Komunia św. Najświętszej Dziewicy.

Ofiara Mszy św. jest dla Komunii — mówi O. Eymard, Zbawiciel jak tylko zakonsekrował Swe Najświętsze Ciało, zaraz oddał Apostołom do spożywania. W pierwotnym kościele, wszyscy wierni w czasie Mszy św. przystępowali do Komunii św., o czym świadczą dzieje Apostolskie. Kanony Apostolskie obejmujące karność pierwszych czasów wykazują, że pod grozą ekskomuniki wierni winni byli uczęszczać do stołu pańskiego. „Jeżeli osoba świecka, czytamy w IX. kanonie, uczyniwszy Oblatę (to znaczy uczestniczy we Mszy św.) nie przyjmuje św. Komunii, powinna wyjawić prawdę, aby w miarę słuszności, była usprawiedliwioną, a jeżeli jej nie wyjawia, ma być wykluczoną ze zgromadzenia, jako gorszyciel ludu."

Praktyka przystępowania do codziennej Komunii św., nie dosyć że wypływa z natury Ofiary Mszy św., lecz z ducha chrystianizmu.

Zbawiciel Komunię św. uczynił czynnikiem życia duchowego, tak jak pokarm ziemski jest środkiem zachowującym istnienie życia fizycznego. Po godnym przyjmowaniu Komunii św., pierwsi chrześcijanie rozeznawali w sobie życie duszy. Gdy sumienie wyrzucało im niegodność dostąpienia uczestnictwa w Komunii św., uważali się umarłymi na duszy i suchą gałęzią Kościoła.

Nauka pierwotnego Kościoła opiera swą praktykę na zalecaniu Pana Jezusa „Zaprawdę, zaprawdę powiadam: jeżeli byście nie jedli ciała Syna człowieczego, i nie pili Krwi Jego, nie będziecie mieć żywota w sobie"[1].„Kto pożywa Mego ciała i pije Moją krew, we mnie mieszka, a Ja w nim"[2]. „Kto mnie pożywa i on żyć będzie dla mnie"[3].

Więc tylko grzesznicy w pokucie pozostający, mówi św. Chryzostom, oddaleni są od przyjęcia Komunii św. I do nich to zwracał się diakon przed obrzędem rozdawania Najśw. Ciała Pańskiego „pokutujący oddalcie się stąd". „Sancta Sanctis", Święte Świętym[4].

Święty Jan Złotousty tak przemawia do słuchaczy:

„Jeżeli sumienie twoje nie jest czyste, nie przystępuj nigdy do Najśw. Eucharystii; przeciwnie, jeżeli twoje sumienie nie jest skalane, przystępuj do Niej zawsze; przecież ani Epifania, ani post wielki nie czyni wiernych godnymi przyjęcia tego Sakramentu, lecz szczerość i czystość sumienia"[5].

A ktokolwiek, mówi tenże biskup, nie uczestniczy w tajemnicach, pojawia się tu bezwstydnie i lekkomyślnie! Powiedźcie mi, co byście pomyśleli, gdyby zaproszony na gody, umył ręce, usiadł do stołu, przygotował się do uczty a potem nie jadł? Czy nie obraziłby gospodarza? Czy nie lepiej, żeby nie był obecny? Jakże, wyście uprzytomnili gody śpiewaliście hymn, stanęliście w rzędzie godnych, nie oddalając się z niegodnymi? I po cóż tu jesteście, kiedy nie przyjmujecie Komunii św.? Odpowie mi kto, że jest niegodny, jesteście więc niegodnymi również i uczestnictwa w modłach"[6].

„Prośmy Pana, mówi w kazaniu św. Cyprian, aby ten Chleb był nam dany codziennie, abyśmy nie byli oddzieleni od Tego świętego Ciała przeszkodą jakiego ciężkiego grzechu, który pozbawiając Komunii św., pozbawia nas chleba niebieskiego. Lękać się należy i błagać, aby ktokolwiek przez pozbawienie i odłączenie od Ciała Jezusa Chrystusa, nie utracił zbawienia"[7].

I pierwsi chrześcijanie, tak czcili tę świętą praktykę, że nie mogąc osobiście, przy uczestniczeniu Mszy św. komunikować przyjmowali potajemnie, na czczo, przyniesioną przez diakona do ich domów Komunię świętą"[8].

