W kazaniu abp.
Lefebvre, wygłoszonym z okazji święceń biskupich 30 czerwca 1988 roku, znajduje
się następujący fragment:
Niedawno jeden z naszych kapłanów, przeor naszego przeoratu
w Bogocie w Kolumbii przyniósł mi książkę o objawieniach Matki Bożej Dobrego
Zdarzenia (Nuestra Senora
del Buen Suceso), której
kościół znajduje się w Quito, w stolicy Ekwadoru; a jest to naprawdę
wielki kościół. Wkrótce po Soborze Trydenckim, a więc przed wieloma stuleciami,
pewnej zakonnicy klasztoru w Quito objawiała się Najświętsza Maryja
Dziewica, która do niej przemawiała. Objawienia te zostały zachowane na piśmie
i uznane przez Rzym. Dlatego zbudowano Najświętszej Maryi Dziewicy z Quito wspaniały
kościół, a historycy mówią na ten temat, co następuje: kiedy figura
Najświętszej Dziewicy była już prawie gotowa, a rzeźbiarz zamierzał stworzyć
jej oblicze, stwierdził, że oblicze to w cudowny sposób było już gotowe.
Cudowna postać Najświętszej Maryi Dziewicy była tam przez wiernych Ekwadoru
czczona z wielką pobożnością. I ta Najświętsza Dziewica z Quito przepowiedziała
owej zakonnicy wiele rzeczy mających się zdarzyć w XX wieku, a przy tym
powiedziała wyraźnie: w XIX wieku i przez większą część XX wieku w Kościele
świętym będą się coraz bardziej rozpowszechniały błędne nauki i pogrążą Kościół
w katastrofalnej, absolutnie katastrofalnej sytuacji. Ani się obejrzymy,
jak zanikną obyczaje, a wiara wygaśnie. I – wybaczcie, że kontynuuję teraz informację
o tym objawieniu, ale mówi ono o pewnym prałacie, który zdecydowanie
przeciwstawi się temu zalewowi apostazji, temu zalewowi bezbożności i zachowa
kapłaństwo, kształcąc dobrych kapłanów. Możecie to interpretować, jak chcecie,
ja tego nie zrobię. Ja w każdym razie byłem zaskoczony, kiedy przeczytałem te
linijki, nie mogę zaprzeczyć.
Poniższy
artykuł ma za cel przedstawienie całej historii tych objawień. Po raz kolejny
przekonujemy się, jaką wielką rolę Pan Bóg powierzył Matce Najświętszej w
czasach ostatecznych, a zwłaszcza w okresie aktualnego kryzysu w Kościele. Ta,
która jak troskliwa matka, już dawno zapowiedziała to, co się dzieje dziś w
Kościele i na świecie, z całą pewnością i teraz nie pozostaje bezczynna, pomaga
wiernym katolikom wytrwać w dobrej drodze – a na końcu ona położy kres zalewowi
modernizmu.
Źródła historyczne
Matka
Najświętsza objawiła się kilkakrotnie przełożonej sióstr Niepokalanego Poczęcia
w Quito (stolica Ekwadoru), M. Mariannie Franciszce de Jesús
Torres y Berriochoa
(1563–1635). źródła historyczne o tych objawieniach dotarły do nas w
następujący sposób: z powodu tak niezwykłych wydarzeń kierownik duchowny oraz
biskup Quito wymagali od niej w imię posłuszeństwa spisania autobiografii.
Tekst ten został aprobowany przez biskupa Piotra de Oviedo, dziesiątego biskupa
ordynariusza Quito. Po jej śmierci, kierownik duchowy i spowiednik o. Michał
Romero OFM napisał jej biografię. Dokumenty te razem z życiorysami wszystkich
innych sióstr założycielek klasztoru w Ekwadorze zachowane są w wielkim tomie
pt. El Cuadernon. Na podstawie tego źródła o. Manueal Souza Pereira, prowincjał
Ojców Franciszkanów w Quito, napisał w 1790 roku książkę pt. Cudowny żywot
Matki Marianny de Jesús Torres,
hiszpańskiej zakonnicy i jednej z założycielek Królewskiego Klasztoru
Niepokalanego Poczęcia w mieście św. Franciszka de Quito.
Dzieło to
przetłumaczyła na język angielski w 1988 r. Marianna Teresa Horvat,
która wydała książkę na temat objawień Matki Bożej1.
