwają się do tego stopnia niegodziwości, że odważają się
twierdzić, że jest przeciwna wszelkim zasadom praw, i że Kościół nie ma prawa
ani jej ustanawiać ani podtrzymywać. Wierność i uległość panującym
17. Gdy zaś z pism rozrzuconych pomiędzy
ludem, dowiadujemy się, że zdradliwe nauki wziąwszy przewagę nadwątliły
wierność i uległość wobec panujących i wszędzie wzniecają bunty, mamy usilnie
przestrzegać, aby lud nimi zwiedziony nie zbaczał z prostej drogi. Niech
wszyscy uważają, że według przestrogi apostoła: "nie masz zwierzchności
jeno od Boga. A które są, od Boga są postanowione. Przeto kto się sprzeciwia
zwierzchności, sprzeciwia się postanowieniu Bożemu, a którzy się
sprzeciwiają, ci potępienia sobie nabywają" (Rzym 13, 2). Tak więc i
Boskie i ludzkie prawa wołają na tych, którzy usiłują za sprawą
najohydniejszych buntów i rozruchów drogą zamachu złamać wierność ku
panującym i ich samych postrącać z tronu. Przykład pierwszych chrześcijan
18. Z tej właśnie przyczyny, dawni
chrześcijanie, aby nie zhańbili się tak niecnym odstępstwem, nawet pośród
srogich prześladowań świadczyli ważne przysługi dla cesarzy i ocalenia
państwa, nie tylko wiernym, ścisłym i prędkim spełnianiem ich rozkazów
niesprzecznych ze swoją religią, ale nawet jawnie dowiedli swojej odwagi
przelaniem krwi w boju. "Żołnierze chrześcijańscy - mówi św. Augustyn -
służyli niewiernemu cesarzowi, a kiedy szło o sprawę Chrystusa, znali tylko
Tego, który jest w niebie. Umieli rozróżniać Pana wiecznego od Pana
doczesnego, a jednak byli posłuszni Panu doczesnemu dla Pana wiecznego"[18]. To miał na uwadze niezwyciężony męczennik
św. Maurycy, dowódca Legionu Tebańskiego, kiedy jak przekazuje św.
Eucheriusz, taką dał cesarzowi odpowiedź: "Twymi żołnierzami jesteśmy,
cesarzu, jednak śmiało wyznajemy żeśmy sługami Bożymi... nawet nas ta
ostatnia w życiu walka do buntu nie zmusi, oto broń w naszych rękach, a nie
walczymy, bo wolimy umrzeć a nie zabijać"[19]. Taka wierność dawnych chrześcijan wobec
panujących tym świetniejszą się okaże, jeśli wraz z Tertulianem przyjdzie nam
rozważyć, że ówczesnym chrześcijanom nie zbywało ani na siłach, ani na
zbrojnych oddziałach, jeżeli chcieliby walczyć otwarcie i w sposób
nieprzyjacielski: "Zupełnie od niedawna istniejemy - mówi Tertulian - a
zapełniliśmy wszystkie wasze miasta, wyspy, zamki, warownie, ratusze, obozy,
pokolenia, dzielnice, pałac, senat, rynek nami jest wypełniony. Do jakiejże
bitwy nie bylibyśmy zdolni, nawet w mniejszej liczbie, my którzy tak chętnie
giniemy, gdyby w naszym wyznaniu nie było lepiej ginąć niż zabijać. Gdybyśmy
będąc tak liczni, oddalili się w jakąś krainę świata, zepsulibyśmy wam wasze
panowanie tak wielką utratą nie byle jakich obywateli, że samym naszym
brakiem już byśmy was ukarali. Zlęklibyście się waszej samotności, zmuszeni