I dopiero wtedy ustał, ten święty zwyczaj, mówi Cyprian św., kiedy przygasła gorliwość religijna w pasterzach, zdrowa wiara w sługach Ołtarza; nie było współczucia dla dzieł cnoty, ani ćwiczenia się w dobrych obyczajach. Zniewieścieli mężczyźni, kobiety rzuciły się do strojów, do różu i bielidła; kiedy zaślubiano niewiernych i członki Jezusa Chrystusa oddawano bałwanom, przysięgano lekkomyślnie, dumnie gardzono przełożonymi, szarpano się nawzajem wśród gorzkich złorzeczeń[9].

Lecz Kościół zawsze ubolewał, gdy widział zamknięte cyboria, a dzieci jego przytomnych na Mszy św. stroniących od Stołu Pańskiego i ojcowskim wzywaniem upominał przez Sobory i wzywał do przyjmowania Komunii świętej.

Ojcowie Soboru Trydenckiego, przez miłosierdzie Boże błagają, aby wszyscy i każdy chrześcijanin w tym znaku jedności, w tym związku miłości, w tym godle zgody, przynajmniej raz w rok się schodzili, pomni tak wielkiego Majestatu, ażeby Chleb ten nadnaturalny często pożywać mogli[10].

Usilnym życzeniem Kościoła, wyrażonym przez św. Koncylium i dziś jest „żeby na każdej Mszy św. wierni obecni, nie tylko duchownie ale i sakramentalnie przyjmowali Najśw. Sakrament, odnosząc stąd wielką korzyść z Najśw. Ofiary"[11].

Kościół dzięki czci Najświętszej Eucharystii otoczony będzie jaśniejącą aureolą świętości wszystkich Jego dzieci. Codziennej Komunii zawdzięczają pierwsze wieki ten niezliczony szereg Męczenników, Wyznawców, Doktorów i Panien. Oni z tego źródła życia czerpali nieporównane skarby łask, i zdumiewali świat heroizmem cnót swoich. Ona istotnym była dla nich „Sakramentem życia"[12].

Wymownie w tej myśli przemawia wielki biskup Hippony św. Augustyn: „Patrz, mówi On, umiłowany uczeń wstępuje bez trwogi do oleju wrzącego, skąd czerpie siłę? Z kielicha, który pił na uczcie św. Patrz na św. Andrzeja, który całuje krzyż dla niego przysposobiony, skąd Mu ta radość?" Z krwi Baranka, którego poświęcał codziennie. Patrz na ten zwycięski szereg Świętych, którzy znużyli srogość swych katów nieustraszoną odwagą, któż ich tak pobudza do tej niczym niezwyciężonej wspaniałomyślności? jeśli nie Wino tajemnicze, które czyni Męczenników i Dziewice Oblubienicami Jezusa Chrystusa.

Skądże to św. Wawrzyniec, pyta drugi Ojciec Kościoła św. Ambroży, skądże czerpałeś tę odwagę niewytłumaczoną, która Cię uczyniła nieczułym wtenczas, kiedy ogień Cię trawił? Ach! to dlatego, żeś pierwszy napił się Krwi Boga, zanim Ją drugim udzieliłeś.

Taka świętość, a z niej takie czyny, więcej przemawiają o skuteczności Komunii św., niż całe księgi rozpraw dogmatycznych.

Pierwotny Kościół zachwyca nas świętością życia Eucharystycznego „wszyscy wierni, mówi św. Paweł byli jednego chleba uczestnikami i ołtarza"[13], lecz nie zadziwia nas płomienna miłość ku Najświętszej Eucharystii w pierwszej dobie Kościoła, ponieważ Maryja przodowała zachętą, przykładem i nauką pierwszym czcicielom Jezusa, Utajonego w Najświętszym Sakramencie. „Wszyscy trwali, mówią pierwsze dzieje Kościoła, jednomyślnie na modlitwie z Maryją Matką Jezusową"[14].

Ich wiara i cześć ku Najświętszej Eucharystii, była owocem przykładu Maryi, odżywiającymi uczuciami Matki w dzieciach. Stare przysłowie łacińskie opiewa: że synowie dziedziczą rysy swych matek: „filii matrizant".

