Komunia św.
Najświętszej Dziewicy.
Ofiara Mszy św. jest dla
Komunii — mówi O. Eymard, Zbawiciel jak tylko zakonsekrował Swe Najświętsze Ciało, zaraz oddał
Apostołom do spożywania. W pierwotnym kościele, wszyscy wierni w czasie Mszy św.
przystępowali do Komunii św., o czym świadczą dzieje Apostolskie. Kanony Apostolskie
obejmujące karność pierwszych czasów wykazują, że pod grozą ekskomuniki wierni winni
byli uczęszczać do stołu pańskiego. „Jeżeli osoba świecka, czytamy w IX. kanonie, uczyniwszy
Oblatę (to znaczy uczestniczy we Mszy św.) nie przyjmuje św. Komunii, powinna wyjawić
prawdę, aby w miarę słuszności, była usprawiedliwioną, a jeżeli jej nie wyjawia, ma być
wykluczoną ze zgromadzenia, jako gorszyciel ludu."
Praktyka przystępowania do codziennej Komunii
św., nie dosyć że wypływa z natury Ofiary Mszy św., lecz z ducha chrystianizmu.
Zbawiciel Komunię św. uczynił czynnikiem życia duchowego, tak jak
pokarm ziemski jest środkiem zachowującym istnienie życia fizycznego. Po godnym
przyjmowaniu Komunii św., pierwsi chrześcijanie rozeznawali w sobie życie duszy. Gdy
sumienie wyrzucało im niegodność dostąpienia uczestnictwa w Komunii św., uważali
się umarłymi na duszy i suchą gałęzią Kościoła.
Nauka pierwotnego Kościoła opiera swą praktykę na zalecaniu Pana Jezusa
„Zaprawdę, zaprawdę powiadam: jeżeli
byście nie jedli ciała Syna człowieczego, i nie pili Krwi Jego, nie będziecie mieć żywota w sobie"[1].„Kto pożywa Mego ciała i pije
Moją krew, we mnie mieszka, a Ja w nim"[2]. „Kto mnie pożywa i on
żyć będzie dla mnie"[3].
Więc tylko grzesznicy w pokucie pozostający, mówi św. Chryzostom,
oddaleni są od przyjęcia Komunii św. I do nich to zwracał się diakon przed obrzędem
rozdawania Najśw. Ciała Pańskiego „pokutujący oddalcie się stąd". „Sancta Sanctis", Święte
Świętym[4].
Święty Jan Złotousty
tak przemawia do słuchaczy:
„Jeżeli sumienie twoje nie jest czyste, nie przystępuj nigdy do Najśw.
Eucharystii; przeciwnie, jeżeli twoje sumienie nie jest skalane, przystępuj do Niej
zawsze; przecież ani Epifania, ani post wielki nie czyni wiernych godnymi przyjęcia tego Sakramentu, lecz szczerość i
czystość sumienia"[5].
A ktokolwiek, mówi tenże biskup, nie uczestniczy w tajemnicach, pojawia
się tu bezwstydnie i lekkomyślnie! Powiedźcie mi, co byście pomyśleli, gdyby zaproszony
na gody, umył
ręce, usiadł do stołu, przygotował się do uczty a potem nie jadł? Czy nie
obraziłby gospodarza? Czy nie lepiej, żeby nie był obecny? Jakże, wyście
uprzytomnili gody śpiewaliście hymn, stanęliście w rzędzie godnych, nie
oddalając się z niegodnymi? I po cóż tu jesteście, kiedy nie przyjmujecie Komunii św.?
Odpowie mi kto, że jest niegodny, jesteście więc niegodnymi również i uczestnictwa w
modłach"[6].
„Prośmy
Pana, mówi w kazaniu św. Cyprian, aby ten Chleb
był nam dany codziennie, abyśmy nie byli oddzieleni od Tego świętego Ciała przeszkodą jakiego
ciężkiego grzechu, który pozbawiając
Komunii św., pozbawia nas chleba niebieskiego.
Lękać się należy i błagać, aby ktokolwiek przez pozbawienie i odłączenie od Ciała Jezusa Chrystusa,
nie utracił zbawienia"[7].
I pierwsi
chrześcijanie, tak czcili tę świętą praktykę, że nie mogąc osobiście, przy uczestniczeniu Mszy św. komunikować przyjmowali potajemnie, na czczo,
przyniesioną przez diakona do ich
domów Komunię świętą"[8].
