Św. Ludwik Maria Grignion de Montfort
Tytuł oryginału: Lettre circulaire aux amis de
© Wydawnictwo Duc In
Altum, 2005
Opracowanie i redakcja
ks. Sylwester Gaworek
Korekta stylistyczna
Tomasz Korpysz
Projekt okładki
Bartłomiej Kuczyński
Za zgodą Kurii Biskupiej
Warszawsko-Praskiej Z dnia 30.03.2005 r. Nr 331 (K) 2005
ISBN 83 -920866-4 -3
List do przyjaciół Krzyża.
PROLOG
Boski Krzyż osłania mnie i nie pozwala mi
mówić, nie jest więc możliwe, ani nawet nie pragnę zwracać się do
was, by ujawnić przed wami to, co czuje moje serce na myśl o
doskonałości i boskich praktykach waszego zjednoczenia w
godnym uwielbienia Krzyżu Jezusa Chrystusa. Jednakże dziś, ostatniego
dnia mojego odosobnienia, wychodzę, by tak rzec, z zacisza własnego
wnętrza, by na papierze nakreślić delikatny szkic tego Krzyża
i przeniknąć nim do waszych prawych serc. Daj Boże, by trzeba
było do tego użyć, zamiast atramentu, krwi z moich żył. Niestety
jednak! Nawet jeśli byłoby to konieczne, jest zbyt występne.
Niech więc Duch Boga żywego stanie się życiem, mocą i treścią
tego listu; niech Jego namaszczenie będzie jak atrament do
pisania; niech boski Krzyż stanie się moim piórem, a wasze serce moim
papierem!
CZĘŚĆ PIERWSZA
Być
przyjacielem Krzyża
ROZDZIAŁ I
Wspaniałość zjednoczenia przyjaciół Krzyża
Przyjaciele Krzyża! Zjednoczyliście się jako żołnierze
ukrzyżowani, aby podjąć walkę ze światem,
nie przez ucieczkę – jak zakonnicy i
zakonnice – z powodu lęku przed tym, by nie zostać zwyciężonym, lecz jako dzielni i dobrzy
wojownicy, którzy wychodzą na pole
bitwy, bez wycofywania się i chęci
ucieczki. Odwagi! Walczcie mężnie!
Zjednoczcie się z mocą w jedności umysłów
i serc, nieskończenie mocniejszej i
straszliwszej dla świata i piekła niż zewnętrzne siły doskonale
zjednoczonego królestwa dla jego wrogów. Złe
duchy jednoczą się, aby was zgubić, wy zjednoczcie
się, by je pokonać. Chciwcy jednoczą się, by kupczyć i zdobywać
złoto i srebro, wy zjednoczcie się, by zdobyć skarby wieczności
ukryte w Krzyżu. Rozpustnicy jednoczą się, by się zabawić, wy zaś zjednoczcie
się, by cierpieć.
ROZDZIAŁ II
Wielkość
imienia przyjaciele Krzyża
Nazywacie siebie „przyjaciółmi
Krzyża". Jakże to imię jest wielkie! Wyznam wam, że jestem
nim urzeczony i olśniony. Jaśnieje bardziej niż słońce, wznosi
się wyżej niż niebiosa, bardziej chwalebne i uroczyste niż
najwspanialsze tytuły królów i cesarzy. To wielkie imię Jezusa
Chrystusa, prawdziwego Boga i zarazem prawdziwego człowieka: to bez
wątpienia imię chrześcijanina[1].
Choć jednak jestem olśniony jego blaskiem,
to nie mniej przeraża mnie jego ciężar. Ileż koniecznych i
trudnych zobowiązań zawartych jest w tym imieniu, a wyrażonych
w słowach Ducha Świętego: Wy zaś jesteście wybranym
plemieniem, królewskim kapłaństwem, narodem świętym, ludem
Bogu na własność przeznaczonym[2].
Przyjaciel Krzyża jest
człowiekiem wybranym przez Boga spośród dziesięciu tysięcy
żyjących według zmysłów i rozumu po to jedynie, by stać się
człowiekiem całkowicie Bożym, wyniesionym ponad rozum i całkowicie
przeciwnym zmysłom poprzez życie i światło czystej wiary i
żarliwe umiłowanie Krzyża.
Przyjaciel Krzyża jest
wszechmocnym królem i bohaterem triumfującym nad złym duchem,
światem i ciałem w jego trzech pożądliwościach[3].
Przez umiłowanie upokorzeń pokonuje pychę Szatana; przez umiłowanie
ubóstwa zwycięża chciwość świata; przez umiłowanie cierpienia osłabia
zmysłowość ciała.
Przyjaciel Krzyża jest
człowiekiem świętym, oderwanym od wszystkiego, co widzialne;
jego serce jest wzniesione ponad to, co upadłe i nietrwałe, a jego mowa w
niebiosach. To człowiek, który idzie po ziemi jak obcy
i jak pielgrzym[4], i
nie oddając jej swojego serca, spogląda na nią z góry, z obojętnością,
a na tłum u swoich stóp z lekceważeniem.
Przyjaciel Krzyża jest wspaniałą zdobyczą
Jezusa Chrystusa ukrzyżowanego na Kalwarii w jedności z Jego
Świętą Matką; to Ben-oni albo Ben-jamin, syn Jego boleści i Jego prawicy[5], zrodzony w Jego bolesnym Sercu, wydany na świat przez Jego przebity bok[6],
cały zbroczony Jego Krwią. Wierny swym krwawym narodzinom oddychaj
jedynie krzyżem, krwią i śmiercią dla świata, ciała i grzechu[7],
by tu na ziemi być ukrytym z Jezusem Chrystusem w Bogu[8].
Przyjaciel Krzyża, wreszcie, jest tym, który rzeczywiście
nosi w sobie Chrystusa, lub raczej – jest on
jakby drugim Chrystusem i dlatego może zgodnie z prawdą powtórzyć: Już nie ja żyję, lecz żyje
we mnie Chrystus[9].
Moi drodzy przyjaciele
Krzyża, czy w swoich uczynkach jesteście takimi, jak wskazuje na to wasze
wielkie imię? Albo czy jest w was przynajmniej rzeczywiste pragnienie i
prawdziwa wola bycia takimi z łaską Bożą, w cieniu Krzyża z Kalwarii i Matki
Bożej Litościwej? Czy podejmujecie ku temu konieczne środki? Czy weszliście już
na prawdziwą drogę życia[10], jaką jest wąska i ciernista droga
na Kalwarię? Czy nie jesteście, sami o tym nie wiedząc, na szerokiej drodze
świata, która jest drogą zatracenia? Czy wiecie dobrze, że jest jedna droga,
która komuś zdaje się słuszną (i pewną), lecz w końcu prowadzi do zguby?[11]. Czy dobrze odróżniacie głos Boga i
Jego łaski od głosu świata i natury? Czy wyraźnie słyszycie głos Boga, naszego
Dobrego Ojca, który, po tym jak rzucił potrójne przekleństwo na tych, co idą za
pożądliwościami świata: biada, biada, biada mieszkańcom ziemi[12], do was woła z miłością, wyciągając
ku wam ramiona: Ludu mój, wyjdźcie...[13]. Mój ludu wybrany, drodzy
przyjaciele Krzyża mojego Syna, odwróćcie się od rzeczy światowych, przeklętych
przez mój Majestat, ekskomunikowanych przez mojego Syna, potępionych przez
Ducha Świętego[14]. Strzeżcie się, by nie siadać na ich zatrutym tronie, nie
słuchajcie wcale ich rad, nawet nie zatrzymujcie się na ich drogach. Uciekajcie
z samego środka wielkiego i haniebnego Babilonu. Słuchajcie głosu i idźcie
śladami tylko mojego Umiłowanego Syna, którego dałem wam, by był waszą drogą i
prawdą, waszym życiem i wzorem[15]: Jego słuchajcie[16], tego ukochanego Jezusa, który woła
do was obciążony Krzyżem: Pójdźcie za Mną[17]. Kto idzie za Mną, nie będzie
chodził w ciemności[18]. Miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat[19].
ROZDZIAŁ III
Dwa stronnictwa
Oto, moi drodzy bracia, dwa stronnictwa, które ukazują się nam każdego
dnia: jedno należy do Jezusa Chrystusa, drugie zaś – do świata[20].
Po prawej stronie znajduje się stronnictwo naszego umiłowanego
Zbawiciela. Wspina się ono w górę po stromej ścieżce, która, ze względu na
zepsucie świata, jest wyjątkowo wąska i ciasna. Na czele idzie dobry Mistrz – z nogami związanymi, z głową
ukoronowaną cierniem, z ciałem zbroczonym krwią i obarczonym ciężkim Krzyżem.
Podąża za Nim tylko garstka osób, choć – za to tych najodważniejszych. Rzeczywiście, nie słyszą bowiem
Jego głosu, tak delikatnego, ci, którzy pogrążeni są wśród światowego zgiełku,
lub też ci, którym brakuje odwagi, aby naśladować Go w ubóstwie, w cierpieniu,
w upokorzeniach i we wszystkich innych krzyżach, które w życiu każdego dnia
trzeba koniecznie dźwigać w Jego służbie.
Po lewej stronie znajduje się natomiast stronnictwo świata,
czyli szatana. Przynajmniej na pierwszy rzut oka wydaje się o wiele
liczniejsze, wspanialsze i znakomitsze od tego pierwszego. Cały świat biegnie
mu naprzeciw i tłoczy się wokół niego. Ścieżka, którą ono podażą, ze względu na
tłum masowo po niej kroczący, jest wyjątkowo szeroka i przestronna. Jest to
droga obsypana kwiatami, wysadzana przyjemnościami i zabawami, wyłożona złotem
i srebrem.
Po prawej stronie mała trzódka[21], która idzie za Jezusem Chrystusem i
mówi jedynie o łzach, o pokucie, o modlitwie i o wzgardzie
świata. Nieustannie słychać wśród nich przerywane szlochaniem słowa:
„Cierpmy,
płaczmy, pośćmy, módlmy się, żyjmy w ukryciu, uniżajmy się, czyńmy się ubogimi,
umartwiajmy się, ponieważ kto nie ma
Ducha Chrystusowego –
czyli Ducha Jego Krzyża –
ten do Niego nie należy[22], a ci którzy należą do Chrystusa Jezusa, ukrzyżowali ciało swoje z jego
namiętnościami i pożądaniami[23]. Należy więc upodobnić się do Jezusa
Chrystusa, w przeciwnym razie bowiem – zginiemy.”