Spełnia się to wiernie w kościele pierwotnym. Maryja Swą czcią dla Najświętszej Komunii, przykładem stwierdziła i utwierdziła w Kościele najwyższą cześć dla tej najdroższej tajemnicy. Jej miłość dla Utajonego Pana, pociągnęła wszystkich wyznawców Ewangelii do stóp tabernakulum i nauczyła czerpać świętość z Najśw. Komunii. Zasługami swymi zebranymi z adoracji błagalnych, z żarliwych Komunii świętych wypraszała skuteczność, miłość i cześć dla Przenajświętszej Eucharystii w Jej dzieciach duchowych.

Miłość dla Najświętszego Sakramentu, Maryja w spuściźnie przekazała Kościołowi. Oblubienica Chrystusowa przechowała ją nieskalanie do naszej doby i dziś z radością zachęca słowami Maryi: „przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy pragniecie, a najecie się owoców moich"[15].

Św. Epifaniusz mówi, że Maryję zwą Księgą tajemniczą, żywą, której Bóg jest autorem, a w której świat cały czyta jawnie wszystkie tajemnice Słowa, które Ciałem się stało[16].

O gdybyśmy poznali tę księgę Eucharystyczną naliczylibyśmy się mądrości, o której Maryja sama mówi „wylałam rzeką"[17] wiedzy. Z bojaźnią słuszną, zabieramy się do czytania tego boskiego dzieła.

Życie Maryi więcej niż wszystkich Świętych streścić można do przygotowania i dziękczynienia po Komunii św. Każda chwila Jej życia po Wniebowstąpieniu Pana Jezusa była spotęgowaniem pragnienia godniejszego przyjęcia Najświętszej Eucharystii w swej duszy.

Każdy Jej czyn, to nowy dowód miłości i pamięci dla Jezusa Utajonego, to owoc wzniosłych, szlachetnych usiłowań uwielbienia Go w sercu własnym. „Były czyny Maryi nie tylko zasługą nadprzyrodzoną, wyższe stopniem łaski i miłości, ale wykonywała z zupełną zgodą i wyzyskaniem pełności łask, jakie Jej Pan udzielił"[18].

Przeto czyny Jej nosiły charakter modlitwy, uwielbienia, adoracji Boga, dokonywała je w ten sposób, w jaki łaska Boska chciała i wtenczas kiedy Ją pobudzała i w tym usposobieniu do jakiego Ją usposabiała.

Dusza Jej jak płomień wzbijała się do wyżyn świętości czyniła Ją wrażliwą na każde tchnienie łaski, Jej wola zawsze przygotowana na przyjęcie takowej, wyzyskała ją jak najwdzięczniej ku swemu uświęceniu.

Między duszą Maryi, a działaniem Ducha św. zachodzi nie tylko wspaniała harmonia i upodobanie, ale najściślejsza komunikacja, tworząc z Jej życia jeden gorejący płomień, jeden zapał, jedne plany, z wolą i dążeniami Ducha św.

Widzimy, że czyny Maryi wypływały z piękności, bogactwa i świętości Jej duszy. Podziwiać musimy usiłowania Jej w celu Swego uświęcenia, oderwanie od wygód, usunięcie od zajęć co by przeszkadzały Jej pozostawać ustawicznie z Bogiem. Lecz co najwięcej uczcić musimy — oderwanie od siebie samej.  Ona zachowała Swą duszę, serce i umysł, intencje i miłość, oddech i pragnienie i życie, słowem wszystko co w Niej i przez Nią stać się może, lecz na to, by oddać Panu przychodzącemu do Niej w Komunii św., by uwielbić Swym jestestwem Boga żyjącego w Najśw. Eucharystii, by wszystko w Niej pochłonął ogień eucharystyczny.

Jej życie modlitwy i czynu, nosi charakter wyniszczenia, jak Jej wzór w Eucharystii i w Jej sercu. Ona staje się „Hostią Świętą" — Ofiarą, jak Jej Syn w życiu sakramentalnym.

Całe Jej życie, więcej, niż wszystkich Aniołów Eucharystycznych będzie własnością Najśw. Sakramentu, a Najśw. Sakrament, życiem Jej i radością, Jej światem i światłem, Jej pragnieniem i wspomnieniem, Jej myślą i zajęciem, Jej rozkoszą i szczęśliwością, królem i władcą wszechmocnym, bratem najczulszym, Oblubieńcem najcudniejszym i przyjacielem najlitościwszym, nadzieją wyłączną, i więcej jeszcze niż to wszystko[19]. Ta wątła, ta drobna Hostia zawiera wszystko, co Maryja kocha i wszystko co kochać chce.