I dopiero wtedy ustał,
ten święty zwyczaj, mówi Cyprian św., kiedy przygasła gorliwość religijna w
pasterzach, zdrowa wiara w sługach Ołtarza; nie było współczucia dla dzieł cnoty, ani
ćwiczenia się w dobrych obyczajach. Zniewieścieli mężczyźni, kobiety rzuciły się do strojów,
do różu i
bielidła; kiedy zaślubiano niewiernych i członki Jezusa Chrystusa oddawano
bałwanom, przysięgano lekkomyślnie, dumnie gardzono przełożonymi, szarpano się
nawzajem wśród gorzkich
złorzeczeń[9].
Lecz Kościół zawsze ubolewał, gdy widział zamknięte cyboria, a dzieci
jego przytomnych na Mszy św. stroniących od Stołu Pańskiego i ojcowskim
wzywaniem upominał przez Sobory i wzywał do przyjmowania Komunii świętej.
Ojcowie Soboru Trydenckiego, przez miłosierdzie Boże błagają, aby wszyscy i
każdy chrześcijanin w tym znaku jedności, w tym związku miłości, w tym godle
zgody, przynajmniej raz w rok się schodzili, pomni tak wielkiego Majestatu, ażeby
Chleb ten nadnaturalny często pożywać mogli[10].
Usilnym życzeniem Kościoła, wyrażonym przez św. Koncylium i dziś jest
„żeby na każdej Mszy św. wierni obecni, nie tylko duchownie ale i sakramentalnie przyjmowali Najśw. Sakrament, odnosząc stąd wielką korzyść z
Najśw. Ofiary"[11].
Kościół dzięki czci Najświętszej Eucharystii otoczony będzie jaśniejącą aureolą
świętości wszystkich Jego dzieci. Codziennej Komunii zawdzięczają pierwsze
wieki ten niezliczony szereg Męczenników, Wyznawców, Doktorów i Panien. Oni z tego źródła
życia czerpali nieporównane skarby łask, i zdumiewali świat heroizmem cnót swoich. Ona
istotnym była dla nich „Sakramentem życia"[12].
Wymownie w tej
myśli przemawia wielki biskup Hippony św.
Augustyn: „Patrz, mówi On, umiłowany uczeń wstępuje bez trwogi do oleju wrzącego, skąd czerpie siłę? Z kielicha, który pił na uczcie św. Patrz na św. Andrzeja,
który całuje krzyż dla niego
przysposobiony, skąd Mu ta radość?" Z krwi Baranka, którego poświęcał codziennie. Patrz na ten zwycięski szereg Świętych, którzy znużyli srogość
swych katów nieustraszoną odwagą,
któż ich tak pobudza do tej niczym
niezwyciężonej wspaniałomyślności? jeśli nie Wino tajemnicze, które czyni
Męczenników i Dziewice Oblubienicami Jezusa Chrystusa.
Skądże to
św. Wawrzyniec, pyta drugi Ojciec Kościoła św.
Ambroży, skądże czerpałeś tę odwagę niewytłumaczoną, która Cię uczyniła
nieczułym wtenczas, kiedy ogień Cię trawił?
Ach! to dlatego, żeś pierwszy napił się Krwi Boga, zanim Ją drugim udzieliłeś.
Taka świętość, a z niej takie czyny, więcej przemawiają o skuteczności
Komunii św., niż całe księgi rozpraw dogmatycznych.
Pierwotny Kościół zachwyca nas świętością życia Eucharystycznego „wszyscy
wierni, mówi św. Paweł byli jednego chleba uczestnikami i ołtarza"[13], lecz nie zadziwia
nas płomienna
miłość ku Najświętszej Eucharystii w pierwszej dobie Kościoła, ponieważ Maryja przodowała zachętą, przykładem i nauką pierwszym czcicielom Jezusa,
Utajonego w Najświętszym Sakramencie. „Wszyscy trwali, mówią pierwsze dzieje Kościoła, jednomyślnie na modlitwie z
Maryją Matką Jezusową"[14].
Ich wiara i cześć ku Najświętszej Eucharystii, była owocem przykładu
Maryi, odżywiającymi uczuciami Matki w dzieciach. Stare przysłowie łacińskie
opiewa: że synowie dziedziczą rysy swych matek: „filii matrizant".