Wizjonerka: Marianna de Jesús Torres
Marianna
Franciszka urodziła się w Hiszpanii 1563 roku jako pierwsze dziecko gorliwej
katolickiej rodziny. Z powodu jej głębokiej pobożności, została dopuszczona do
I Komunii już 8 grudnia 1572, kiedy miała zaledwie 9 lat2.
Podczas Komunii Marianna otrzymała łaskę powołania oraz wewnętrzną pewność, że
będzie przeznaczona na misje.
W 1577 roku
opuściła Hiszpanię razem z ciotką, matką Marią de Jesús
Taboada i czterema innymi zakonnicami, aby
założyć klasztor w stolicy Ekwadoru. Rozpoczęła tam swe życie zakonne, które
płynęło wedle ówczesnych zwyczajów w atmosferze surowych umartwień. Matki
założycielki były zachwycone „doskonałym przestrzeganiem reguł zakonnych i
praktyką cnót” młodej nowicjuszki, inne siostry jednak okazywały zazdrość,
prześladowały ją i rozsiewały oszczerstwa. Dwukrotnie zmarła i powróciła do
życia. Po śmierci pierwszej przełożonej w 1593 roku, została wybrana na
przeoryszę. Było to w chwili, kiedy w Quito wybuchła rewolucja, której skutki
miały dotknąć również zakony. Właśnie wówczas pewna zakonnica, zwana La Capitana, z pomocą niektórych duchownych zawiązała spisek
przeciw przełożonej i razem z innymi siostrami domagała się złagodzenia reguły
i zwolnienia od kierownictwa duchowego Ojców Franciszkanów, uważanych za bardzo
gorliwych i surowych zakonników.
W tej trudnej
sytuacji matka Marianna uciekła się do modlitwy. Wówczas Matka Boża ukazała się
jej po raz pierwszy i powiedziała: „Jestem María del Buen Suceso, Królowa nieba i
ziemi. Przyszłam, aby pocieszyć twoje udręczone serce! Szatan próbuje zniszczyć
to Boże dzieło, posługując się Moimi niewiernymi córkami, lecz nie osiągnie
celu, bo Ja jestem Królową zwycięstwa i Matką Dobrego Zdarzenia, i pod tym
tytułem pragnę być znana dla zachowania Mego klasztoru i jego mieszkańców”.
Wkrótce po tej
wizji wspólnota wybrała nową przełożoną, pod której rządami reguła zakonna
została złagodzona; ścisłe milczenie zanikło. S. Marianna próbowała przekonać
nową przełożoną o niebezpieczeństwach płynących z takiego postępowania, co
ściągnęło na nią gniew pozostałych sióstr. Po raz kolejny dotknęły ją
oszczerstwa i kłamstwa, a co gorsza, wikariusz generalny zgodził się na
wysłanie jej do więzienia pod zarzutem nieposłuszeństwa. Dobre siostry, które
ogromnie cierpiały z powodu tak rażącej niesprawiedliwości, również zostały
uwięzione; było ich razem 25.
W ciągu
następnych pięciu lat s. Marianna, która trzykrotnie została uwięziona na
dłuższy czas, otrzymała wiele szczególnych łask, miała też wizje Matki Bożej,
która pokazała jej przyszłość klasztoru oraz Ekwadoru. Kazała też wykonać
figurę Matki Bożej Dobrego Zdarzenia i umieścić ją na tronie przełożonej zakonu
na znak, że to ona jest Panią klasztoru: „W mojej prawej ręce umieść pastorał
oraz klucze jako symbol mojej władzy oraz znak, że klasztor jest moją
własnością”.
Na koniec
matka przełożona zrozumiała niewłaściwość swojego postępowania wobec sióstr
założycielek, uwolniła je i zrezygnowała ze swego urzędu. Wówczas biskup Quito
kazał przeprowadzić przesłuchanie w sprawie oskarżeń przeciwko siostrom. Kiedy
okazało się, że został wprowadzony w błąd przez oszczerstwa, kazał aresztować
główną odpowiedzialną za zamęt – siostrę La Capitanę.