Ta święta Istota uwieńczona pracą nad sobą, jakże sposobną się czyniła do godnego przyjęcia Najśw.  Komunii.

„Już się zbliża, pisze pewien uczony kapłan, uroczysta chwila Eucharystycznego połączenia. Jan uczeń, którego Jezus miłował, który w czasie ostatniej wieczerzy słodko na piersi Mistrza spoczywał, teraz Go przyjmuje do serca, w którym Pan spocznie z upodobaniem, pożywa, to same ciało, tylko życia pełne, które niedawno martwe, zdjęte z krzyża tulił w miłosnym uścisku, pije tę krew zbawczą, którą oglądał tak obficie płynącą z otwartego włócznią boku Jego. Dwaj miłośnicy spotykają się na Kalwarii, tylko bardziej tajemniczo i ściślej i ażeby nie brakło podobieństwa, czy raczej żywej pamiątki, oto i Maryja ku Ołtarzowi podchodzi, taż sama Golgocka Trójca: Baranek, który gładzi grzechy świata, Chrystus, Matka Jego, uczeń ukochany.

Tenże widok, taż ofiara, tylko w warunkach błogosławieństwa pokoju. Niema też bólu, potoków krwi, jęków konania, tylko modlitwa, cicha, spokojna, kantyk dziękczynienia i chwały. Jan, wybrany przez Pana, przedstawiciel kolegium Apostolskiego, wysłany jest w imieniu Jezusowej rodziny, aby podał chleb anielski, Królowej Aniołów, aby szczęśliwszy od Archanioła Gabryela, nie tylko zwiastował Jej, lecz przyniósł Słowo Wcielone.

„Maryja upada na kolana przed Bogiem Synem Swoim, wierna służebnica Pańska, a pierwsza wykonawczyni ustaw Kościoła, wyciąga Swe ręce przeczyste, śnieżnym płótnem pokryte, Jan składa tam najwyższy Skarb nieba i ziemi, Maryja podnosi Go do ust, odpowiada Amen, spożywa Ciało, pije Krew Najświętszą. I oto znów Matka piastuje Syna, jak w Betlejem, w Nazarecie. Syn spoczywa na łonie i w sercu Matki, a jakiż język anielski wypowie tę słodycz połączenia, ten czar boski, wzajemnego Ich wewnętrznego obcowania.

„I zaprawdę była to tajemnica zgoła nieprzystępna dla nas, gdyby sam Duch św. nie chciał nam dać i zachować Jej natchnionego wyrazu i jakby głośnego echa.

„Przypomnijmy sobie pierwszą Komunię Maryi, kiedy po przyjęciu Zwiastowania Anielskiego, i po Swym dziewiczym „niech się stanie", Fiat, poczęła po raz pierwszy w łonie Swym Słowo Boże, a z Nim miłością gnana, udała się spiesznie w góry do Elżbiety krewnej Swojej.

„Pozdrowiona przez Nią, uczczona jako Matka Pana w pełni natchnienia Ducha św. wyśpiewała „Magnificat", kantyk przedziwny jakiego nie wygłosiło dotychczas żadne stworzenie; to najwyższa, najdoskonalsza pieśń uwielbienia na cześć potęgi i miłości Bożej. Otóż co tam wypowiedziała Maryja w pierwszym swym połączeniu z Synem to Mu nieustannie powtarza za każdym zespoleniem w Komunii św. Niebo słucha Jej z zachwytem, Aniołowie uczą się od swej Królowej jak się Bogu dziękuje w sposób godny Jego Majestatu, a Jezus tym ściślej, tym pełniej jednoczy się i wciela z Matką Swoją, która doskonalej jeszcze i prawdziwiej niż Apostoł wypowiedzieć może o sobie. Żyję. już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus"[20].

„Każda Komunia św. przynosi Maryi takie tajemnicze wypełnienie świętości, wobec których gubi się umysł człowieka, milkną z podziwu Serafy i Cheruby, a które  Bóg tylko zmierzyć i obliczyć jest zdolny. Nadto, gdy my przystępujemy do Stołu Pańskiego w charakterze braci i sióstr Jego, Maryja komunikowała jako Matka.