„Idą i wołają: Odwagi! Odwagi! Jeśli Bóg z nami, w nas i przed nami, któż przeciwko nam?[24] Ten, kto w nas przebywa, jest
mocniejszy od tego, kto znajduje się w świecie. Sługa nie jest większy od swego pana[25]. Niewielkie bowiem utrapienia naszego obecnego czasu gotują bezmiar
chwały przyszłego wieku[26]. Mniej jest wybranych, niż to się
wydaje[27]. Dlatego jedynie odważni i gwałtowni
przemocą zdobędą niebo[28]. Ten
tylko otrzymuje wieniec, kto walczył przepisowo[29], według reguł Ewangelii, a nie
według tych reguł, które pochodzą od świata. Walczmy
więc jako ludzie mocni, biegnijmy szybko, aby osiągnąć metę i zdobyć nagrodę”.
Tymi oto i podobnymi boskimi zachętami przyjaciele Krzyża
wzajemnie się wspierają. Ludzie światowi zaś, przeciwnie, każdego dnia, aby
zachęcić się do wytrwania w ich złym postępowaniu, pozbawionym wszelkich
skrupułów, wołają głośno: „Życie, życie! Pokój, pokój! Radość, radość! Jedzmy,
pijmy, śpiewajmy, tańczmy, bawmy się! Bóg jest przecież dobry i nie stworzył
nas po to, aby nas potępić. Nie zabrania On zabawy, dlatego nie zginiemy z tego
powodu. A zatem – precz wyrzuty
sumienia! Na pewno nie umrzecie[30]”
Drodzy
bracia, pamiętajcie, że nasz dobry Jezus kieruje teraz swój wzrok i swoje słowo
do każdego z was w szczególności. Mówi wam: „Prawie wszyscy zostawiają Mnie
samego na królewskiej drodze Krzyża. W swojej ślepocie bałwochwalcy szydzą z
mojego Krzyża, jakby to było coś głupiego. Uparci Żydzi widzą w nim jedynie
powód zgorszenia[31], jakby chodziło o jakąś
okropną rzecz. Heretycy natomiast łamią go i odrzucają jako rzecz godną
pogardy. Lecz, mówię to ze łzami w oczach i z sercem przybitym boleścią, sami
moi synowie, których wychowałem na moim łonie i ukształtowałem w mojej szkole – członki mego Ciała, które ożywiłem moim
duchem – opuścili Mnie i Mną
wzgardzili. Stali się nieprzyjaciółmi mojego Krzyża[32]!
Czyż i wy chcecie odejść?[33]
Czy również
wy chcecie Mnie opuścić, uciekając od mojego Krzyża, jak to czynią ludzie
światowi, którzy, postępując w ten sposób, pełnią rolę Antychrystów?[34] Czy również wy chcecie przystosować się do mentalności
tego świata[35], by wzgardzić ubóstwem
mojego Krzyża dla osiągnięcia bogactwa? Wolicie unikać cierpień, których
źródłem jest mój Krzyż, po to by szukać przyjemności? Czy chcecie odrzucić z
pogardą upokorzenie Krzyża, by ubiegać się o zaszczyty?
Wielu mam, niestety, fałszywych przyjaciół.
Deklarują oni, że Mnie kochają, lecz w rzeczywistości mają Mnie w nienawiści,
ponieważ nie miłują mojego Krzyża. Wielu jest przyjaciół mojego stołu,
niewielu natomiast jest przyjaciół mojego Krzyża[36].
W odpowiedzi na to miłosne wezwanie Jezusa spoglądajmy bardziej ku
górze i nie pozwólmy się uwieść przez nasze zmysły, na wzór Ewy. Miejmy oczy
stale utkwione jedynie w Jezusie ukrzyżowanym, który nam w wierze przewodzi i ją wydoskonala[37]; uciekajmy od
pożądliwości, która cechuje zepsuty świat[38], i. kochajmy Jezusa
Chrystusa w sposób najlepszy z możliwych, to jest przez wszelkiego typu
doświadczenia krzyża. Rozważajmy z uwagą te oto cudowne słowa naszego drogiego
Mistrza, które zawieraj ą w sobie całą doskonałość życia chrześcijańskiego: Jeśli
kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój
i niech Mnie naśladuje[39].
CZEŚĆ DRUGA
Praktyka
chrześcijańskiej doskonałości
ROZDZIAŁ I
Istota
chrześcijańskiej doskonałości
Wszelka doskonałość chrześcijańska polega w istocie na tym, by:
1)chcieć
zostać świętym: „Jeśli kto chce pójść
za Mną";
2)wyrzekać się: „niech się
zaprze samego siebie";
3)
cierpieć: „niech weźmie
swój krzyż";
4)
działać: „i niech Mnie naśladuje"!
ROZDZIAŁ II
Jeśli ktoś chce pójść
za Mną
Jeśli „ktoś", a nie
„wielu" – by podkreślić małą liczbę wybranych, którzy, niosąc swój
krzyż, chcą upodobnić się do Jezusa Chrystusa ukrzyżowanego.
Jest ona mała, tak mała, że gdybyśmy ją poznali, wiedza ta napełniłaby
nas bólem. Jest tak mała, że spośród dziesięciu tysięcy
można znaleźć zaledwie jednego, jak zostało to objawione wielu świętym,
między innymi świętemu Szymonowi Słupnikowi, o których to
objawieniach, za świętym Efremem i kilku innymi, informuje
nas święty opat Nil.
Jest ona tak mała, że gdyby Bóg zechciał ją zebrać, wołałby tak,
jak uczynił to niegdyś przez usta proroka: Wy, synowie
Izraela, wszyscy co do jednego zostaniecie zgromadzeni[40], jeden
z tej prowincji, jeden z tego królestwa.
„Jeśli ktoś chce" – to
znaczy jeśli ktoś ma faktyczną wolę, wolę pełną i zdeterminowaną,
nie przez naturę, obyczaj, miłość własną, interes czy wzgląd
ludzki, ale przez zwycięską łaskę Ducha Świętego, która jednak
nie wszystkim jest dana: Wam dano jest poznać tajemnice królestwa
Bożego, innym zaś w przypowieściach, aby patrząc nie widzieli
i słuchając nie rozumieli[41].
Poznanie tajemnicy Krzyża w
praktyce jest dane tylko nielicznym. Ten bowiem, kto chce wejść na Kalwarię,
by tam, pośród swojego ludu, dać się
ukrzyżować z Jezusem, musi być
śmiałkiem, bohaterem, człowiekiem
zdecydowanym, z duszą wzniesioną ku
Bogu; kimś, kto nie zwraca uwagi na
świat i piekło, na własne ciało i
własną wolę; kimś zdecydowanym wszystko
opuścić, wszystko przedsięwziąć i wszystko wycierpieć dla Jezusa Chrystusa.
Wiedzcie, drodzy
przyjaciele Krzyża, że ci spośród was, którzy nie mają owej determinacji,
kroczą tyko na jednej nodze, lecą na jednym skrzydle i nie są
godni pozostawać pośród was, ponieważ nie są godni miana
przyjaciół Krzyża, który należy ukochać z Jezusem Chrystusem
sercem wielkim i duszą ochotną[42].
Wystarczy mieć zaledwie taką połowiczną wolę, by zepsuć całe stado
niczym parszywa owca. Jeśli już przez złą bramę świata dostała
się choćby jedna z nich do waszej owczarni, niech w imię Jezusa
Chrystusa ukrzyżowanego zostanie przepędzona jak wilczyca
spośród owiec!
„Jeśli ktoś chce pójść za
Mną” – za Mną, który tak się uniżyłem i
unicestwiłem, że stałem się bardziej lichym robakiem niż
człowiekiem: ja zaś jestem robak, a nie człowiek[43]; za
Mną, który przyszedłem na świat jedynie po to, by objąć Krzyż, by
umieścić go w głębi mojego serca[44],
by ukochać go od mojej młodości[45], by
tęsknić za nim przez całe życie[46], by
nosić go z radością, przedkładając ponad wszelkie radości i
rozkosze nieba i ziemi[47]; i
wreszcie za Mną, który byłem rad, jedynie umierając w jego
boskim uścisku.
ROZDZIAŁ III
Niech
się zaprze samego siebie
Jeśli więc kto chce pójść za Mną, tak unicestwionym
i ukrzyżowanym, niech, jak Ja, nie szuka chwały jak tylko w
ubóstwie, upokorzeniach i boleściach mojego Krzyża: niech
zaprze się samego siebie! Daleko do przyjaciół
Krzyża tym zarozumiałym cierpiętnikom, tym uczonym naszych
czasów, tym wielkim
geniuszom i wolnomyślicielom odurzonym i
pełnym własnych talentów i zdolności!
Daleko tym wielkim plotkarzom, którzy robią
wiele hałasu, a jedynym ich owocem jest próżność! Daleko tu pełnym pychy dewotom, którzy wszędzie zachowują się z iście diabelską wyniosłą rezerwą, mówiąc: nie jestem jak inni ludzie[48]; którzy
nie mogą znieść upomnień, by się nie usprawiedliwiać, ani ataków,
by się nie bronić, i uniżenia, by się nie wynosić. Strzeżcie się, by
nie dopuszczać do waszej kompanii tych ludzi delikatnych i lubujących
się w przyjemnościach, którzy obawiają się najlżejszego
zranienia, a krzyczą i skarżą się przy najmniejszym bólu, nigdy zaś nie
spróbowali włosiennicy, pasa i dyscypliny ani innych narzędzi
służących pokucie, a do swoich modnych nabożeństw dodają delikatność i
najbardziej upiększone i wyrafinowane nie umartwianie się.
ROZDZIAŁ IV
Niech
weźmie krzyż swój
1.