Spełnia się to wiernie w kościele pierwotnym. Maryja Swą czcią dla
Najświętszej Komunii, przykładem stwierdziła i utwierdziła w Kościele najwyższą
cześć dla tej najdroższej tajemnicy. Jej miłość dla Utajonego Pana, pociągnęła
wszystkich
wyznawców Ewangelii do stóp tabernakulum i nauczyła czerpać świętość z
Najśw. Komunii. Zasługami swymi zebranymi z adoracji błagalnych, z żarliwych
Komunii świętych wypraszała skuteczność, miłość i cześć dla Przenajświętszej Eucharystii w
Jej dzieciach duchowych.
Miłość dla Najświętszego Sakramentu, Maryja w spuściźnie przekazała
Kościołowi. Oblubienica Chrystusowa przechowała ją nieskalanie do naszej doby i dziś z
radością zachęca słowami Maryi: „przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy pragniecie, a najecie
się owoców moich"[15].
Św. Epifaniusz mówi, że Maryję zwą Księgą tajemniczą, żywą, której Bóg
jest autorem, a w której świat cały czyta jawnie wszystkie tajemnice Słowa, które
Ciałem się stało[16].
O gdybyśmy poznali tę księgę Eucharystyczną naliczylibyśmy się
mądrości, o której Maryja sama mówi „wylałam rzeką"[17] wiedzy. Z bojaźnią
słuszną, zabieramy się do czytania tego boskiego dzieła.
Życie Maryi więcej niż wszystkich Świętych streścić można do przygotowania i dziękczynienia po
Komunii św. Każda chwila Jej życia po
Wniebowstąpieniu Pana Jezusa była
spotęgowaniem pragnienia godniejszego przyjęcia Najświętszej Eucharystii w swej duszy.
Każdy Jej czyn, to
nowy dowód miłości i pamięci dla Jezusa
Utajonego, to owoc wzniosłych, szlachetnych usiłowań uwielbienia Go w sercu własnym. „Były czyny Maryi
nie tylko zasługą nadprzyrodzoną,
wyższe stopniem łaski i miłości, ale wykonywała z zupełną zgodą i wyzyskaniem
pełności łask, jakie Jej Pan udzielił"[18].
Przeto czyny Jej nosiły charakter modlitwy, uwielbienia, adoracji Boga, dokonywała
je w ten sposób, w jaki łaska Boska chciała i wtenczas kiedy Ją pobudzała i w
tym usposobieniu
do jakiego Ją usposabiała.
Dusza Jej jak płomień wzbijała się do wyżyn świętości czyniła Ją wrażliwą na
każde tchnienie łaski, Jej wola zawsze przygotowana na przyjęcie takowej,
wyzyskała ją jak najwdzięczniej
ku swemu uświęceniu.
Między duszą Maryi, a działaniem Ducha św. zachodzi nie tylko wspaniała
harmonia i upodobanie, ale najściślejsza komunikacja, tworząc z Jej życia jeden
gorejący płomień, jeden zapał, jedne plany, z wolą i dążeniami Ducha św.
Widzimy, że czyny Maryi wypływały z piękności, bogactwa i świętości
Jej duszy. Podziwiać musimy usiłowania Jej w celu Swego uświęcenia, oderwanie od wygód, usunięcie od zajęć co by przeszkadzały Jej pozostawać
ustawicznie z Bogiem. Lecz co
najwięcej uczcić musimy — oderwanie od siebie samej. Ona zachowała Swą duszę, serce i umysł, intencje i miłość, oddech i pragnienie i życie,
słowem wszystko co w Niej i przez Nią
stać się może, lecz na to, by oddać
Panu przychodzącemu do Niej w Komunii św., by uwielbić Swym jestestwem Boga żyjącego w Najśw. Eucharystii, by wszystko w Niej pochłonął ogień
eucharystyczny.
Jej życie modlitwy i czynu, nosi charakter wyniszczenia, jak Jej wzór w
Eucharystii i w Jej sercu. Ona staje się „Hostią Świętą" — Ofiarą, jak Jej
Syn w życiu sakramentalnym.
Całe Jej życie, więcej, niż wszystkich Aniołów Eucharystycznych będzie
własnością Najśw. Sakramentu, a Najśw. Sakrament, życiem Jej i radością, Jej światem
i światłem, Jej pragnieniem i wspomnieniem, Jej myślą i zajęciem, Jej rozkoszą i
szczęśliwością, królem i władcą wszechmocnym, bratem najczulszym, Oblubieńcem
najcudniejszym i przyjacielem najlitościwszym, nadzieją wyłączną, i więcej
jeszcze niż
to wszystko[19]. Ta wątła, ta drobna
Hostia zawiera wszystko, co Maryja kocha i wszystko co kochać chce.