szukać komu by rozkazywać, więcej by wam zostało nieprzyjaciół niż
mieszkańców, teraz tym mniej nieprzyjaciół macie im więcej chrześcijan"[20]. Dążenia wrogów zwierzchności
19. Te świetne przykłady niezachwianej
uległości ku panującym, wynikające koniecznie z zasad religii
chrześcijańskiej potępiają obrzydliwą samowolę i bezprawie tych, którzy
pałając bezecną i wyuzdaną żądzą wolności, całe swoje staranie wytężają w tym
celu aby zniszczywszy do szczętu prawa wszelkiej zwierzchności, podbić całe
narody pod pozorem wolności. Do tego właśnie zmierzały najbardziej niegodziwe
szaleństwa i zabiegi Waldensów, Begardów, Wiklefistów i tym podobnych synów
Beliala, którzy jak plugastwo i zakała ludzkiego rodzaju, słusznie byli
tylekroć obłożeni klątwą od Stolicy Apostolskiej. Nie z innego też powodu ci
oszuści wytężają wszystkie siły, jak aby wraz z Lutrem wieńcząc swoje
zwycięstwa mogli zawołać, "że są wolni od wszystkich", i aby tego
łatwiej dokonać odważnie zdobywają się na wszelkie zbrodnie. Podważanie zgody Tronu i Ołtarza
20. Niczego też pomyślnego nie możemy
oczekiwać od tych, którzy pragną poróżnić Kościół z władzą świecką i
zniszczyć wzajemną zgodę Tronu z Ołtarzem. Pewną jest rzeczą, że miłośnicy
takiej sromotnej wolności lękają się tej zgody, z której tak wiele korzyści i
szczęścia na obie władze świecką i duchowną zawsze spływało. Zgromadzenia buntowników
21. Do innych opłakanych przyczyn, które
Nas niepokoją i trapią we wspólnym niebezpieczeństwie, zaliczyć wypada pewne
towarzystwa i zaplanowane schadzki, gdzie licznie zbierają się nawet wyznawcy
wszelkiej fałszywej religii, pod pozorem jakiejś religijności a w
rzeczywistości w duchu popierania nowości i buntów, zapowiadają
nieograniczoną wolność, i wszczynają niepokój w porządku społecznym i
religijnym i w ten sposób obydwie władze równocześnie podkopują. Obrona nauki Bożej
22. Wszystkie te rzeczy piszemy Wam
wprawdzie z bólem serca ale i z ufnością w tym, który rozkazując wiatrom
spokój zaprowadza, abyście Wielebni Bracia uzbrojeni puklerzem wiary mężnie
walki Pańskie staczali. Do Was szczególnie należy stać jak mur wobec
powstającej na naukę Bożą wszelkiej wyniosłości. Dobądźcie duchowego miecza,
którym jest słowo Boże, i udzielajcie chleba tym, którzy pragną
sprawiedliwości. Wezwani do pilnego zadania w Winnicy Pańskiej, o to jedno
starajcie się, nad tym wspólnie pracujcie, abyście wytępili zarzewie goryczy
z powierzonej Warn roli, aby po zniszczeniu nasion występków, mogły na niej
dojrzewać błogie plony cnót. Okazujcie miłość ojcowską najpierw ku tym,
którzy szczególnie poświęcili się naukom duchownym i filozoficznym,
zachęcajcie ich i przestrzegajcie, aby tylko w zdolnościach własnego rozumu
nie pokładali nadziei, i z drogi prawdy nie zbaczali na drogę bezbożnych.