Przyjąć swój krzyż z miłością
„Niech weźmie krzyż swój!" Swój! Niech
ten ktoś, czy to mężczyzna, czy niewiasta –
niewiasta wyjątkowa, której wartość przewyższa perły[49] i za
którą cała ziemia, od krańca do krańca, nie byłaby w stanie zapłacić –
weźmie z radością, obejmie z zapałem i niesie z odwagą na ramionach
swój krzyż, a nie czyjś inny. Swój krzyż, który w mojej
mądrości zrobiłem dla niego z właściwą mu masą, ciężarem i
miarą; – swój krzyż, któremu własną ręką
z wielką precyzją nadałem jego cztery wymiary, czyli: jego
grubość, jego długość, jego szerokość i jego głębię. Swój krzyż,
który, z powodu nieskończonej dobroci, jaką mu okazuję, wyciąłem
dla niego z części tego, który niosłem na Kalwarię. Swój
krzyż, na którego grubość składa się tracenie dóbr, cierpienia,
choroby i udręki duchowe, które z mojej opatrzności zdarzać mu
się będą codziennie aż do śmierci. Swój krzyż, na którego
długość składa się pewna liczba miesięcy albo dni, kiedy powinien być wydany
potwarzom, rozciągnięty na łożu boleści, zmuszony
do żebrania i nękany przez pokusy, oschłości, opuszczenie i
inne udręki ducha. Swój krzyż, na którego szerokość składają się
wszystkie najcięższe i najbardziej gorzkie momenty zgotowane bądź
przez przyjaciół, bądź domowników czy rodziców. Swój krzyż
wreszcie, na którego głębię składają się najbardziej ukryte
udręki, jakie na niego ześlę, tak by nie mógł znaleźć pociechy w
stworzeniach, które także, z mojego polecenia, odwrócą się do niego
plecami i z jednoczą ze Mną, by powodować jego cierpienie.
„Niech weźmie!" A nie:
niech go ciągnie, nie: niech się go pozbędzie, ani nie: niech go
skróci i nie: niech go ukryje! To znaczy: niech weźmie go w rękę wysoko, bez
zniecierpliwienia czy żalu, bez skargi i rozmyślnego szemrania,
całkowicie i bez naturalnej powściągliwości, bez wstydu i bez liczenia się z ludzką opinią.
„Niech weźmie!” tj. niech go umieści na swoim
czole, mówiąc ze świętym Pawłem: Co do mnie, nie daj Boże, bym się miał chlubić z czego innego, jak tylko z krzyża Pana
naszego Jezusa Chrystusa![50], Bogu
spodobało się, by nie chlubił się niczym innym
jak tylko Krzyżem Jezusa Chrystusa, jego Pana! Niech nosi go na ramionach za przykładem
Jezusa Chrystusa, aby ten krzyż stał się bronią w jego
podbojach i berłem jego królestwa: na Jego barkach spoczęła władza[51]. Wreszcie,
niech umieści go w sercu z miłością, by uczynić z niego gorejący krzew,
który dniem i nocą płonie czystą miłością Boga, a nie spala się[52].
„Krzyż".
Niech go weźmie, nie ma bowiem nic równie koniecznego, nic tak
użytecznego i tak słodkiego, ani tak chwalebnego,
Jak cierpieć dla Jezusa Chrystusa.
2. Konieczność cierpienia
2.1. Dla grzeszników
W istocie, drodzy przyjaciele Krzyża, wszyscy
jesteście grzesznikami. Nie ma pośród was ani jednego, kto nie zasługiwałby na piekło, a ja
bardziej niż ktokolwiek inny. Trzeba, by
nasze grzechy zostały ukarane na tym
świecie lub na tamtym. Jeśli zostaną
ukarane na tym, nie będą na tamtym.
Jeśli Bóg karze na tym świecie za naszą zgodą, kara będzie miłosna, bo na tym świecie króluje miłosierdzie,
które karze, a nie surowa sprawiedliwość; kara będzie lekka i
krótkotrwała, cnoty, a po niej przyjdą nagrody w tym czasie i w wieczności.
Jeśli jednak konieczna kara
za grzechy, jakie popełniliśmy, jest pozostawiona na tamten
świat, to wymierzy ją mściwa sprawiedliwość Boga, która obraca
wszystko w ogień i krew! Wymierzy karę straszliwą, „horrendum”[53],
nie do pojęcia i nie do opisania: Któż potrafi zważyć ogrom
Twego gniewu?[54]. Karę
bez miłosierdzia, sąd nieubłagany[55], bez
litości, bez ukojenia, bez żadnej zasługi, bez granic i bez końca. Tak,
bez końca. Trwający jedną chwilę grzech śmiertelny, który
popełniliście, myśl zła i zamierzona, która umknęła waszej
świadomości, słowo rzucone na wiatr, drobny uczynek przeciwko Bożemu
prawu, który tak krótko trwał, będzie karany przez całą wieczność – tak
długo jak Bóg będzie Bogiem – z diabłami w piekle,
a Bóg zemsty nie będzie miał litości, wobec waszych straszliwych
męczarni, waszego zawodzenia i łez zdolnych skruszyć skały!
Na zawsze cierpieć bez zasługi, bez miłosierdzia i bez końca!
Czy myślimy o tym, moi drodzy Bracia i Siostry,
gdy cierpimy jakieś udręki na tym świecie? Jakże więc jesteśmy
szczęśliwi, mogąc, przez znoszenie tego krzyża z cierpliwością,
dokonać tak szczęśliwej zamiany udręki wiecznej i
bezowocnej na chwilową i przynoszącą zasługi! Ileż mamy niespłaconych
długów! Ileż popełnionych grzechów, na odpokutowanie których,
nawet po pełnym goryczy żalu za grzechy i szczerej spowiedzi, trzeba by całe
wieki cierpieć w czyśćcu, bo zadowoliliśmy
się na tym świecie jakimiś wyjątkowo
lekkimi pokutami! Ach! Spłaćmy je za
obopólną zgodą na tym świecie, nosząc
nasz krzyż! Wszystko bowiem
ostatecznie na tamtym zostanie zapłacone aż do ostatniego grosza[56],
aż do ostatniego czczego słowa![57]
Gdybyśmy tylko mogli porwać szatanowi księgę śmierci, gdzie
zapisane są wszystkie nasze grzechy i kara, jaka
za nie przysługuje, bylibyśmy uszczęśliwieni, mogąc cierpieć przez całe lata
tu, a nie jeden dzień na tamtym świecie!
2.2. Dla przyjaciół Krzyża
Nie pochlebiajcie
sobie, moi przyjaciele Krzyża, że jesteście przyjaciółmi Krzyża,
albo że chcecie nimi być. Zdecydujcie się wreszcie wypić kielich, który trzeba wypić koniecznie, by zostać przyjacielem Boga: „ Calicem Domini biberunt et amid Dei facti sunt”[58].
Umiłowany Beniamin miał kielich, a inni bracia tylko pszenicę[59].
Ulubieniec Jezusa Chrystusa miał w darze Jego serce, wszedł na Kalwarię i
pił z kielicha. Czy możecie pić kielich?[60] Dobrze
jest pragnąć chwały Bożej, ale pragnąć jej i prosić o nią, nie
postanawiając wycierpieć wszystkiego, to szaleństwo i prośba
niedorzeczna: nie wiecie, o co prosicie[61].
Przez wiele ucisków trzeba nam wejść do królestwa Bożego[62]. Tak,
to konieczność,
to rzecz nieodzowna – trzeba byśmy weszli do królestwa niebieskiego przez wiele niepowodzeń i krzyży.
2.3. Dla dzieci Bożych
Słusznie szczycicie się tym,
że jesteście dziećmi Bożymi. Szczyćcie
się zatem z razów bicza, jakie ten dobry Ojciec wam dał i da jeszcze, bo
chłoszcze On wszystkie swoje dzieci[63].
Jeśli nie zaliczacie się do Jego ukochanych synów, należycie –
och! jakież nieszczęście! och! jakiż ból! – należycie,
jak mówi święty Augustyn, do grona potępionych.
Ten, kto nie cierpi na tym świecie jak pielgrzym i obcy, nie
będzie się cieszył na tamtym jako obywatel nieba –
mówi ten sam święty Augustyn. Jeśli Bóg Ojciec nie zsyła na was
od czasu do czasu kilku ciężkich krzyży, to znaczy, że nie
troszczy się już o was, to znaczy, że pała gniewem przeciwko wam.
Patrzy na was już tylko jak na obcych poza Jego domem i Jego opieką
albo jak na dzieci z nieprawego łoża[64],
które, nie mając udziału w spadku po ojcu, nie zasługują na jego
troskę i napomnienia.
2.4.
Dla uczniów Boga ukrzyżowanego
Przyjaciele Krzyża, uczniowie Boga ukrzyżowanego,
tajemnica Krzyża jest tajemnicą nieznaną poganom, odrzuconą przez
Żydów[65] i
lekceważoną przez heretyków i złych katolików, ale jest to wielka tajemnica, którą musicie poznać w praktyce w szkole Jezusa Chrystusa i której tylko tam możecie się nauczyć. Na próżno będziecie szukać we wszystkich starożytnych akademiach filozofa, który by jej
nauczał; próżno będziecie radzić się światła
zmysłów i rozumu: tylko Jezus Chrystus, przez swoją triumfującą łaskę, może nauczyć was tej tajemnicy i dać wam jej posmakować. Okażcie się więc zdatnymi do tej nadzwyczaj znamienitej nauki u tak wielkiego mistrza, a posiądziecie
wszelkie inne nauki, ponieważ to ona zawiera je wszystkie w najwyższym stopniu. To jest właśnie nasza naturalna i nadprzyrodzona filozofia, nasza boska i sekretna teologia i nasz kamień filozoficzny, który cierpliwością zmienia najzwyklejsze metale – w
bezcenne, kruszce, najdotkliwsze
boleści – w rozkosze, ubóstwo – w bogactwo, najgłębsze upokorzenia – w chwałę. Ten pośród was, kto
potrafi lepiej nieść swój krzyż, choćby nawet nie umiał czytać, jest najbardziej uczonym między wami. Słuchajcie świętego Pawła, który, po powrocie z trzeciego nieba, gdzie poznał ukryte
tajemnice samych Aniołów, wołał, że
nie zna i nie chce znać niczego prócz
Jezusa Chrystusa ukrzyżowanego[66].
Raduj się, biedny niewykształcony człowieku, biedna kobieto pozbawiona
inteligencji i wiedzy: jeśli potraficie cierpieć z radością,
będziecie wiedzieć więcej niż uczony z Sorbony, który nie umie tak
dobrze cierpieć jak wy[67].
2.5.
Dla członków Jezusa Chrystusa
Jesteście członkami Jezusa Chrystusa[68] – jakiż
to wielki honor! Ale i jak wielka potrzeba cierpienia z tego
powodu! Głowa jest ukoronowana cierniami, a członki miałyby być
ozdobione różami? Głowa wyszydzona i zbryzgana błotem w drodze
na Kalwarię, a członki miałyby być zlane perfumami na tronie?