„Ona dała Jezusowi to ciało, którego użył ku zbawieniu świata, a, teraz gdy w stanie Sakramentu rozdziela się jako chleb żywota, przychodzi po Niego, jak po dobro, które Jej się należy. I oto Pan oddaje Jej w miłosnym zwrocie, co wziął od Niej, oddaje Krew swą i Ciało zbawcze; tylko że zawsze najwspanialszy w łasce, nieprześcigniony w hojności, mnoży się cudownie w wylewie Swych bogactw i daje stokroć więcej, niż Sam otrzymał. Maryja ofiarowała Jezusowi ciało ofiarne, Jezus zwraca Jej ubóstwione; Maryja dała Mu krew pokorną ku męce i śmierci, Jezus oddaje Jej krew chwalebną ku nieśmiertelności. W zamian za mleko dziewicze, jakim Go karmiła w życiu śmiertelnym, Jezus napawa Ją potokami żywota Bożego. A tak Eucharystia, staje się nie tylko rozkoszą Jej, pociechą, wzrostem, uświęceniem niewymownym, ale nadto niepojętą nagrodą Jej Macierzyństwa"[21].

Jeżeli Duch św. na pochwałę Maryi powiedział w zaraniu życia Jej Syna, „że wszystkie słowa zachowała, stosując w sercu swoim[22], o ile pilniej słuchała Maryja głosu natchnienia i słodkiej rozmowy po przyjęciu Komunii św.; jakżeż zachowała w sercu swoim Pana i Boga Swego, jakżeż swe pragnienie, miłość i wolę stosowała do życzenia Jezusa przemawiającego do Jej serca.

Powiedzieliśmy: życie Maryi od Wniebowstąpienia Zbawiciela do błogiego zaśnięcia było jednym pasmem przygotowań i dziękczynień po Komunii świętej.

„Komunia św., mówi O. Eymard, była jakby pieczęcią życia Maryi. Gorącość miłości strawiła i pokonała Jej siły słabnące mocą serdecznych uniesień. Ostatniego dnia życia Maryja nie mogła udać się do Wieczernika, by ze wspólnego Stołu przyjąć Chleb żywych, który był dotąd czynnikiem podtrzymującym Jej życie. Powtórzmy za tym kapłanem eucharystycznym, że Wiatyku udzielił Maryi sam Zbawiciel osobiście. Chciał oddać Swej Matce tę posługę miłości, i w ubogiej izdebce udzielił Jej Komunii św. z tkliwą miłością. Przyjąwszy Maryja ostatni raz Najśw. Komunię, przycisnęła Jezusa ukrytego osłoną Sakramentalną do swego serca wezbranego miłością i miłość uniosła Ją do nieba"[23].

Wielu umiera w miłości, mówi św. Franciszek, ale Maryja umarła z miłości![24]

I z nieba patrzy z macierzyńską miłością, a niekiedy z niepokojem na tych, co się zbliżają do Stołu świętego. Widzi Matka chrześcijan z jakim usposobieniem, przygotowaniem, czystością sumienia i miłością żarliwą przystępujemy do św. Komunii, Ona zawsze ofiaruje nam ku temu świętemu zadaniu pomoc swoją, swoje cnoty i łaski, i uczucia swoje i nimi przyodziewać nas pragnie jakby szatą królewską. „I widział prorok dusze święte jako córki królewskie w poczciwości Twojej" Matko „w ubiorze złotym, otoczoną rozmaitościami i pożądał król śliczności ich"[25].

W którym sercu Jezus znajdzie uczucia swej Matki, ten odnowi Mu rozkosze jakich doznawał od Swej Matki w dzień wstąpienia do Jej duszy Komunią świętą.

„Naśladują Ją, mówi mędrzec i pragną Jej gdy odejdzie"[26], by ich ubogaciła Swoimi łaskami do godnego przyjęcia Boga, do serca swego.

Dziecię eucharystyczne! od pierwszej Komunii św. już z duchem i świętością Maryi przystępuj „do Chleba Anielskiego" byś i w późnej starości mogło powiedzieć: „Od żywota Matki mojej" Jezu „Tyś jest Bogiem moim"[27] i „nadzieją moją od piersi Matki mojej"[28].