Ta święta Istota uwieńczona pracą nad sobą, jakże sposobną się czyniła
do godnego przyjęcia Najśw. Komunii.
„Już się zbliża, pisze pewien uczony kapłan, uroczysta chwila
Eucharystycznego połączenia. Jan uczeń, którego Jezus miłował, który w
czasie ostatniej wieczerzy słodko na piersi Mistrza spoczywał, teraz Go przyjmuje
do serca, w którym Pan spocznie z upodobaniem, pożywa, to same ciało, tylko życia pełne,
które niedawno martwe, zdjęte z krzyża tulił w miłosnym uścisku, pije tę krew
zbawczą, którą oglądał tak obficie płynącą z otwartego włócznią boku Jego. Dwaj miłośnicy
spotykają się na Kalwarii, tylko bardziej tajemniczo i ściślej i ażeby nie brakło
podobieństwa, czy raczej żywej pamiątki, oto i Maryja ku Ołtarzowi podchodzi, taż sama Golgocka
Trójca: Baranek, który gładzi grzechy świata, Chrystus, Matka Jego, uczeń ukochany.
Tenże widok, taż
ofiara, tylko w warunkach błogosławieństwa pokoju. Niema też bólu, potoków
krwi, jęków konania, tylko modlitwa, cicha, spokojna, kantyk dziękczynienia i chwały. Jan,
wybrany przez Pana, przedstawiciel kolegium Apostolskiego, wysłany jest w imieniu Jezusowej rodziny, aby
podał chleb anielski, Królowej Aniołów, aby szczęśliwszy
od Archanioła Gabryela, nie tylko zwiastował Jej, lecz przyniósł Słowo
Wcielone.
„Maryja upada na kolana przed Bogiem Synem Swoim, wierna służebnica
Pańska, a pierwsza wykonawczyni ustaw Kościoła, wyciąga Swe ręce przeczyste,
śnieżnym płótnem pokryte, Jan składa tam najwyższy Skarb nieba i ziemi, Maryja podnosi Go do
ust, odpowiada Amen, spożywa Ciało, pije Krew Najświętszą. I oto znów Matka
piastuje Syna, jak w Betlejem, w Nazarecie. Syn spoczywa na łonie i w sercu Matki, a jakiż język anielski wypowie tę
słodycz połączenia, ten czar boski,
wzajemnego Ich wewnętrznego obcowania.
„I zaprawdę była
to tajemnica zgoła nieprzystępna dla nas,
gdyby sam Duch św. nie chciał nam dać i zachować Jej natchnionego wyrazu i jakby głośnego echa.
„Przypomnijmy
sobie pierwszą Komunię Maryi, kiedy po
przyjęciu Zwiastowania Anielskiego, i po Swym dziewiczym „niech się stanie", Fiat, poczęła
po raz pierwszy w łonie Swym Słowo
Boże, a z Nim miłością gnana, udała się spiesznie w góry do Elżbiety krewnej Swojej.
„Pozdrowiona
przez Nią, uczczona jako Matka Pana w pełni natchnienia Ducha św.
wyśpiewała „Magnificat", kantyk przedziwny jakiego nie wygłosiło
dotychczas żadne stworzenie; to najwyższa, najdoskonalsza pieśń uwielbienia na
cześć potęgi
i miłości Bożej. Otóż co tam wypowiedziała Maryja w pierwszym swym
połączeniu z Synem to Mu nieustannie powtarza za każdym zespoleniem w Komunii św. Niebo słucha Jej z zachwytem, Aniołowie uczą się od swej
Królowej jak się Bogu dziękuje w sposób godny Jego Majestatu, a Jezus tym ściślej, tym pełniej jednoczy się i wciela
z Matką Swoją, która doskonalej
jeszcze i prawdziwiej niż Apostoł wypowiedzieć
może o sobie. Żyję. już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus"[20].
„Każda Komunia św. przynosi Maryi takie tajemnicze wypełnienie świętości, wobec których gubi
się umysł człowieka, milkną z podziwu Serafy
i Cheruby, a które Bóg tylko zmierzyć i obliczyć jest zdolny. Nadto, gdy
my przystępujemy do Stołu Pańskiego w
charakterze braci i sióstr Jego, Maryja komunikowała jako Matka.