Głowa nie ma podgłówka, by spocząć, a członki miałyby być złożone
delikatnie w pierzu i puchu? Powstałby niesłychany potwór. Nie,
nie, moi drodzy przyjaciele Krzyża, nie dajcie się oszukać! Ci chrześcijanie,
których widzicie ze wszystkich stron, modnie wystrojeni, cudownie delikatni, wyniośli
i poważni ponad miarę, nie są prawdziwymi uczniami ani prawdziwymi
członkami Jezusa ukrzyżowanego. Wierząc w coś przeciwnego,
uczynilibyście zniewagę tej ukoronowanej cierniami głowie i
prawdzie Ewangelii. O Boże mój! Jak wielu jest chrześcijan, którzy
uważają się za członki Pana, a są Jego najbardziej zdradliwymi
prześladowcami, ponieważ, czyniąc ręką znak Krzyża, w sercu
są jego nieprzyjaciółmi! Jeśli prowadzi was ten sam duch, jeśli
żyjecie życiem Jezusa Chrystusa, waszej głowy pokrytej cierniami,
spodziewajcie się tylko cierni, tylko razów bicza, tylko gwoździ,
jednym słowem – tylko krzyża, bo trzeba, żeby uczeń był traktowany
jak mistrz, a członki jak głowa. Jeśli niebo pokazuje wam,
jak świętej Katarzynie ze Sieny, koronę cierniową i koronę
z róż, wybierzcie jak ona, bez wahania koronę cierniową i włóżcie
ją na głowę, by upodobnić się do Jezusa Chrystusa.
2.6. Dla świątyń Ducha Świętego
Jest wam wiadome, że jesteście żywymi
świątyniami Ducha Świętego[69] i
powinniście, jako żywe kamienie[70], zostać
umieszczeni przez Boga miłości w budowli niebieskiego
Jeruzalem[71].
Spodziewajcie się więc, że będziecie ociosywani, krojeni i
wygładzani młotem krzyża, w przeciwnym razie pozostaniecie jak
nie obrobione kamienie, które niczemu nie służą, którymi
wzgardzą i które odrzucą daleko od siebie. Strzeżcie się, by nie
stawiać oporu młotowi, który w was uderza, zważajcie na nożyce,
które was przycinają i na dłoń, która wami obraca! Może ten
wprawny i kochający Architekt chce uczynić z was jeden z pierwszych
kamieni swojego wiecznego gmachu i jeden z najpiękniejszych obrazów
swojego niebieskiego królestwa. Pozwólcie Mu więc działać – On
was kocha, wie, co robi, ma doświadczenie. Wszystkie
Jego uderzenia są zręczne i pełne miłości, żadne z nich nie jest
fałszywe, chyba że wy, przez własną niecierpliwość, uczynicie je bezużytecznym.
Duch Święty porównuje krzyż już to do sita,
które oczyszcza dobre ziarno ze słomy i śmieci: dajcie więc
sobą potrząsać i wzruszać bez oporu, jak dobre ziarno; jesteście
na sicie Ojca rodziny, a wkrótce będziecie w jego spichlerzu; już to do ognia, który
siłą płomieni wypala rdzę z żelaza: Bóg nasz jest bowiem ogniem pochłaniającym[72], który poprzez krzyż przebywa w duszy, by ją oczyścić, nie pochłaniając,
tak jak to było kiedyś z krzewem gorejącym[73];
już to do tygla w kuźni, gdzie dobre złoto oczyszcza się, a fałszywe rozwiewa
jak dym: dobry znosi cierpliwie próbę ognia, fałszywy
rozwiewa się jak dym z płomieni; w tyglu niepowodzeń i pokus
prawdziwi przyjaciele Krzyża oczyszczają się z cierpliwością,
tymczasem jego wrogowie rozwiewają się jak dym z powodu niecierpliwości i szemrania.
2.7. Przykład świętych
Zobaczcie, moi drodzy przyjaciele Krzyża,
zobaczcie: przed wami wielka gromada świadków[74],
którzy bez słów potwierdzają to, co mówię. Spójrzcie, jakby mimochodem,
oto: sprawiedliwy Abel zabity przez brata[75];
Abraham sprawiedliwy a obcy na tej ziemi[76];
Lot sprawiedliwy a wypędzony z własnego kraju[77]; Jakub
sprawiedliwy a prześladowany przez własnego brata[78];
Tobiasz
sprawiedliwy a dotknięty ślepotą; Hiob
sprawiedliwy a ogołocony, upokorzony
i dotknięty plagą od stóp aż do czubka głowy.
Spójrzcie na tylu Apostołów i Męczenników
purpurowych od krwi; na tyle Dziewic i Wyznawców
ogołoconych, upokorzonych, wygnanych i odrzuconych, a wszyscy wołają za świętym
Pawłem: Patrzmy na Jezusa, który nam w wierze przewodzi i ją
wydoskonala[79], jaką
mamy w Nim i w Krzyżu; trzeba było, by cierpiał, by mógł wejść
przez Krzyż do swojej chwały. Spójrzcie, obok Jezusa Chrystusa miecz przeszywający,
co przenika do głębi czułe i czyste serce Maryi[80],
która nigdy nie miała, żadnego grzechu, nawet pierworodnego. Czyż mógłbym
tutaj nie wspomnieć o męce ich obojga, by pokazać, że to, co my
cierpimy, jest niczym w porównaniu z tym, co oni wycierpieli!
Po tym wszystkim któż z nas będzie mógł
zwolnić się z noszenia własnego krzyża? Któż z nas nie pomknie prędko ku tym miejscom, gdzie, jak wie, czeka go krzyż? Kto nie
będzie wołał ze świętym Ignacym męczennikiem:
„Niech przyjdą na mnie ogień,
szubienica, zwierzęta i wszelkie udręki szatana, abym mógł radować się z Jezusa Chrystusa!”[81]
2.8. Cierpienie potępionych
Skoro nie chcecie cierpieć wytrwale i dźwigać
krzyża z poddaniem jak wybrani, będziecie go nosić ze zniecierpliwieniem i szemrząc
jak potępieni. Będziecie podobni tym dwóm zwierzętom, które
rycząc, ciągnęły Arkę Przymierza[82].
Będziecie naśladować Szymona z Cyreny, który wbrew sobie przyłożył rękę do Krzyża samego Jezusa Chrystusa i niosąc go, tylko szemrał. Przydarzy się wam w końcu to
samo, co złemu łotrowi, który z
wysokości krzyża spadł
na samo dno przepaści. Nie, nie, ta
przeklęta ziemia, na której żyjemy, nie rodzi wcale błogosławionych; nie widzi się zbyt jasno w tej
krainie ciemności; nie jest się doskonale
spokojnym na tym burzliwym morzu; nie
trwa się bez walki na tym miejscu pokus i polu bitwy; nie można pozostać nie zranionym na ziemi pokrytej cierniami. Trzeba, żeby wybrani i potępieni nieśli tu swój krzyż czy
tego chcą, czy nie. Zapamiętajcie te słowa:
wybierz jeden z krzyży, jakie widzisz
na Kalwarii, wybierz rozważnie – bo trzeba
cierpieć jak święty lub pokutujący, albo
jak potępiony, który nigdy nie jest szczęśliwy.
Znaczy to, że jeśli nie chcecie cierpieć z radością jak Jezus Chrystus albo wytrwale jak dobry łotr, będziecie cierpieć jak zły łotr, wbrew sobie –
będziecie pić do dna najbardziej
gorzki kielich bez żadnej pociechy, jaką daje łaska; będziecie sami, bez żadnej skutecznej pomocy Jezusa Chrystusa dźwigać cały ciężar krzyża. Będziecie także nieść śmiertelny
ciężar targającego wami
zniecierpliwienia, jakie szatan doda
do waszego krzyża, i wpierw będziecie
nieszczęśliwi ze złym łotrem na ziemi, a potem spotkacie się z nim w płomieniach piekielnych.
3. Słodkie jarzmo Krzyża
Jeśli jednak przeciwnie, cierpicie tak, jak należy,
krzyż stanie się jarzmem bardzo słodkim, które Jezus Chrystus będzie niósł wraz
z wami. Stanie się on dwoma skrzydłami duszy, która wznosi
się do nieba[83];
stanie się masztem okrętu, który szczęśliwie i łatwo doprowadzi
was do portu zbawienia. Noście swój krzyż wytrwale, a wówczas, dobrze
niesiony, oświeci was w duchowych ciemnościach, bo kto nie
wycierpi niczego z powodu pokusy, niczego nie wie. Weźcie swój
krzyż radośnie, a zostaniecie ogarnięci płomieniem Boskiej
miłości, „bo nikt nie żyje bez cierpienia w płomieniach czystej
miłości”[84].
Róże zbiera się jedynie pośród cierni. Tylko krzyż jest
pokarmem miłości Bożej, jak drewno jest strawą ognia. Pamiętajcie
więc o tym pięknym zdaniu z O naśladowaniu: „Ci
przede wszystkim postępują w cnocie, którzy walczą tym mężniej, im
liczniejsze spotykają ich trudności i przeciwności”[85].
Nie spodziewajcie się niczego wielkiego po tych duszach
delikatnych i leniwych, które wzbraniają się przed krzyżem, kiedy się
do nich zbliża, ani nie podejmuj ą żadnego w milczeniu – to
ziemia nie uprawna, która przyniesie tylko ciernie, bo nie jest
wcale koszona, ubijana ani wzruszana przez mądrego
rolnika; to gnijąca woda, niezdatna ani do mycia ani do picia.
Weźcie swój krzyż radośnie, a znajdziecie w nim zwycięską moc,
której nie oprze się żaden z waszych wrogów i zasmakujecie
zachwycającej i niezrównanej słodyczy. Tak, moi Bracia; wiedzcie,
że prawdziwym ziemskim rajem jest cierpieć dla Jezusa Chrystusa.
Zapytajcie wszystkich świętych, a powiedzą wam, że nigdy
nie smakowali tak wyśmienitej uczty dla duszy jak wówczas, gdy
cierpieli największe męki. „Niech przyjdą na mnie wszelkie udręki
szatana!” ,mówił święty Ignacy męczennik. „Cierpieć albo umrzeć”,
mówiła święta Teresa. „Nie umrzeć, ale cierpieć”, mówiła święta
Magdalena de Pazzi. „Cierpieć i być wzgardzonym przez
wszystkich”, mówił błogosławiony Jan od Krzyża; a i wielu innych mówiło
tak samo, jak czytamy w ich żywotach. Wierzcie Bogu, moi
drodzy Bracia: kiedy cierpi się dla Boga, krzyż –
mówi Duch Święty – staje się przyczyną
wszelkiego rodzaju radości dla ludzi wszelkiego rodzaju[86]. Radość
krzyża jest większa niż radość wieśniaka obsypanego bogactwami, niż radość nędzarza
wyniesionego na tron, niż radość kupca, który zarabia miliony w
złocie, niż radość generałów armii, kiedy odnoszą zwycięstwa, niż
radość więźniów, którzy są uwolnieni z kajdan, wreszcie, jeśli
wyobrazimy sobie wszelkie największe ziemskie radości: wszystkie
je w sobie zawiera i przewyższa radość człowieka ukrzyżowanego, który
bardzo cierpi.