Ta nie przyznała się jednak do winy, odmówiła przyjęcia pokarmu i poczęła
bluźnić. Wtedy matka Marianna poprosiła biskupa o pozwolenie na przeniesienie
zbuntowanej siostry do infirmerii klasztornej, gdzie sama opiekowała się nią,
pomimo że w zamian doświadczała jedynie przekleństw i zniewag. Obawiając się o
życie wieczne tej siostry, matka Marianna gorąco prosiła Pana Jezusa
o uratowanie jej duszy. Zrozumiała wtedy, że jej prośba będzie wysłuchana,
jeśli zgodzi się na przeżywanie duchowo pięciu lat kar piekielnych. Od razu
wyraziła na to zgodę, a krótko później La Capitana
nawróciła się, odbyła spowiedź generalną i stała się wzorem pokory i
pobożności do końca życia. Zmarła rok po śmierci matki Marianny.
Tymczasem m.
Marianna musiała wypełnić obietnicę: podczas pięciu lat czuła się jak potępiona
i odrzucona przez Boga, którego tak bardzo umiłowała; przeżywała duchowo męki
dusz potępionych.
Wizja profanacji Sakramentów
świętych
20 stycznia
1610 roku Matka Boża objawiła się jej znowu i powiedziała między innymi:
„Wiedz, że od końca XIX, a szczególnie w XX wieku namiętności wybuchną i
dojdzie do zupełnego zepsucia obyczajów, bo Szatan prawie całkowicie panował
będzie przez masońskie sekty. Aby do tego doprowadzić, skupią się one
szczególnie na dzieciach. Biada dzieciom w owych czasach! Trudno będzie przyjąć
sakramenty chrztu i bierzmowania. Wykorzystując osoby posiadające władzę,
diabeł starać się będzie zniszczyć sakrament spowiedzi (...) To samo będzie z
Komunią świętą. Niestety! Jak bardzo zasmuca Mnie, że muszę ci wyjawić tak
liczne i okropne świętokradztwa – tak publiczne jak i tajne – popełnione z
powodu profanacji Najświętszej Eucharystii! W czasach tych wrogowie Chrystusa,
zachęcani przez diabła, często kraść będą z kościołów konsekrowane Hostie, aby
bezcześcić Postacie Eucharystyczne. Mój Najświętszy Syn widzi samego siebie
rzuconego na ziemię i zdeptanego przez nieczyste nogi”. Dalej mówi Matka
Najświętsza o lekceważeniu sakramentu ostatniego namaszczenia, przez co wiele
dusz pozbawionych będzie pocieszenia i łask w decydującej chwili śmierci.
„Sakrament małżeństwa, symbolizujący związek Chrystusa ze swoim Kościołem,
będzie przedmiotem ataków i profanacji w najściślejszym znaczeniu tego
słowa. Masoneria, która będzie wówczas sprawować rządy, zaprowadzi
niesprawiedliwe prawa mające na celu zniszczenie tego sakramentu, a przez to
ułatwi każdemu życie w stanie grzechu, oraz spowoduje wzrost liczby dzieci
urodzonych w nielegalnych związkach, nie włączonych do Kościoła. Duch
chrześcijański szybko upadnie, drogocenne światło Wiary zgaszone będzie do tego
stopnia, że nastąpi prawie całkowite zepsucie obyczajów. Skutki zeświecczonego
wychowania będą się nawarstwiać, powodując m. in. niedostatek powołań
kapłańskich i zakonnych.
Sakrament
kapłaństwa będzie ośmieszany, lżony i wzgardzony. Diabeł prześladować będzie
szafarzy Pana w każdy możliwy sposób. Będzie działać z okrutną i subtelną
przebiegłością, odwodząc ich od ducha powołania i aby uwodząc wielu. Owi
zdeprawowani kapłani, którzy zgorszą chrześcijański lud, wzbudzą nienawiść
złych chrześcijan oraz wrogów Rzymskiego, Katolickiego i Apostolskiego
Kościoła, którzy zwrócą się przeciwko wszystkim kapłanom. Ten pozorny tryumf
Szatana przyniesie ogromne cierpienia dobrym pasterzom Kościoła.
Poza tym, w
owych nieszczęśliwych czasach, nastąpi niepohamowany zalew nieczystości, która
popychając resztę ludzi do grzechu, pociągnie niezliczone lekkomyślne dusze na
wieczne potępienie. Nie będzie można znaleźć niewinności w dzieciach, ani
skromności u niewiast. W owych chwilach największej potrzeby Kościoła, ci,
którzy mają mówić, będą milczeć!”. Na koniec Matka Boża ponownie nakazała
wykonać figury ku Jej czci.