Niech pamiętają, że: "Bóg jest wodzem mądrości i poprawcą mądrych"
(Mądr 7, 15), i że "żadną miarą bez Boga nie poznamy Boga, który przez
słowo naucza ludzi poznawać Boga"[21]. Pyszny tylko albo raczej głupi człowiek odważa się
tajemnice wiary, które przekraczają wszelkie pojęcie, roztrząsać po ludzku i
polegać tylko na własnym rozumie, który właśnie dla tego, że jest ludzkim,
jest słaby i zawodny. Współpraca katolickich monarchów z Kościołem
23. Dalej niech te nasze wspólne chęci i
troski o całość Kościoła i państwa wspierają swoją pomocą i potęgą najmilsi w
Chrystusie synowie Nasi monarchowie, mając na uwadze, że otrzymali władzę z
nieba, nie tyle w celu rządzenia światem jak ku obronie Kościoła. Niech
pilnie rozważają, że cokolwiek się czyni dla zachowania Kościoła, czyni się
to razem dla utrwalenia ich własnego rządu i pokoju, owszem, najpierw niech
popierają sprawę zbawienia niż państwa, o to najbardziej dbając (mówimy to za
św. Leonem papieżem) "aby do ich korony ziemskiej Bóg dodał koronę
wiary". Dani ludom za ojców i opiekunów, prawdziwy, niewzruszony, błogi
pokój i swobodę na nich sprowadzą, jeżeli do tego się najwięcej przyczynią
aby żadnego uszczerbku nie poniosła religia i pobożność względem Boga, który
tym się odznacza, że jest "Królem Królów i Panem Panujących". Pośrednictwo Najświętszej Maryi Panny
24. Aby to wszystko zostało pomyślnie i
szczęśliwie zrealizowane, wznieśmy ręce i oczy do Najświętszej Maryi
Dziewicy, która sama zgładziła wszelkie herezje i jest naszą największą
ufnością, i całą podporą naszej nadziei[22]. Niechaj swoją
opieką w tak wielkiej potrzebie wyjedna pomyślny skutek Naszym staraniom,
radom i czynnościom w tak wielkiej potrzebie trzody Pańskiej. O to Księcia
Apostołów Piotra i jego współapostoła Pawła pokornie błagamy, abyście się
wszyscy stali niezłomnym murem, aby innego fundamentu nie zakładano, oprócz
tego, który został położony. Tą radosną nadzieją umocnieni, ufamy, że sprawca
i dokonawca wiary Jezus Chrystus pocieszy Nas wreszcie we wszystkich
uciskach, które Nas tak bardzo ogarnęły ze wszystkich stron. Błogosławieństwo
My zaś udzielamy Wam apostolskiego
błogosławieństwa jako rękojmię niebieskiej pomocy, Wam, Wielebni Bracia, i
powierzonej Waszej pieczy owczarni. Dan w Rzymie u Św. Maryi Większej 15
sierpnia w dzień tejże Błogosławionej Panny Maryi, roku Wcielenia Pańskiego
1832, w drugim roku Naszego pontyfikatu. Grzegorz
XVI Tłumaczył: Franciszek Rostafiński. |
[1] Św. Celestyn, Epistula 21 Apostolici verba ad episcopos Galliarum.
[2] Św. Agaton, Epistula ad Imperatores, apud Labb.
[3] Św. Innocenty
I, Ep. II. apud Constat.
[4] Św.
Cyprian, De ecclesiae unitate.
[5] Sobór Florencki,
sesja XXV, in defmit. apud Labb.
[6] Św. Hieronim, Epistola 2 ad Nepot., a. 1, 24.
[7] Canones Apostolorum,
38 apud Labb.
[8] Sobór Trydencki, sesja XIII,
decretum De Eucharistia, In proem.
[9] Św. Cyprian, Epistola 52.
[10] Św. Gelazy, Epistola ad episcopum
Lucaniae.
[11] Symbolum "Quicumque"
pseudo-Athanasianum.
[12] Św. Hieronim, Epistola 58.
[13] Św. Augustyn, Psalmus contra partem Donati.
[14] Św. Augustyn,
Epistola 166.
[15] Acta Concilii Lateraniensi V, Sess. X,
ubi refertur Constitutio Leonis X, legenda est anterior Constitutio Alexandri VI, Inter multiplices, in qua multa ad rem.
[16] Sobór Trydencki, sesja XVIII i XXV, op. cit.
[17] Klemens
XIII, encyklika Christianae,
25 XI 1766.
[18] Św. Augustyn, Commentaria in Psalmos, 124, 7.
[19] Św. Eucheriusz, ed. Ruinart, Acta. SS. MM. De SS. Mauritm et Sociorum, n. 4.
[20] Tertulian, Apologethicus,
37.
[21] Św. Ireneusz, Adversus Haereses, 14, 10.
[22] Por. S. Bernardus, Sermo De Nativitate B.M.V., 7.