4. Krzyż drogą do chwały
Cieszcie się i drzyjcie z radości, kiedy
Bóg daje wam udział w jakimś znacznym krzyżu, bo to,
co niebo i Bóg sam ma największego, przypadnie wam, nim się
spostrzeżecie. Krzyż jest wielkim podarunkiem Boga! Gdybyście to
rozumieli, dawalibyście na msze, odprawialibyście nowenny przy
grobach świętych, podejmowalibyście długie pielgrzymki, jak czynili
to święci, by otrzymać od nieba ten Boski dar.
Świat nazywa go szaleństwem, hańbą, głupstwem,
nietaktem, nieostrożnością; pozwólcie mówić tym ślepcom: ich ślepota,
która każe im patrzeć na krzyż po ludzku i zupełnie
na opak, staje się częścią naszej chwały. Za każdym razem, gdy
przysparzają nam jakichś krzyży swoją pogardą i prześladowaniem,
obdarowują nas klejnotami, wynoszą nas na tron, koronują laurowym wieńcem.
Co mówię?! „Wszelkie bogactwa, wszelkie
honory, wszystkie berła i jaśniejące korony władców i cesarzy
nie dają się , porównać z chwałą krzyża, mówi święty Jan Chryzostom,
przewyższa ona chwałę apostoła i ewangelisty”. „Chętnie opuściłbym niebo,
gdyby to ode mnie zależało – mówi ten święty człowiek
oświecony Duchem Świętym – by
cierpieć dla Boga nieba. Wolałbym ciemnicę i
więzienia niż trony niebieskie:
pragnę nie tyle chwały Serafinów, co największych
krzyży. Mniej cenię dar czynienia cudów, który pozwala rozkazywać demonom, wstrząsać żywiołami, zatrzymywać słońce, przywracać życie umarłym, od chwały cierpienia”[87].
Święty Piotr i Paweł są bardziej chwalebni w więzieniu z
kajdanami na nogach niż gdy wznoszą się do trzeciego nieba i
otrzymują klucze do raju.
Czyż to w istocie nie Krzyż dał
Jezusowi Chrystusowi imię ponad wszelkie imię, aby na imię
Jezusa zgięło się każde kolano istot niebieskich i ziemskich, i podziemnych?[88] Chwała
kogoś, kto bardzo cierpi, jest tak wielka, że niebo, aniołowie i
ludzie, a nawet sam Bóg oglądają go z radością, jak najbardziej chwalebny
widok, a święci, gdyby mieli jakieś
pragnienie, to chcieliby wrócić na ziemię, by nieść krzyż.
Jeśli jednak chwała jest tak wielka nawet
na ziemi, to jaka będzie w niebie? Kto wytłumaczy i kto pojmie
kiedyś ten bezmiar chwały przyszłego wieku[89], jaki
przynosi nam jedna chwila dobrze niesionego krzyża?
Kto pojmie tę chwałę, jaką potrafi zdziałać w niebie cały rok, niekiedy
całe życie krzyża i cierpień?
Moi drodzy przyjaciele Krzyża, zapewne
niebo przygotowuje dla was coś wielkiego, mówi wielki święty,
ponieważ Duch Święty jednoczy was tak ściśle z tym, czego wszyscy
tak skrzętnie unikają. Z pewnością Bóg chce stworzyć tylu świętych, ilu jest
przyjaciół Krzyża, jeśli będziecie wierni waszemu powołaniu,
jeśli będziecie nieść wasz krzyż tak, jak należy, tak, jak
niósł go Jezus Chrystus.
ROZDZIAŁ V
I
niech Mnie naśladuje
Jednak nie wystarczy cierpieć: i szatan,
i świat również mają swoich męczenników; trzeba cierpieć i
dźwigać swój krzyż śladami Jezusa Chrystusa: „niech Mnie naśladuje!", to znaczy
tak, jak On go niósł. A oto dziesięć zasad, które, by stało się to możliwe,
należy zachowywać.
1.
Nie nakładać na siebie krzyża umyślnie i z własnej winy.
Umyślnie i z własnej winy nie nakładajcie na
siebie krzyży: nie należy czynić zła, aby powstało z niego dobro[90];
nie należy, bez nie szczególnego natchnienia, robić niczego źle,
sprowadzając na siebie pogardę ludzi. Naśladujcie raczej Jezusa Chrystusa, o
którym jest powiedziane, że dobrze uczynił wszystko[91] nie z miłości własnej
czy próżności, ale by podobać się Bogu i zdobyć bliźniego. A choć będziecie
wywiązywać się z waszych obowiązków najlepiej jak potraficie, nie unikniecie
przeciwności, prześladowań ni pogardy, jakie ześle na was Boska Opatrzność
wbrew waszej woli i chęci.
2. Szukać dobra bliźniego.
Jeśli zajmujecie się czymś obojętnym, co jednak gorszy bliźniego,
mimo że brak jest ku temu słusznego powodu, powstrzymajcie się od tego przez
miłosierdzie, by położyć kres zgorszeniu małych[92], a heroiczny uczynek
miłosierdzia, którego wówczas dokonacie, wart jest nieskończenie więcej niż to,
co robiliście lub chcieliście zrobić. Jeśli jednakże dobro, jakie czynicie,
jest konieczne lub użyteczne dla bliźniego,
a jakiś faryzeusz czy ludzie złej woli
gorszą się tym niesłusznie, zapytajcie o radę człowieka mądrego, by dowiedzieć się, czy to, co robicie, jest
bliźniemu konieczne i potrzebne. Jeśli takim to uzna, czyńcie swoje i pozwalajcie im mówić, byleby wam nie przeszkadzali, i odpowiadajcie tak, jak nasz Pan odpowiedział kilku swoim uczniom, gdy oznajmili Mu, że uczeni w Piśmie i faryzeusze gorszą się tym, co mówi i robi: Zostawcie ich! To są ślepi przewodnicy ślepych[93].
3.
Podziwiać szlachetną cnotę świętych, nie roszcząc sobie
prawa do jej osiągnięcia.
Choć prawdą jest, że
niektórzy święci i ludzie wielkiego formatu prosili o krzyże, pogardę
i upokorzenia, szukali ich, a nawet sprowadzali je na siebie
jakimiś niepoważnymi działaniami, to jednak uwielbiajmy i podziwiajmy
jedynie nadzwyczajne działanie Ducha Świętego w ich duszach i uniżajmy
się wobec tak szlachetnej cnoty, nie ośmielając się wzlecieć
równie wysoko, jesteśmy bowiem wobec tych szybkich orłów i ryczących
lwów jak zmokłe kury i zdechłe psy.
4. Prosić Boga o mądrość krzyża.
Jednakże możecie, a nawet powinniście prosić o mądrość
krzyża, która jest wyborną i praktyczną nauką prawdy sprawiającą,
że w jasnym świetle wiary widzi się najbardziej ukryte
tajemnice, a pośród nich tajemnicę krzyża; a można to osiągnąć
jedynie wielką pracą, głębokimi upokorzeniami i żarliwymi
modlitwami. Jeśli trzeba wam tego najważniejszego ducha, który każe nosić z
odwagą nawet najcięższe krzyże, tego dobrego i słodkiego
ducha, który daje w najwznioślejszej części duszy smakować
najbardziej wstrętnych goryczy, tego ducha świętego i prawego, który
szuka jedynie Boga, tej nauki krzyża, która zawiera w sobie wszystko,
jednym słowem – tego nieskończonego skarbu, którego dobre użycie
sprawia, że dusza pozostaje w przyjaźni z Bogiem, proście o
mądrość, proście o nią niestrudzenie i usilnie, bez wahania, nie
obawiając się, że jej nie otrzymacie, a będziecie ją mieli
niezawodnie, a potem zobaczycie jasno, poprzez doświadczenie, co może się
dokonać jeśli się pragnie, szuka i kosztuje krzyża.
5. Uniżać się z
powodu swoich win bez zmieszania.
Kiedy nieświadomie lub z własnej winy popełnicie
jakiś błąd, który ściągnie na was jakieś krzyże, natychmiast
z tego powodu upokorzcie się pod potężną ręką Boga[94], nie ulegając
jednak zmieszaniu, a mówiąc sobie na przykład: „Oto Panie, do czego
jestem zdolny!” Jeśli w popełnionym przez was uchybieniu
jest jakiś grzech, uznajcie upokorzenie, jakie on
spowodował, za należną wam karę; jeśli zaś nie ma grzechu, uznajcie je
za upokorzenie waszej pychy. Często, a nawet bardzo często, Bóg
pozwala, by najwięksi jego słudzy, najwyżej wyniesieni w łasce,
popełniali najbardziej upokarzające uchybienia, by w ten sposób pozbawić ich spojrzeń
i myśli pełnych pychy z powodu łask, jakie im daje i dobra, jakie czynią, aby
żadne stworzenie –jak
mówi Duch Święty – nie chełpiło się wobec
Boga[95].
6. Bóg nas uniża, aby nas oczyścić.
Bądźcie przekonani, że wszystko w was,
nie tylko zmysły ciała, ale wszelkie władze duszy, jest całkowicie skażone
przez grzech Adama i przez obecne grzechy, a skoro
tylko nasz skażony umysł spogląda z uwagą i upodobaniem na jakiś
złożony w nas dar Boga, ten dar, to działanie, ta łaska stają się
zbrukane i skażone, a Bóg odwraca od nich swoje Boskie oczy. Skoro
spojrzenia i myśli ludzkiego rozumu niszczą tak najlepsze
dzieła i Boże dary, cóż powiemy o aktach woli własnej, które są
jeszcze bardziej skażone niż akty umysłu? Tak więc nie należy
dziwie się, jeśli Bóg znajduje przyjemność w ukrywaniu swoich
darów w tajnikach swojego Oblicza, aby nie zostały zbrukane
spojrzeniami ludzi i ich myślami. A chcąc je w ten sposób
ukryć, czegóż nie dopuszcza i nie robi ów zazdrosny Bóg! Ileż
upokorzeń sprowadza na ludzi! Ile razy pozwala im upaść! Ile
dopuszcza pokus, które ich atakują jak świętego Pawła! W
jakiej pozostawia ich niepewności, ciemnościach, bezradności! Och!