Cudowna figura Matki Bożej del Buen Suceso
Zaraz po tym
objawieniu matka Marianna prosiła biskupa Quito, aby jak najprędzej
ustosunkował się do próśb Najświętszej Maryi Panny. Po otrzymaniu jego zgody,
powierzyła wykonanie artyście Francisco del Castillo,
który nie tylko był doświadczonym rzeźbiarzem, ale także człowiekiem wielkiej
cnoty połączonej z głęboką pobożnością maryjną. Kiedy praca dobiegła do końca,
zadecydował, że będzie musiał pojechać do Europy, aby znaleźć najlepsze farby
do malowania twarzy Madonny. Obiecał powrócić do Quito przed 16 stycznia 1611
roku i ukończyć dzieło. Jednak w nocy przed jego przyjazdem twarz figury
została w cudowny sposób pomalowana. Kiedy siostry przyszły wcześnie rankiem na
jutrznię, kaplica wypełniona była niebieskim światłem, otaczającym posąg. Kiedy
artysta przybył następnego ranka do klasztoru, aby ukończyć pracę, zawołał
zaskoczony: „Co widzę? Ta wspaniała rzeźba – to nie moje dzieło. To jest dzieło
anielskie, bo coś tak wspaniałego nie mogłoby być stworzone tu na ziemi przez
ręce śmiertelnika. Żaden rzeźbiarz, choćby nie wiadomo jak uzdolniony, nie mógł
stworzyć takiej doskonałości i nieziemskiej piękności”. Rzeźbiarz potwierdził
pod przysięgą autentyczność cudu. Pod spisanym przez niego oświadczeniem
widnieje również podpis biskupa Quito, który wkrótce kazał przygotować się
przez nowennę na uroczystą intronizację. 2 lutego 1611 roku poświęcił
uroczyście cudowną figurę pod wezwaniem Matki Bożej Dobrego Zdarzenia. Rzeźba
wniesiona została w uroczystej procesji na wyższy chór kościoła klasztornego na
specjalnie przygotowanym tronie. Co roku przenoszona jest w procesji z chóru do
głównego ołtarza podczas nowenny poprzedzającej święto Matki Bożej Dobrego
Zdarzenia 2 lutego. W ostatnich latach posąg wystawiany jest dla wiernych
także podczas miesiąca maryjnego (tj. w maju) i podczas miesiąca Różańca
świętego (w październiku).
Główne objawienie: zgaśnięcie
wiecznej lampki i jego znaczenie
Resztę
życia matka Marianna spędziła na wewnętrznych i zewnętrznych umartwieniach i
ofiarach: chciała stać się ofiarą dla XX wieku, jak o to prosiła ją Matka
Najświętsza.
Najważniejsze
objawienie siostra Marianna miała o poranku 2 lutego 1634 roku, kiedy to
podczas modlitwy przed Najświętszym Sakramentem nagle zgasła paląca się przed
ołtarzem wieczna lampka. Kiedy siostra Marianna próbowała ją zapalić ponownie,
Matka Boża objawiła się jej i powiedziała:
„Przygotuj
twoją duszę, aby coraz więcej oczyszczona mogła wstąpić w pełnię radości
twojego Pana. O, gdyby śmiertelnicy, a szczególnie pobożne dusze poznały, czym
jest niebo, co to jest posiadanie Boga, jakże inaczej żyłyby i nie odmawiałyby
żadnej ofiary, aby Go posiadać.
Zgaśnięcie lampki
klasztornej, które zobaczyłaś, ma wiele znaczeń:
Po pierwsze, przy końcu
XIX wieku i podczas dużej części wieku XX powstanie zamęt w tym kraju,
będącym wtedy wolną republiką. Wtedy cenne światło wiary zgaśnie w duszach z
powodu prawie całkowitego zepsucia obyczajów. Podczas tego okresu będą wielkie
fizyczne i moralne klęski, publiczne i prywatne. Niewielka grupa ludzi, która
zachowa skarb wiary i cnoty, będzie doznawała okrutnych i niewymownych
cierpień oraz przedłużonego męczeństwa. Aby wyzwolić ludzi z niewoli tych
herezji, ci, których Mój Najświętszy Syn powołał do wykonania odnowy,
potrzebują wielkiej siły woli, wytrwałości, odwagi i ufności w Bogu. Nadejdzie
taki moment, kiedy wszystko wydawać się będzie stracone, a wszelkie wysiłki –
nadaremne; stanie się tak dlatego, by poddać próbie wiarę i ufność
sprawiedliwych, nastąpi wtedy szczęśliwy początek całkowitego odrodzenia.