„Ona dała Jezusowi to ciało, którego użył ku zbawieniu świata, a, teraz
gdy w stanie Sakramentu rozdziela się jako chleb żywota, przychodzi po Niego, jak po dobro, które Jej się należy.
I oto Pan oddaje Jej w miłosnym zwrocie, co wziął od Niej, oddaje Krew swą i
Ciało zbawcze; tylko że zawsze najwspanialszy w łasce, nieprześcigniony w
hojności, mnoży się cudownie w wylewie Swych bogactw i daje stokroć więcej, niż
Sam otrzymał. Maryja ofiarowała Jezusowi ciało ofiarne, Jezus zwraca Jej
ubóstwione; Maryja dała Mu krew pokorną ku męce i śmierci, Jezus oddaje Jej
krew chwalebną ku nieśmiertelności. W zamian za mleko dziewicze, jakim Go
karmiła w życiu śmiertelnym, Jezus napawa Ją potokami żywota Bożego. A tak
Eucharystia, staje się nie tylko rozkoszą Jej, pociechą, wzrostem, uświęceniem
niewymownym, ale nadto niepojętą nagrodą Jej Macierzyństwa"[21].
Jeżeli Duch
św. na pochwałę Maryi powiedział w zaraniu życia Jej Syna, „że wszystkie słowa
zachowała, stosując w sercu swoim[22], o ile pilniej słuchała Maryja głosu
natchnienia i słodkiej rozmowy po przyjęciu Komunii św.; jakżeż zachowała w
sercu swoim Pana i Boga Swego, jakżeż swe pragnienie, miłość i wolę stosowała
do życzenia Jezusa przemawiającego do Jej serca.
Powiedzieliśmy:
życie Maryi od Wniebowstąpienia Zbawiciela do błogiego zaśnięcia było jednym
pasmem przygotowań i dziękczynień po Komunii świętej.
„Komunia św., mówi O. Eymard, była jakby
pieczęcią życia Maryi. Gorącość miłości strawiła i pokonała Jej siły słabnące
mocą serdecznych uniesień. Ostatniego dnia życia Maryja nie mogła udać się do
Wieczernika, by ze wspólnego Stołu przyjąć Chleb żywych, który był dotąd
czynnikiem podtrzymującym Jej życie. Powtórzmy za tym kapłanem eucharystycznym,
że Wiatyku udzielił Maryi sam Zbawiciel osobiście. Chciał oddać Swej Matce tę
posługę miłości, i w ubogiej izdebce udzielił Jej Komunii św. z tkliwą
miłością. Przyjąwszy Maryja ostatni raz Najśw. Komunię, przycisnęła Jezusa
ukrytego osłoną Sakramentalną do swego serca wezbranego miłością i miłość
uniosła Ją do nieba"[23].
Wielu
umiera w miłości, mówi św. Franciszek, ale Maryja umarła z miłości![24]
I z nieba patrzy z
macierzyńską miłością, a niekiedy z niepokojem na tych, co się zbliżają do Stołu
świętego. Widzi Matka chrześcijan z jakim usposobieniem, przygotowaniem,
czystością sumienia i miłością żarliwą przystępujemy do św. Komunii, Ona zawsze
ofiaruje nam ku temu świętemu zadaniu pomoc swoją, swoje cnoty i łaski, i
uczucia swoje i nimi przyodziewać nas pragnie jakby szatą królewską. „I widział
prorok dusze święte jako córki królewskie w poczciwości Twojej" Matko „w
ubiorze złotym, otoczoną rozmaitościami i pożądał król śliczności ich"[25].
W którym
sercu Jezus znajdzie uczucia swej Matki, ten odnowi Mu rozkosze jakich doznawał
od Swej Matki w dzień wstąpienia do Jej duszy Komunią świętą.
„Naśladują Ją, mówi mędrzec i pragną Jej gdy
odejdzie"[26], by ich ubogaciła
Swoimi łaskami do godnego przyjęcia Boga, do serca swego.
Dziecię eucharystyczne! od pierwszej Komunii
św. już z
duchem i świętością Maryi przystępuj „do Chleba Anielskiego" byś i w
późnej starości mogło powiedzieć: „Od żywota Matki mojej" Jezu „Tyś jest
Bogiem moim"[27] i „nadzieją moją od piersi
Matki mojej"[28].