A bez wątpienia tak przyjęta Komunia św. stanie ci się źródłem pokoju i wszystkich cnót i „dam ci mówi Pan, skarby skryte i tajemności skrytych rzeczy"[29]. „I będą jedli ubodzy i najedzą się i będą chwalić Pana, którzy Go szukają i będą żyć serca ich na wieki wieków"[30].

Z wzrostem lat co raz żarliwiej przystępuj do tej boskiej Uczty. Przystępujący do Komunii św. bez cnót i świętości, jak mówi Pismo św. „przez niedostatek serca, straci duszę swoją"[31]. Jedynie Komunia św. godnie przyjęta, może utrzymać i rozwijać życie święte, eucharystyczne.

„Nie wiem, mówił w jednym szpitalu pewien książę luterański do katolika, czemu to przypisać wyższość sióstr waszych, nad naszymi diakonisami (są to protestanckie dozorczynie chorych). Pomimo wszystkich zachęt jakie im dajemy, nie mają ani poświęcenia ani troskliwości macierzyńskiej, ani miłości dla chorych, ani promieniejącej radości sióstr waszych. Bo nasze siostry przyjmują prawie codziennie Komunię św., odpowiedział z prostotą katolik; oto Jezus działa w nich i przez nich te zbawienne skutki. O tak, dusze nie posiadające Jezusa Chrystusa, działającego w nich i przez nich, wloką życie i obowiązki religijne, jak galernik swoje kajdany, i gną się i upadają przy każdym poświęceniu i zbawczej pracy. One nie umieją, ani kochać bezinteresownie, ani walczyć, ani słuchać, ani się modlić".

O dusze eucharystyczne, umiłujcie Komunię św. Ona po każdym przyjęciu wzbudzi w was najcenniejsze dary; Ona wlewa pokorę, strzeże czystości, utwierdza w słodyczy; przez Nią wiara staje się wyższą, nadzieja stalszą, miłość wspaniałomyślniejszą i gorętszą. Gdyby możliwym było ujrzeć duszę bez ciała, która dopiero przyjęła Komunię św., jakiż zachwycający mielibyśmy widok przed oczami! Ujrzelibyśmy Oblubienicę Bożą zdobną w niewinność i promieniejącą jasnością darów Ducha św., Królową uwieńczoną cnotami ludzkimi. Komunia św. daje Jezusa, a Jezus nie jestże samą łaską, słodyczą, cichością? Duszo eucharystyczna kochaj nad życie Komunię św., bo Ona przynosi wszystkie skarby nauki i wiedzy, dającej zrozumieć i ukochać rzeczy boskie, a nawet w rzeczach ziemskich daje przezorność, roztropność zadziwiającą; a szczególniej rozum praktyczny, który rozpoznaje błąd w jaki nieraz wpadają uczeni. Widzimy często w duszach eucharystycznych, nie mających wykształcenia, jak z Eucharystii czerpią wiedzę wyższą od wiedzy tegoczesnych uczonych. Pisarze ascetyczni upewniają nas, że w Komunii, w tym serdecznym stosunku Jezusa z duszą, nauczyli się takich prawd, jakich nigdy w żadnych książkach znaleźć by nie mogli. Eucharystia jest dla duszy ogniskiem siły i mocy; jest źródłem czystych myśli, mądrych rad i cnotliwych obyczajów. W chwilach opuszczenia i zmartwień, cierpień i przerażenia, jest Eucharystia szczególniej wielką pomocą i pociechą. W św. Komunii można te przedziwne słowa usłyszeć „jam jest, nie bójcie się"[32]. „Oglądajcie, ręce Moje i nogi, dotykajcie się i przypatrujcie się, że ja jestem"[33].

Duszo eucharystyczna! kochaj i pragnij św. Komunii, gdyż przez Nią otrzymasz łaski szczególne, łaski przywiązane do Ciała i Krwi Jezusa Chrystusa. Komunikować jest to posiąść wspólność dóbr posiadanych przez dwie osoby, które wzajemnie połączyły się przyjaźnią i wspólnym interesem, i które sobie wzajemnie oddają przez uroczystą umowę, dzieląc się tym wszystkim co posiadają, czyż Komunia św. nie jest jakby umową między Jezusem a duszą? Bóg się oddaje tej duszy, dusza oddaje się Bogu, Bóg oddaje się całkowicie z tym wszystkim co posiada. O, jakże wielkie, boskie i wspaniałe tajemnice przedstawiają się oczom naszym! I oto Ciało Jezusa Chrystusa udziela komunikującemu łaskę czystości, niewinności i poświęcenia i wszystkie skłonności natury poddaje duchowi i uległe czyni sprawie zbawienia.