Po drugie, Moje
zgromadzenia opustoszeją, zatopione w otchłani oceanu goryczy i wydawać się
będzie, że utoną one w tych różnych wodach nieszczęścia. Ileż prawdziwych
powołań zostanie straconych przez nieumiejętne formowanie i brak duchowego
kierownictwa!
Trzeci powód, dla którego
lampka zgasła, to atmosfera tych czasów, przepełniona duchem nieczystości, jak
ohydna powódź, która zaleje ulice, place i miejsca publiczne, do tego stopnia,
że prawie już nie będzie na świecie dziewiczej duszy.
Czwartą
przyczyną jest
to, iż po infiltracji we wszystkich warstwach społecznych, masońskie sekty będą
z wielką przebiegłością szerzyć swoje błędy w rodzinach, przede wszystkim po
to, by zepsuć dzieci. W tych nieszczęśliwych czasach zło uderzy w dziecięcą
niewinność, a w ten sposób powołana kapłańskie będą zaprzepaszczone.
Jednak i wtedy będą zgromadzenia zakonne, które podtrzymują Kościół, oraz święci
kapłani – ukryte i piękne dusze, którzy będą pracować z energią i
bezinteresownym zapałem dla zbawienia dusz. Przeciw nim bezbożni będą toczyć
okrutną wojnę, obrzucając ich oszczerstwami, obelgami i nękając, próbując
zniechęcić do wypełniania ich obowiązków. Lecz oni, jak solidne kolumny, nie
poddadzą się i stawią czoło temu wszystkiemu w duchu pokory i ofiary, w
którego będą uzbrojeni mocą nieskończonych zasług Mojego Najświętszego Syna,
miłującym ich w najbardziej wewnętrznych głębiach Jego Najświętszego i
Najczulszego Serca. Jak bardzo Kościół będzie cierpieć w owej ciemnej nocy!
Zabraknie prałata i ojca, który czuwałby z miłością, łagodnością, siłą i
przezornością, a wielu utraci ducha Bożego, wystawiając swoją duszę na wielkie
niebezpieczeństwo.
Módl się
usilnie, wołaj niestrudzenie i płacz nieustannie gorzkimi łzami, w skrytości
serca błagając naszego Ojca Niebieskiego, aby z miłości do Eucharystycznego
Serca mojego Najświętszego Syna, dla Jego Najdroższej Krwi wylanej z taką
hojnością oraz głębokiej goryczy i bólu Jego Męki i śmierci ulitował się nad
Swoimi sługami i położył kres tym straszliwym czasom, oraz aby zesłał
Kościołowi prałata, który odnowi ducha jego kapłanów.
Tego
ukochanego syna, którego Mój Boski Syn i Ja otoczymy szczególną miłością
i napełnimy wieloma łaskami: pokory serca, poddania się Bożym
natchnieniom, siły, aby mógł bronić praw Kościoła. Damy mu czułe i współczujące
serce, którym ogarnie jakby drugi Chrystus wielkich i maluczkich, nie gardząc
najbardziej nieszczęśliwymi, którzy będą prosić go o światło i radę w ich
zwątpieniach i trudnościach. W jego ręce złożone będą wymiary, by wszystko
czynione było zgodnie z wagą i miarą, ku chwale Bożej.
Przed
przybyciem tego prałata i ojca, wiele serc osób poświęconych Bogu w stanie
kapłańskim i zakonnym wpadnie w oziębłość (...) Popełnione zostaną wszystkie
rodzaje zbrodni pociągając za sobą wszelki rodzaj kary: zaraza, głód, konflikty
społeczne wewnętrzne i zewnętrzne, apostazja, to wszystko przyczyni się do
zatraty licznych dusz. Aby rozproszyć te czarne chmury, przeszkadzające
Kościołowi cieszyć się jasnym dniem wolności, wybuchnie straszliwa wojna, w
której popłynie krew swoich i obcych, kapłanów i zakonników. Noc ta będzie
straszna do tego stopnia, że ludzie będą myśleć, iż zło zatryumfowało.
Wtedy wybije
Moja godzina: zdetronizuję pysznego, przeklętego szatana, zetrę go pod moimi
stopami i zrzucę w przepaść piekielną. W ten sposób Kościół oraz ten kraj
uwolniony zostanie na końcu od jego okrutnej tyranii.