A bez wątpienia tak przyjęta Komunia św.
stanie ci się źródłem pokoju
i wszystkich cnót i „dam ci mówi Pan, skarby
skryte i tajemności skrytych rzeczy"[29]. „I będą jedli ubodzy i najedzą się
i będą chwalić Pana, którzy Go szukają i będą żyć serca ich na wieki
wieków"[30].
Z wzrostem lat co
raz żarliwiej przystępuj do tej boskiej Uczty. Przystępujący do Komunii św. bez cnót
i świętości, jak mówi Pismo św. „przez niedostatek serca, straci duszę swoją"[31]. Jedynie Komunia
św. godnie przyjęta, może utrzymać i rozwijać życie święte, eucharystyczne.
„Nie wiem, mówił w jednym szpitalu pewien książę luterański do
katolika, czemu to przypisać wyższość sióstr waszych, nad naszymi diakonisami (są
to protestanckie dozorczynie chorych). Pomimo wszystkich zachęt jakie im dajemy, nie mają ani poświęcenia ani
troskliwości macierzyńskiej, ani miłości
dla chorych, ani promieniejącej radości sióstr waszych. Bo nasze siostry przyjmują prawie codziennie Komunię św., odpowiedział z prostotą katolik; oto
Jezus działa w nich i przez nich te zbawienne skutki. O tak, dusze nie posiadające Jezusa Chrystusa, działającego w nich
i przez nich, wloką życie i obowiązki religijne, jak galernik swoje kajdany, i gną się i upadają przy każdym
poświęceniu i zbawczej pracy. One nie
umieją, ani kochać bezinteresownie, ani
walczyć, ani słuchać, ani się modlić".
O dusze eucharystyczne, umiłujcie Komunię św. Ona po każdym przyjęciu
wzbudzi w was najcenniejsze dary; Ona wlewa pokorę, strzeże czystości, utwierdza w
słodyczy; przez Nią wiara staje się wyższą, nadzieja stalszą, miłość wspaniałomyślniejszą i
gorętszą. Gdyby możliwym było ujrzeć duszę bez ciała, która dopiero przyjęła
Komunię św., jakiż zachwycający mielibyśmy widok przed oczami! Ujrzelibyśmy Oblubienicę Bożą
zdobną w niewinność i promieniejącą jasnością darów Ducha św., Królową uwieńczoną
cnotami ludzkimi. Komunia św. daje Jezusa, a Jezus nie jestże samą łaską, słodyczą,
cichością? Duszo eucharystyczna kochaj nad życie Komunię św., bo Ona przynosi
wszystkie skarby nauki i wiedzy, dającej zrozumieć i ukochać rzeczy boskie, a nawet w rzeczach
ziemskich daje przezorność, roztropność zadziwiającą; a szczególniej rozum
praktyczny, który rozpoznaje błąd w jaki nieraz wpadają uczeni. Widzimy często w duszach
eucharystycznych, nie mających wykształcenia, jak z Eucharystii czerpią
wiedzę wyższą od wiedzy tegoczesnych uczonych. Pisarze ascetyczni upewniają nas, że
w Komunii, w tym serdecznym stosunku Jezusa z duszą, nauczyli się takich prawd, jakich
nigdy w żadnych książkach znaleźć by nie mogli. Eucharystia jest dla duszy ogniskiem
siły i mocy; jest źródłem czystych myśli, mądrych rad i cnotliwych obyczajów. W chwilach
opuszczenia i zmartwień, cierpień i przerażenia, jest Eucharystia szczególniej wielką
pomocą i pociechą. W św. Komunii można te przedziwne słowa usłyszeć „jam jest, nie bójcie
się"[32]. „Oglądajcie, ręce
Moje i nogi, dotykajcie się i przypatrujcie się, że ja jestem"[33].
Duszo
eucharystyczna! kochaj i pragnij św. Komunii, gdyż
przez Nią otrzymasz łaski szczególne, łaski przywiązane do Ciała i Krwi Jezusa Chrystusa.