Jakże zdumiewający jest Bóg w swoich świętych i jakże zdumiewające
są drogi, którymi prowadzi ich ku uniżeniu i świętości!
7. W
swoich krzyżach unikać pułapki pychy.
Strzeżcie się więc, by nie sądzić, jak ci pyszni
i zajęci sobą dewoci, że wasze krzyże są wielkie, że są
próbami waszej wierności i świadectwem wyjątkowej miłości Boga względem
was. Ta pułapka pychy duchowej jest niezwykle sprytna i misterna,
ale pełna jadu. Powinniście sądzić, że, po pierwsze, to wasza
pycha i kruchość każą wam brać źdźbło za belkę, ukłucia za rany,
szczura za słonia, a jakieś słówko rzucone na wiatr, jakieś naprawdę małe nic
za srogą zniewagę i okrutne zaniedbanie; po drugie, że krzyże, jakie
Bóg wam zsyła, są raczej miłosierną karą za wasze grzechy, jak to
jest w istocie, niż oznaką wyjątkowej przychylności; po trzecie,
że zsyłając wam jakiś krzyż czy upokorzenie, oszczędza wam ich
nieskończenie więcej, zważywszy liczbę i ogrom waszych zbrodni, na
które powinniście patrzeć jedynie poprzez świętość Boga, który nie cierpi niczego
nieczystego, poprzez Boga umierającego i przygniecionego bólem na widok
waszego grzechu, i poprzez wieczyste piekło, na jakie zasłużyliście tysiąc, a
może nawet sto tysięcy razy; po czwarte, że cierpliwość,
z jaką znosicie cierpienia, jest ludzka i naturalna bardziej niż
przypuszczacie, czego dowodem są te drobne środki ostrożności, te tajemne poszukiwania
pociechy, ta, tak naturalna, szczerość względem
przyjaciół czy chociażby względem
waszego kierownika duchowego, te
usprawiedliwienia tak subtelne i
natychmiastowe, to oskarżanie czy raczej obmowa tych, którzy uczynili wam krzywdę, tak dobrze sformułowane, tak litościwie wypowiadane, te powroty do waszych grzechów i dyskretne
w nich upodobanie, to diabelskie przekonanie, że jesteście kimś wielkim
itd. Nigdy nie byłbym w stanie opisać tutaj
wszystkich wybiegów, jakich, nawet w
cierpieniu, używa natura.
8.
Ciągnijcie korzyść raczej z małych cierpień niż z wielkich.
Ciągnijcie korzyść raczej z małych cierpień
niż z wielkich. Bóg nie tyle patrzy na cierpienie, co na sposób, w jaki
się cierpi. Cierpieć dużo i źle, to cierpieć jak potępieniec; cierpieć
dużo i odważnie, ale w złej sprawie, to cierpieć jak
męczennik szatana; cierpieć mało lub dużo i cierpieć dla Boga, to cierpieć
jak święty. Jeśli to prawda, co mówią, że można dokonać wyboru
krzyży, to trzeba wybierać w pierwszym rzędzie te małe i nędzne,
jeśli przychodzą równolegle z wielkimi i wspaniałymi. Pycha natury
może pragnąć i szukać krzyży wielkich i wspaniałych, a nawet
wybierać, ale jedynie dzięki wielkiej łasce i wierności Bogu możliwy jest wybór
i radosne dźwiganie krzyży małych i nędznych. Czyńcie więc jak kupiec myślący o
swojej kasie: ciągnijcie korzyść ze wszystkiego, nie traćcie nawet najmniejszej
cząstki prawdziwego Krzyża, choćby to było ukłucie
muchy czy szpilki, choćby mała przykrość od sąsiada, choćby drobna zniewaga uczyniona
niechcący, choćby niewielka strata grosza,
choćby nikły niepokój duszy, choćby
chwilowe znużenie w ciele, choćby niewielki ból w którymś z jego członków itd. Ciągnijcie korzyść ze wszystkiego, jak sklepikarz w swoim kantorku, a staniecie się wkrótce bogaci Bogiem, jak tamten staje się bogaty w pieniądz,
składając w kasie grosz do grosza. Przy każdej najmniejszej przykrości, jaka was spotyka, mówcie: „Niech Bóg będzie błogosławiony!
Dziękuję Ci, mój Boże!”; potem schowajcie
w pamięci Boga, który jest jakby waszą kasą,
krzyż, który właśnie zdobyliście; a potem
nie pamiętajcie więcej o tym, chyba by
mówić: „Dziękuję" albo: „Miłosierdzia!”
9.
Kochać krzyże nie miłością zmysłową, ale racjonalną i nadprzyrodzoną.
Kiedy mówi się, by kochać krzyż, nie mówi
się o miłości zmysłowej, bo jest to niemożliwe dla samej natury.
Należy więc dobrze rozróżnić trzy miłości: miłość zmysłową, miłość
racjonalną oraz miłość wierną i najwyższą; albo inaczej:
miłość części niższej, jaką jest ciało, miłość części wyższej, jaką
jest rozum, i miłość części najwyższej albo szczytu duszy,
jakim jest intelekt oświecony wiarą.
Bóg nie prosi was, byście kochali krzyż wolą
ciała. Skoro jest ona całkowicie skażona i występna, wszystko, co
z niej się narodzi, jest skażone, i nawet nie może być ona poddana
sama z siebie woli Bożej i jej krzyżującemu prawu. Dlatego właśnie Nasz Pan, .
mówiąc o niej w Ogrodzie Oliwnym, wolał: Ojcze [...] Jednak nie moja
wola, lecz Twoja niech się stanie![96]. Skoro
część niższa człowieka w Jezusie Chrystusie, mimo że
święta, nie mogła kochać krzyża bez przeszkody, to tym bardziej
odepchnie go nasza, która jest całkowicie skażona. Możemy wprawdzie odczuwać
niekiedy nawet zmysłową radość z tego, że cierpimy, jak doświadczało
tego wielu świętych, ale ta radość nie pochodzi z ciała, choć jest
w ciele; pochodzi jedynie z części wyższej, która jest tak
pełna Bożej radości Ducha Świętego, że tryska ona aż na część
niższą, a człowiek znoszący największe męki krzyża może powiedzieć:
Moje serce i ciało radośnie wołają do Boga żywego[97].
Jest inna miłość krzyża,
którą ja nazywam racjonalną, a która znajduje się w części
wyższej, jaką jest rozum. Miłość ta jest całkowicie duchowa, a rodząc
się z poznania tego, jakim szczęściem jest cierpieć dla Boga,
jest zauważalna i pojmowalna dla duszy, wewnętrznie ją
raduje i umacnia. Jednak ta miłość racjonalna i pojmowalna, choć dobra,
a nawet bardzo dobra, nie zawsze jest konieczna, by cierpieć
radośnie i z Bożej przyczyny.
Dlatego też istnieje miłość inna, dotycząca,
jak mówią mistrzowie życia duchowego, samego szczytu i
wierzchołka duszy albo umysłu, jak mówią filozofowie. Miłość,
jaką, bez odczuwania jakiejkolwiek radości zmysłów, bez
żadnej racjonalnej przyjemności w duszy, kocha się jednak i
wzrokiem czystej wiary kosztuje krzyż, który się dźwiga – choć
często wszystko się buntuje i trwoży w niższej części, która
jęczy i skarży się, płacze i szuka ulgi, tak że mówi się z Jezusem Chrystusem:
Ojcze [...] Jednak nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie! albo z
Najświętszą Dziewicą: Oto ja służebnica Pańska, niech mi się
stanie według słowa Twego![98] Właśnie
jedną z tych dwóch miłości części wyższej powinniśmy kochać i chętnie
przyjmować krzyż.
10.
Znosić wszelkie rodzaje krzyży bez wyjątku i różnicy.
Uczyńcie postanowienie, drodzy przyjaciele
Krzyża, by znosić cierpliwie wszystkie rodzaje krzyża bez wyjątku i
różnicy: wszelkie ubóstwo, wszelką niesprawiedliwość, wszelką stratę, wszelką chorobę, wszelkie upokorzenie, wszelką przeszkodę, wszelką potwarz, wszelką oschłość,
wszelkie opuszczenie, wszelkie zewnętrzne
czy wewnętrzne cierpienie, mówiąc zawsze:
„Moje serce jest gotowe, mój Boże, moje
serce jest gotowe”[99].
Przygotujcie się więc na to, że będziecie opuszczeni przez ludzi i aniołów i jakby przez Boga samego; że będziecie prześladowani, nienawidzeni, zdradzani, spotwarzani, pozbawiani czci i porzucani przez wszystkich; że będziecie cierpieć głód i pragnienie, nędzę, nagość, wygnanie, więzienie, szubienicę i wszelkiego rodzaju
tortury, choć nie zasłużyliście na nie zbrodniami, jakie wam zarzucają. Wreszcie wyobraźcie sobie, że po tym, jak utracicie wszelkie wasze dobra i cześć, po tym, jak zostaniecie
wyrzuceni z waszego domu jak Hiob i święta Elżbieta, królowa Węgier, wrzucą was jak tę świętą w błoto, wyrzucą was jak Hioba na kupę gnoju, śmierdzących i
pokrytych wrzodami, nie dając wam
odzienia do okrycia waszych ran ani
kawałka chleba, jakiego nie
odmówiliby koniowi czy psu, a prócz tych
najgorszych mąk Bóg wystawi was na pastwę
wszelkich pokus diabelskich, nie wlewając
wam w duszę najmniejszej odczuwalnej
pociechy. Wierzcie wytrwale, że oto Pan
dotyka Boską chwałą rzeczywistą – radością prawdziwego i doskonałego przyjaciela Krzyża.
CZĘSĆ TRZECIA
Zasady dobrego cierpienia
ROZDZIAŁ I
Święty
nawyk spoglądania na cztery rzeczy
By pomóc sobie w dobrym cierpieniu
nabierzcie świętego przyzwyczajenia spoglądania na cztery rzeczy.