Piąty powód, dla którego
zgasła lampa w klasztorze jest taki, że wpływowe osoby z obojętnością
patrzeć będą na uciskany Kościół, prześladowaną cnotę
i tryumfującego szatana, nie używając zgodnie z wolą Boga swoich wpływów w celu
walki ze złem lub odnowy wiary. I tak ludzie będą stopniowo obojętnieć na
żądania Boga, zaakceptują ducha zła i pozwolą się zmieść wszelkim rodzajom
występku i grzechu.
Moja droga
córko, gdyby przyszło ci żyć w tych okropnych czasach, umarłabyś z bólu widząc,
że dokonuje się to, co ci objawiłam. Jednak miłość Mojego Najświętszego Syna i
Moja do tej ziemi jest tak wielka, iż chcemy, aby od tej chwili twoje ofiary i
dobre uczynki przyczyniły się do skrócenia czasu trwania tej strasznej
katastrofy”.
Objawienie Najświętszego Serca Pana
Jezusa o kryzysie w Kościele
W ostatnich
dziesięciu miesiącach życia matki Marianny, która coraz częściej chorowała i
cierpiała, Matka Boża objawiła się jej jeszcze kilkakrotnie. Matka Marianna
była wzorem dla całej wspólnoty, ofiarowała wszystkie swoje udręki za Kościół,
szczególnie w XX wieku. Pewnego dnia otrzymała łaskę wizji Najświętszego Serca
Pana Jezusa, otoczonego małymi, przeszywającymi cierniami, które raniły Je
okrutnie. Pan Jezus wytłumaczył jej ich znaczenie: „Rozumiej, że one [ciernie]
oznaczają ciężkie i powszednie grzechy moich kapłanów i zakonników, których
wyzwalam od świata i wprowadzam do klasztorów. To ich niewdzięczność i obojętność
tak okrutnie rani Moje Serce.
Nadchodzą
czasy, gdy [Moja] nauka będzie powszechnie znana uczonym i nieuczonym. Będzie
się pisać wiele książek na tematy religijne, lecz praktykować te nauki i cnoty
będzie niewiele dusz, święci będą rzadkością. Dlatego moi kapłani i zakonnicy
popadną w zupełną obojętność. Ich oziębłość zgasi ogień Bożej miłości, w ten
sposób ranią Moje Miłujące Serce tymi małymi cierniami, które widzisz. ...
Wiedz także,
że Boska Sprawiedliwość ześle straszne kary na całe narody, nie tylko za
grzechy ludzi, ale także szczególnie za grzechy kapłanów i osób zakonnych –
gdyż ci ostatni powołani są, przez doskonałość swego stanu, aby stali się solą
ziemi, mistrzami prawdy, powstrzymującymi Boży gniew. Porzucając swą powierzoną
przez Boga misję, poniżają siebie do tego stopnia, że w oczach Boga powiększają
oni jeszcze surowość kar”.
Ostatnie objawienie Matki Bożej
Dobrego Zdarzenia
Po raz ostatni
Matka Boża objawiła się m. Marianie 8 grudnia 1634 roku, zapowiadając jej
bliską śmierć. Ponownie z naciskiem mówiła o tym, jak ważne są spowiedź
i Komunia święta, a także o ciężkiej odpowiedzialności kapłanów.
Przepowiedziała różne wydarzenia, które mają mieć miejsce w XIX wieku.
Mówiła również o roli klasztorów, w których zachowuje się czystość
i umartwienie: „Oczyszczą one atmosferę skażoną przez tych, którzy oddają
się najbardziej ohydnym grzechom i namiętnościom”. Na prośbę m. Marianny, aby
jej imię pozostało nieznane, Matka Boża odpowiedziała, że dopiero po trzech
stuleciach tajemniczego milczenia objawienia te oraz jej imię zostaną ponownie
odkryte. Na koniec ostrzegała, że nabożeństwo do Niej „będzie zwłaszcza w XX
wieku owocować cudownie w sferze duchowej i doczesnej, ponieważ jest wolą
Boga, aby zachować ten Mój tytuł oraz twoje życie dla owego wieku, kiedy
zepsucie obyczajów będzie prawie powszechne, a cenne światło wiary niemal
zgaśnie”.
16 stycznia
1635 matka Marianna zmarła po przyjęciu ostatnich sakramentów. W 1906 r.,
podczas remontu klasztoru, została otwarta trumna, w której znaleziono jej
nienaruszone ciało. Ω