Komunikować jest to posiąść wspólność dóbr posiadanych przez dwie osoby, które wzajemnie połączyły się przyjaźnią i wspólnym
interesem, i które sobie wzajemnie
oddają przez uroczystą umowę, dzieląc
się tym wszystkim co posiadają, czyż Komunia św. nie jest jakby umową między Jezusem a duszą? Bóg się
oddaje tej duszy, dusza oddaje się
Bogu, Bóg oddaje się całkowicie z tym
wszystkim co posiada. O, jakże wielkie, boskie i wspaniałe tajemnice przedstawiają się oczom naszym! I
oto Ciało Jezusa Chrystusa udziela
komunikującemu łaskę czystości, niewinności
i poświęcenia i wszystkie skłonności natury poddaje duchowi i uległe czyni sprawie zbawienia.
Krew Jezusa Chrystusa, do której przywiązana jest łaska pokuty, łączy
się ze krwią komunikującego i zadosyć czyni za niego surowej sprawiedliwości
boskiej, udziela swych zasług modlitwom przez niego zanoszonym, aby otrzymać przebaczenie
swych grzechów. Ta Krew Boska utrzymuje go w pracach jakie powinien spełnić,
dodaje mu sił do przedsięwzięcia, walki z nieprzyjacielem duszy.
Serce Jezusa Chrystusa, do którego jest przywiązana łaska namaszczenia i miłości, łączy się z
sercem komunikującego i daje mu wiarę żywą i
gorliwą, wzmaga wzrost miłości, która
dozwala zażywać boskiego uweselenia nawet w chwilach najboleśniejszych.
Umysł Jezusa Chrystusa, do którego jest przywiązana łaska światła
nadprzyrodzonego, łączy się z umysłem komunikującego, oświeca i bezpiecznie
prowadzi po drodze doskonałości, rozjaśnia wątpliwości, uczy wyrzec się błędu,
uporu i przesądów,
czyni uległym bez zastrzeżeń prawdom boskim, bardziej posłusznym rozkazom
starszych, daje wreszcie doskonalszą znajomość Boga i siebie samego.
Dusza święta Jezusa Chrystusa, do której jest przywiązana łaska
zbawienia, łączy się z duszą komunikującego, i odnawia w nim i na jego korzyść
Ofiarę kalwaryjską, która odkupiła świat cały, i to tyle razy, ile razy godnie
komunikuje.
Życie Jezusa Chrystusa, do którego przywiązana jest łaska życia
wewnętrznego i nadnaturalnego, łączy się z życiem komunikującego i udziela mu
życia łaski i zjednoczenia, przez które dusza mieszka z Jezusem Chrystusem, a
Jezus Chrystus mieszka w niej.
Bóstwo Jezusa Chrystusa, do którego jest przywiązana łaska wywyższenia i
zamiany, czyli przeistoczenia, łączy się z naturą komunikującego i każe mu
niejako wyjść z jego istoty, aby wejść w istotę Boga przez uczestniczenie w
naturze boskiej, przestaje być tym czym jest, a staje się cudownie niejako
przeniesioną w Boga.
Oto są niewymowne wymiany, jakie zachodzą pomiędzy Jezusem i duszą
komunikującą, dlatego czerpmy z tego niewyczerpanego źródła, a serce nasze
stanie się ołtarzem „świętym świętych, a każdy kto by się go dotknął będzie
poświęcony"[34]
Pisałem w dzień święta Przenajświętszej Maryi Dobrej Rady, roku
Pańskiego 1899. w klasztorze na Jasnej Górze.
X. Kazimierz Siedlecki
[1] J 6.54
[2] Ibid 56
[3] Ibid 58
[4] Encyklika o Kościele 1 cz.
[5] In Eph. c. 1
hom.
[6] Loc. cit.
[7] s. Cyp. De
Orat. Dom. p. 209 i 210
[8] s. Just. Apol.
I. n. 65 p. 83
[9] Loc. cit. p. 182
[10] Ses. 13 c. 18
[11] Sobór Trydencki sesja 22 c. 1
[12] Loc. cit.
[13] 1 Kor 10.17
[14] Dz 1.14
[15] Ekl 24.26
[16] S. Epifan. in laud B.V
[17] Ekl 24.40
[18] Roz. Bp Gay
[19] Ut supra loc. cit.
[20] Gal 2.20
[21] X. Krech. Niep. Boga II-50
[22] Łk 2.31
[23] Miesiąc Maj
[24] Św. Franciszek Salezy: Traktat o Miłości Bożej
[25] Ps 44.10-12
[26] Mądr 4.2
[27] Ps 77.25
[28] Iz 42.2
[29] Ps 16.27
[30] Iz 45.2
[31] Ps 16.27
[32] Łk 24.36
[33] Ibid 39
[34] Wyj 29.37