Po
pierwsze, zwróćcie uwagę na sposób patrzenia Boga,
który, niczym wielki król, z upodobaniem spogląda z wysokiej wieży na swojego
żołnierza w zamęcie bitewnym, wysławiając jego odwagę. Co
Bóg widzi na ziemi? Królów i cesarzy na tronach? Często patrzy
na nich jedynie z odrazą. Wielkie zwycięstwa armii, drogocenne
kamienie, słowem wszystkie te rzeczy, które są wielkie w
oczach ludzi? To bowiem, co za wielkie uchodzi między
ludźmi, obrzydliwością jest w oczach Bożych[100]. Czym
więc jest to, na co patrzy On z przyjemnością i upodobaniem i o czym
szuka nowin u aniołów, a nawet u diabłów? To człowiek, który walczy dla Boga z
losem, ze światem, z piekłem i z samym sobą; człowiek, który
radośnie nosi swój krzyż. „Nie widziałeś tego wielkiego cudu na
ziemi, na który całe niebo spogląda z podziwem – mówi
Pan do Szatana – Zwróciłeś
uwagę na sługę mego Hioba[101], który
dla Mnie cierpi?"
Po
drugie, przypatrzcie się rękom tego potężnego
Pana, który pozwala na całe zło natury jakie się wam przydarza, od największego do
najmniejszego. Ta sama ręka, która powaliła na ziemię ponad
stutysięczną armię[102], sprawia,
że liść spada z drzewa i włos z waszej głowy[103].
Ręka, która ciężko dotknęła Hioba, was dotyka łagodnie, małym cierpieniem,
jakie wam czyni. Tą samą ręką Bóg tworzy dzień i noc, słońce i
ciemności, dobro i zło. Pozwolił na grzechy, jakie popełnia się ku
waszemu zgorszeniu; nie stworzył niegodziwości, ale pozwolił na
uczynki nią powodowane. I tak, kiedy zobaczycie jak jakiś Szi-mei
przeklina was, rzuca w was kamieniami jak w króla Dawida[104],
powiedzcie sobie w duchu: „Nie szukajmy wcale zemsty, pozwólmy
mu działać, bo Pan kazał mu postępować w ten sposób. Wiem, że zasłużyłem na
wszelkie zniewagi i Bóg karze mnie sprawiedliwie. Zatrzymajcie
się, moje ramię i ty, języku, zatrzymajcie się, nie
uderzajcie wcale, nie mówcie ani słowa. Ten mężczyzna czy ta kobieta
mówią lub postępują wobec mnie niegodziwie, ale są
wysłannikami Boga przychodzącymi z Jego miłosierdzia, by dokonać
łagodnej zemsty. Nie doprowadzajmy do gniewu Jego
sprawiedliwości, uzurpując sobie prawo do decydowania o Jego zemście; nie pogardzajmy Jego miłosierdziem, opierając się pełnym miłości razom Jego bata, by nie odesłało nas, dla pomsty, do bezwzględnej wiecznej sprawiedliwości”. Patrzcie na wszechmocną i nieskończenie delikatną ręką Boga, która was podtrzymuje, podczas gdy druga uderza. Jedną ręką Bóg boleśnie dotyka, a drugą ożywia, uniża i podnosi. Swoimi ramionami łagodnie i mocno obejmuje wasze życie od krańca do krańca –
łagodnie, bo nie pozwala, byście byli kuszeni i dotykani troską ponad wasze siły, mocno, bo wspiera was potężną łaską
stosownie do siły i czasu trwania pokusy i zgryzoty, bo sam staje się, jak to rzekł przez ducha swojego świętego Kościoła, „waszym oparciem na skraju przepaści, nad którą stoicie, towarzyszem w drodze, na której się gubicie, cieniem w palącym was żarze, odzieniem
na padającym na was deszczu i na zimnie,
które was przenika, wozem w ogarniającym was znużeniu, laską dla waszych niepewnych kroków i waszym portem pośród burz, które grożą zniszczeniem i utonięciem[105]. Po trzecie,
spójrzcie na rany i cierpienia Jezusa Chrystusa ukrzyżowanego. On sam
wam to mówi: Wszyscy, co drogą zdążacie, drogą cierni i krzyża, którą ja
szedłem, przyjrzyjcie się, patrzcie. Spójrzcie
samymi oczami ciała i zobaczcie oczami ducha przez kontemplacją, czy
wasze ubóstwo, wasza nagość, wzgarda, jakiej doznajecie, wasze boleści, wasze opuszczenia są podobne do moich; spójrzcie na Mnie, który jestem sprawiedliwy
i lamentujcie, wy, którzy jesteście
winni![106].
Duch Święty nakazuje nam przez usta Apostołów, byśmy patrzyli na
Jezusa Chrystusa ukrzyżowanego[107];
każe nam uzbroić się w myśl [108]o Nim,
bardziej przenikliwą i straszniejszą dla naszych wrogów niż wszelka
inna broń. Kiedy dosięgnie was ubóstwo, upodlenie, ból, pokusa i inne krzyże, uzbrójcie się w tarczę, pancerz, hełm, miecz obosieczny, czyli w myśl o Jezusie Chrystusie ukrzyżowanym[109].
Oto rozwiązanie wszelkiej trudności i zwycięstwo nad każdym nieprzyjacielem.
Po
czwarte, spójrzcie w górę na piękną koronę,
która czeka was w niebie, jeśli dobrze będziecie dźwigać wasz
krzyż. Właśnie nadzieja owej nagrody podtrzymywała patriarchów i
proroków w ich wierze i podczas prześladowań; to ona ożywiała
Apostołów i Męczenników w ich czynach i udrękach.
„Wolelibyśmy — mówili patriarchowie wraz z Mojżeszem – wolelibyśmy
raczej cierpieć wraz z ludem Bożym, by wraz z nim
osiągnąć szczęście wieczne, niż używać przemijających rozkoszy
grzechu „[110]. Cierpimy
wielkie prześladowania ze względu na nagrodę, mówili prorocy wraz z
Dawidem. Jesteśmy jakby na śmierć skazani. Staliśmy
się bowiem widowiskiem dla świata, aniołów i ludzi,
jakby śmieciem tego świata i odrazą dla wszystkich, mówili
Apostołowie i Męczennicy ze świętym Pawłem. Niewielkie bowiem utrapienia nasze obecnego czasu gotują bezmiar chwały przyszłego wieku[111]. Spójrzmy
na aniołów nad naszą głową, którzy wołają: „Strzeżcie się
utracić koronę naznaczoną krzyżem, jaka będzie wam dana, jeśli będziecie
dobrze go dźwigać. Jeśli nie będziecie go dobrze dźwigać, inny
poniesie go, jak należy i porwie waszą koronę”. „Walczcie z mocą,
cierpiąc wytrwale, mówią wszyscy święci, a otrzymacie królestwo
wiekuiste”. Słuchajmy w końcu Jezusa Chrystusa, który mówi: „Dam
moją nagrodę jedynie temu, kto będzie cierpiał i zwycięży
dzięki swojej cierpliwości”[112].
Spójrzmy w dół, na należne nam miejsce, jakie czeka na nas w piekle
obok złego łotra i potępionych, jeśli będziemy cierpieć
jak oni – z szemraniem, gniewem i pragnąc
zemsty. Wołajmy ze świętym Augustynem: „Spalaj, Panie, krój,
ociosuj, tnij na tym świecie, aby ukarać moje grzechy, bylebyś tylko
przebaczył mi je w wieczności”.
ROZDZIAŁ
II
Nigdy
się nie uskarżać
Nigdy nie skarżcie się rozmyślnie i z szemraniem na stworzenia, jakimi Bóg posługuje się, by was dotykać.
Z tego względu nauczcie się rozróżniać trzy
rodzaje skarg w cierpieniu. Pierwsza to skarga bezwiedna i naturalna – to skarga
ciała, które jęczy, wzdycha, skarży się, płacze i lamentuje. Jeśli dusza, jak
powiedziałem, poddaje się woli Bożej w swojej części wyższej, nie ma w
tym żadnego grzechu. Druga jest racjonalna –
kiedy uskarżamy się i odsłaniamy swoje zło
przed tymi, którzy mogą zaprowadzić
porządek, jak przełożony czy lekarz. Ta skarga, jeśli jest zbyt pospieszna, może być niedoskonała, ale nie jest grzechem. Trzecia jest występna – kiedy skarżymy się na bliźniego, by uwolnić się od zła jakie nam wyrządza, albo żeby się zemścić; lub gdy rozmyślnie, z niecierpliwością
i szemraniem skarżymy się na ból,
jaki cierpimy.
ROZDZIAŁ III
Przyjmować krzyż zawsze z wdzięcznością
Nie przyjmujcie nigdy żadnego krzyża,
nie całując go wpierw pokornie z wdzięcznością. A kiedy Bóg, zawsze dobry,
zaszczyci was jakimś trochę znaczniejszym krzyżem, dziękujcie za to w sposób
szczególny i każcie dziękować innym, za przykładem owej biednej kobiety,
która, utraciwszy cały swój majątek w niesprawiedliwym procesie, jaki jej
wytoczono, dała natychmiast na mszę ostatnią monetę, która jej została, aby
podziękować Bogu za szczęśliwy wypadek jaki jej się przydarzył.
ROZDZIAŁ IV
Przyjmować krzyż dobrowolnie
Jeśli
chcecie stać się godnymi otrzymania krzyży, jakie przyjdą na
was bez waszego udziału, a takie są najlepsze, bierzcie je
na siebie chętnie, za radą dobrego kierownika duchowego. Na
przykład: czy macie u siebie jakiś niepotrzebny mebel, który darzycie
upodobaniem? Dajcie go biednym, mówiąc sobie: czy chciałbyś
mieć jakiś zbytek, kiedy Jezus jest tak ubogi? Nie znosicie
jakiegoś jedzenia? Jakichś uczynków cnoty? Jakiegoś brzydkiego
zapachu? Próbujcie, praktykujcie, wąchajcie, zwyciężajcie siebie.
Lubicie trochę zbyt czule i chętnie jakąś osobę czy rzecz? Odmawiajcie
sobie, rezygnujcie, oddalajcie się od tego, co wam dogadza.
Macie jakąś naturalną skłonność do tego, by widzieć? Działać?
Robić wrażenie? Odwiedzać jakieś miejsce? Przestańcie, zamilknijcie,
ukryjcie się, odwróćcie oczy. Nie znosicie z natury jakiejś rzeczy?
Jakiejś osoby? Chodźcie tam często, przezwyciężajcie samych
siebie.