Krew Jezusa Chrystusa, do której przywiązana jest łaska pokuty, łączy się ze krwią komunikującego i zadosyć czyni za niego surowej sprawiedliwości boskiej, udziela swych zasług modlitwom przez niego zanoszonym, aby otrzymać przebaczenie swych grzechów. Ta Krew Boska utrzymuje go w pracach jakie powinien spełnić, dodaje mu sił do przedsięwzięcia, walki z nieprzyjacielem duszy.

Serce Jezusa Chrystusa, do którego jest przywiązana łaska namaszczenia i miłości, łączy się z sercem komunikującego i daje mu wiarę żywą i gorliwą, wzmaga wzrost miłości, która dozwala zażywać boskiego uweselenia nawet w chwilach najboleśniejszych.

Umysł Jezusa Chrystusa, do którego jest przywiązana łaska światła nadprzyrodzonego, łączy się z umysłem komunikującego, oświeca i bezpiecznie prowadzi po drodze doskonałości, rozjaśnia wątpliwości, uczy wyrzec się błędu, uporu i przesądów, czyni uległym bez zastrzeżeń prawdom boskim, bardziej posłusznym rozkazom starszych, daje wreszcie doskonalszą znajomość Boga i siebie samego.

Dusza święta Jezusa Chrystusa, do której jest przywiązana łaska zbawienia, łączy się z duszą komunikującego, i odnawia w nim i na jego korzyść Ofiarę kalwaryjską, która odkupiła świat cały, i to tyle razy, ile razy godnie komunikuje.

Życie Jezusa Chrystusa, do którego przywiązana jest łaska życia wewnętrznego i nadnaturalnego, łączy się z życiem komunikującego i udziela mu życia łaski i zjednoczenia, przez które dusza mieszka z Jezusem Chrystusem, a Jezus Chrystus mieszka w niej.

Bóstwo Jezusa Chrystusa, do którego jest przywiązana łaska wywyższenia i zamiany, czyli przeistoczenia, łączy się z naturą komunikującego i każe mu niejako wyjść z jego istoty, aby wejść w istotę Boga przez uczestniczenie w naturze boskiej, przestaje być tym czym jest, a staje się cudownie niejako przeniesioną w Boga.

Oto są niewymowne wymiany, jakie zachodzą pomiędzy Jezusem i duszą komunikującą, dlatego czerpmy z tego niewyczerpanego źródła, a serce nasze stanie się ołtarzem „świętym świętych, a każdy kto by się go dotknął będzie poświęcony"[34]

Pisałem w dzień święta Przenajświętszej Maryi Dobrej Rady, roku Pańskiego 1899. w klasztorze na Jasnej Górze.

X. Kazimierz Siedlecki

powrót

 

 



[1] J 6.54

[2] Ibid 56

[3] Ibid 58

[4] Encyklika o Kościele 1 cz.

[5] In Eph. c. 1  hom. 3 in 4 t XI. P.21

[6] Loc. cit.

[7] s. Cyp. De Orat. Dom. p. 209 i 210

[8] s. Just. Apol. I. n. 65 p. 83

[9] Loc. cit. p. 182

[10]  Ses. 13 c. 18

[11] Sobór Trydencki  sesja 22 c. 1

[12] Loc. cit.

[13] 1 Kor 10.17

[14] Dz 1.14

[15] Ekl 24.26

[16] S. Epifan. in laud B.V

[17] Ekl 24.40

[18] Roz. Bp Gay

[19] Ut supra loc. cit.

[20] Gal 2.20

[21] X. Krech. Niep. Boga II-50

[22] Łk 2.31

[23] Miesiąc Maj

[24] Św. Franciszek Salezy: Traktat o Miłości Bożej

[25] Ps 44.10-12

[26] Mądr 4.2

[27] Ps 77.25

[28] Iz 42.2

[29] Ps 16.27

[30] Iz 45.2

[31] Ps 16.27

[32] Łk 24.36

[33] Ibid 39

[34] Wyj 29.37