Jeśli prawdziwie jesteście
przyjaciółmi Krzyża, miłość, zawsze zapobiegliwa, pozwoli
wam znaleźć tysiąc małych krzyży, którymi niepostrzeżenie
będziecie się przyozdabiać, bez niebezpieczeństwa próżności, co
łączy się często z cierpliwością, z jaką zaprawiamy się we wspaniałych
krzyżach. A skoro będziecie wierni w małej rzeczy, Pan, tak
jak to obiecał, postawi was nad wieloma[113] – to
znaczy nad wieloma łaskami, jakimi was obdarzy, nad wieloma
krzyżami, jakie wam ześle, nad wielką chwałą, jaką dla was
przygotuje...
[1]
Por. Gal 6, 14.
[2] 1P2, 9
[3] Por. 1 J2, 16.
[4] Por. 1
P 2, 11: «Proszę, abyście jak obcy i
przybysze powstrzymywali się od cielesnych
pożądań, które walczą przeciwko duszy».
[5] Por. Rdz 35,18:
«Ona jednak [Rachela], gdy życie z niej
uchodziło, bo konała, nazwała swego
syna Benoni; lecz ojciec dał mu imię
Beniamin. Ben-oni - „syn mojej boleści", Ben-jamin - „syn
prawicy"».
[6] Por. J
19, 34: «...jeden z żołnierzy włócznią
przebił Mu bok i natychmiast wypłynęła
krew i woda».
[7] Por. Rz
6,2.8.11; 1P2,24.
[8] Por. Kol 3, 3: «Umarliście bowiem
i wasze życie jest ukryte z Chrystusem w Bogu».
[9] Gal 2, 20.
[10] Por. Jr 21, 8: «To mówi Pan: Oto stawiam przed wami drogę życia i drogę śmierci».
[11] Prz
14, 12
[12] Ap 8,
13
[13] Ap
18,4
[14] Por.
J 16, 1-8.
[15] Por. J 14, 6: «Odpowiedział Mu Jezus: Ja jestem drogą i prawdą i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie».
[16] Mt
17, 5
[17] Mt l4,
19
[18] J 8,
12
[19] J 16,
33
[20] Por. np. Mt 6, 24:
«Nikt nie może dwom panom służyć. Bo
albo jednego będzie nienawidził, a
drugiego będzie miłował; albo z jednym będzie trzymał, a drugim wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i Mamonie».
[21] Łk 12,32: «Nie bój się mała trzódko, gdyż spodobało się Ojcu waszemu dać wam królestwo».
[22] Rz 8, 9
[23] Gal
5,24
[24] Rz 8, 31
[25] J 13.16,
[26] 2 Kor
4, 17
[27] Por. Łk 13,23: «Raz ktoś go zapytał:„Panie, czy tylko nieliczni będą zbawieni?"».
[28] Por. Mt
11, 12: «A od czasu Jana Chrzciciela aż dotąd królestwo niebieskie doznaje gwałtu i ludzie gwałtowni zdobywają je”
[29] 2 Tm
2, 5
[30] Rdz 3,
4
[31] Por.
1 Kor 1, 22-23: «Tak więc, gdy Żydzi żądają znaku, a Grecy szukają mądrości, my głosimy Chrystusa
ukrzyżowanego, który jest zgorszeniem dla Żydów, ą głupstwem dla pogan»
[32] Por.
Flp 3,18: «Wielu bowiem postępuje jak wrogowie krzyża Chrystusowego,
o których często wam mówiłem, a teraz mówię z płaczem».
[33] J 6,
68
[34] Por.
1 J 2,18: «Dzieci, jest już ostatnia godzina, i tak, jak słyszeliście, Antychryst nadchodzi, bo oto teraz właśnie pojawiło się wielu Antychrystów [...]Wyszli oni z nas, lecz nie byli z
nas; bo gdyby byli
naszego ducha, pozostaliby z
nami». Św. Jan Apostoł, gdy mówi o Antychrystach,
ma na myśli odstępców od wiary i głosicieli
błędnych nauk.
[35] Por. Rz 12,2: «Nie
bierzcie wzoru z tego świata, lecz przemieniajcie się przez odnawianie umysłu,
abyście umieli rozpoznać, jaka jest wola Boża».
[36] Tomasz
a Kempis, O naśladowaniu Chrystusa, II, 11, n. 1.
[37] Hbr
12, 2.
[38] Por.
2 P 1,4: «zostały nam udzielone drogocenne i największe obietnice, abyście się stali uczestnikami Boskiej natury,
gdy już wyrwaliście się
z zepsucia wywołanego pożądliwością
świata».
[39] Mt 16,
24.
[40] Iz
27, 12
[41] Łk 8,
10
[42] 2 Mchl,3
[43] PS 22,
7
[44] Por.
Ps 40,9: «Prawo Twoje mieszka w moim wnętrzu».
[45] Por.
Mdr 8,2: «Ją to pokochałem, jej od młodości szukałem».
[46] Por. Łk
12,50: «Chrzest mam przyjąć i takiej doznaje udręki, aż się to stanie»
[47] Por.
Hbr 12,2: «On to zamiast radości, którą Mu obiecywano, przecierpiał krzyż, nie bacząc na jego hańbę».
[48] Łk l8,
11.
[49] Prz 31,
10.
[50] Gal 6.
14.
[51] Iz 9,
5.
[52] Por. Wj 3, 2: «Mojżesz widział jak krzew płonął
ogniem, a nie spalał się».
[53] Por.
Hbr 10,31: «Straszną jest rzeczą wpaść w ręce Boga żyjącego».
[54] Ps
90, 11
[55] Jk 2, 13.
[56] Por. Mt 5,26:
«Zaprawdę powiadam ci: nie wyjdziesz stamtąd, aż zwrócisz ostatni grosz».
[57] Por. Mt
12,36: «Powiadam wam: z każdego bezużytecznego słowa, które wypowiedzą ludzie, zdadzą sprawę w dzień sądu».
[58] Cytat
z Brewiarza Rzymskiego
[59] Por. Rdz 44, 1-12
[60] Mt
20, 22.
[61] Mt
20, 22.
[62] Dz 14,
22.
[63] Por. Hbr 12,6: «Bo kogo miłuje Pan, tego karze, chłoszcze zaś każdego, którego za syna przyjmuje». Por. także Prz 3, 12: «Bowiem karci Pan, kogo miłuje, jak ojciec syna, którego lubi».
[64] Por. Hbr 12,8:«Jeśli jesteście bez karania, którego uczestnikami stali się
wszyscy, nie
jesteście synami, ale dziećmi nieprawymi».
[65] Por.
1 Kor 1, 22-23: «Tak więc, gdy Żydzi żądają znaków, a Grecy szukają mądrości, my głosimy Chrystusa ukrzyżowanego, który jest
zgorszeniem dla Żydów, a głupstwem dla pogan».
[66] Por. 1 Kor 2, 2: «Postanowiłem bowiem, będąc wśród was, nie znać niczego więcej jak tylko Jezusa Chrystusa, i to ukrzyżowanego»!
[67] Por. Łk 10,21: «Wysławiam
Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i
roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. »
[68] Por. 1 Kor 6,15: «Czyż nie
wiecie, że ciała wasze są członkami Chrystusa? »; por. także Ef 5,30
[69] Por. 1 Kor 6,19: «Czyż nie
wiecie, że ciało wasze jest świątynią Ducha Świętego, który w was jest?».
[70] Por 1P 2,5: «Wy również, niby żywe kamienie, jesteście budowani jako duchowa świątynia. »
[71] Por.
Ap 21, 2.10.
[72] 1P 1,7
[73] Por.
Wj 3, 2: «Wtedy ukazał mu się Anioł Pański w płomieniu ognia, ze środka krzewu. Mojżesz widział, jak
krzew płonął ogniem, a
nie spłonął od niego».
[74] Por.
Hbr 12,1: «I my zatem, mając dookoła siebie takie mnóstwo świadków [...]winniśmy wytrwale biec w wyznaczonych nam zawodach. »
[75] Por. Rdz 4, 8:
«Rzekł Kain do Abla, brata swego: „Chodźmy na pole". A gdy byli na polu, Kain rzucił
się na swego brata Abla i zabił go».
[76] Por.
Rdz 12, 1-9.
[77] Por.
Rdz 19, 1-19
[78] Por. Rdz 27, 41.
[79] Hbr
12, 2.
[80] Por.
Łk2,35: «A Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu».
[81] Ignacy Antiocheński, Epistoła ad Romanos, cap. 5 : PG 5, 690-691
[82] Por. 1
Sm6, 12
[83] Porównanie
zaczerpnięte od św. Augustyna
(PL 36,719) i od św. Bernarda (PL182, 588-589).
[84] Myśl ta jest tłumaczeniem
sentencji przytoczonej w O naśladowaniu Chrystusa (III,5, n. 7): «Quia
sine dolore non vivitur inamore».
[85] O
naśladowaniu Chrystusa, I, 25,n. 3.
[86] Por. Jk 1, 2: «Za pełną radość poczytujcie to sobie, bracia moi, ilekroć spadają na was różne doświadczenia».
[87] Por. Jan Chryzostom,
In Epist. Ad Ephesios, cap. 4, hom. 8 : PG 62, 55-58
[88] Flp 2, 9-10
[89] 2 Kor
4, 17
[90] Por.
Rz 3,8: «I czyż to znaczy, iż mamy czynić zło, aby stąd wynikło dobro? -jak nas niektórzy oczerniają i jak nam zarzucają że tak mówimy».
[91] Mk 7,37
[92] Por. 1 Kor 8, 1-13
[93] Mt 15,14
[94] 1 Kor 1,29
[95] Por. 2 Kor 12, 7
[96] Łk
22, 42
[97] Ps 84, 3.
[98] Łk l,38
[99] Por. Ps 57, 8.
[100] Łk l6,
15
[101] Hi 2,
3.
[102] Por. 2 Krl 19, 35: «Tejże samej nocy wyszedł Anioł Pański i pobił w obozie Asyryjczyków sto
osiemdziesiąt pięć tysięcy ludzi».
[103] Por.
Łk 21, 18
[104] Por.
2 Sm 16, 5-14.
[105] Cytat zaczerpnięty z Brewiarza Rzymskiego
[106] Por. Lm 1, 12: «Wszyscy, co
drogą zdążacie, przyjrzyjcie się, patrzcie,
czy jest boleść podobna do tej, co mnie przytłacza, którą doświadczył mnie Pan, gdy gniewem wybuchnął»
[107] Por. Gal 3,1.
[108] 1 P4, 1
[109] Por. Ef 6, 11-17.
[110] Hbr 11,25
[111] 1 Kor 4, 9.13; 2 Kor 4, 17.
[112] Por. Ap 2, 7.11.17.26.28.
[113] Por Mt 25, 23