Ofiara
Kalwaryjska — Ofiara Eucharystyczna.
Ojcowie pierwszych wieków Kościoła
wyrażają się o Mszy św. i Najśw. Eucharystii bardzo oględnie, tak że ich
wyrażenia niezrozumiałe są dla niewtajemniczonych w naukę wiary
chrześcijańskiej.
Czynią to dlatego,
by tajemniczością uchronić największą świętość religii naszej od zniewag i
szyderstw pogan i żydów; jednak i z tego co opowiadają, dziwić się musimy żywej
i płonącej czci eucharystycznej naszych protoplastów. Ofiara Kalwaryjska, żywo
istniała w pamięci Apostołów. Wielu z nawróconych, było świadkami śmierci
niewinnego Zbawiciela i wraz z setnikiem „bili się w piersi i wołali, zaiste:
Ten był Synem Bożym"[1].
Na ich i całego
świata pociechę, Ofiara krzyżowa nie miała się stać mglistym wspomnieniem
historycznym, bez wszelkiego rzeczywistego i moralnego wpływu na życie i
uświęcenie nasze. Ona miała treść zawsze, dokończoną przez wieki w Ofierze Mszy
św., w pierwotnej mocy, w bogactwie swych zasług i korzyści, wśród najgorętszej
wdzięczności wszystkich wieków i pokoleń ziemi; w możności zbierania zasiewów
takich, jakie czerpali pod krzyżem, Matką Jezusowa św. Jan, setnik, Magdalena,
inne niewiasty pobożne i rzesze nawrócone. Stąd rozumie się cześć, dla Najśw.
Ofiary w pierwszych wiekach chrześcijaństwa. Ojciec na syna przelewał świętą
tradycję i każdy jakby przez żywych świadków, stawał się widomym uczestnikiem
Kalwaryjskiej Ofiary. Nową niekrwawą
Ofiarę, Jezus ustanowił Kościołowi swemu w przeddzień swej śmierci. I
uczynił Ją punktem środkowym wszelkiego
życia religijnego. Przez powtarzanie
ustawiczne Ofiary nowego Przymierza,
Chrystus Pan stał się prawdziwie w kościele swoim „kapłanem, na wieki, według i porządku
Melchizedeka"[2]. W każdej Mszy św.,
mówi św. Ambroży, Jezus jest głównym Kapłanem i Ofiarnikiem,[3] za pośrednictwem
kapłanów Swoich, i przez ich ręce ofiaruje się tak jak na krzyżu i przy ostatniej wieczerzy Ojcu Swemu
Niebieskiemu.
We Mszy
św. nie tylko Jezus jest kapłanem, ale i Ofiarą tą samą, która na krzyżu była
złożona"[4]. To samo Ciało i Krew, którą wylał
na Golgocie na odkupienie rodzaju ludzkiego, zostawił w ofierze Mszy św. pod
postaciami chleba i wina, jako najmilszą i najwdzięczniejszą Bogu Ofiarę.
Jak na krzyżu nastąpiła śmierć Ofiary, tak i we Mszy św., mocą słów konsekracji,
Jezus stawa na Ołtarzu, i tąż siłą słów konsekracyjnych, jako mieczem mistycznym, niekrwawo zostaje zabity
„Oddzielne przeistoczenie chleba i wina, na sakramentalną Krew i Ciało Jezusa,
wyobraża oddzielenie Krwi od Ciała Jezusowego w Ofierze krzyżowej, czyli śmierci
Zbawiciela za grzechy nasze"[5].
Według kardynała Franzelina, obecność Pana Jezusa we Mszy św. w stanie
pokarmu i napoju, pod postaciami chleba i wina, pod którymi ukrywa
człowieczeństwo i bóstwo Swoje, będąc zupełnie niewidzialnym, jakby umarłym, żadnego nieobjawiając
znaku życia, jest największym zaparciem się, wyniszczeniem (exinanitio) chwalebnej
Chrystusa Pana natury, pod pewnym względem, równa się rzeczywistej i fizycznej śmierci Jego;
dlatego też onymi słowami konsekracji spełnia się rzeczywista i prawdziwa ofiara
śmierci Zbawiciela"[6].
Dobrodziejstwa Mszy św. są też same, co Ofiary Kalwaryjskiej tj. ile
przyniosła dobrego Kościołowi, śmierć Pana Jezusa na krzyżu, tyle przynosi każda Ofiara
Mszy św.
Krew Pana Jezusa na Kalwarii była środkiem, ku odkupieniu i
przejednaniu naszemu; i w Krwi sakramentalnego Jezusa „mamy odkupienie, odpuszczenie
grzechów, wedle bogactw łask Jego[7]; mamy i przejednanie
„przezeń, mówi Apostoł, pojednało się wszystko z Nim, bądź co na ziemi, bądź co w
niebiesiech jest"[8].
Ofiara krzyżowa,
była na odpuszczenie grzechów i oczyszczenie od grzechu. I we Mszy św. mówi
Zbawiciel „Krew moja nowego Testamentu, która za wielu wylana będzie na
odpuszczenie grzechów"[9]. Jest i oczyszczeniem z grzechów „który
nas umiłował, mówi Apokalipsa, omył nas z grzechów naszych we Krwi Swojej"[10].
Jak Ofiara
Kalwaryjska, tak i Msza św. zawiera nowe z Bogiem przymierze, „Jezus, mówi św.
Paweł, jest pośrednikiem nowego testamentu"[11]. „Ilekroć pić będziecie Krew moją, na
pamiątkę moją czyńcie"[12], powiedział Zbawiciel.
Ofiara niekrwawa,
jest powtórzeniem śmierci Zbawiciela na Kalwarii, „Albowiem, pisze Apostoł
narodów, ilekroć będziecie ten chleb jedli i kielich pili, śmierć Pańską
będziecie opowiadać"[13] i przez śmierć Jezusa w Eucharystii
„Jesteśmy pojednani z Bogiem: daleko więcej pojednani będziemy w żywocie
Jego"[14], który zostawił w Najświętszym
Sakramencie.
Cele Mszy świętej.
Ofiara Mszy św. zawiera te same cele, co i Ofiara Kalwaryjska. Msza św.,
mówi św. Wawrzyniec Justynianin, była postanowioną dla wychwalenia Boga, dla
potwierdzenia w sposób wyraźny Jego nieskończonej wielkości, Jego najwyższego panowania nad
wszystkim stworzeniem"[15]. Żadnym innym aktem religijnym, nie moglibyśmy
głębiej i godniej złożyć Panu
naszego uwielbienia i najgłębszej czołobitności i uznania i poddaństwa swego i najgodniejszej Jego Majestatowi powinności, dla której nas stworzył i powołał do
życia. „Każdego, który wzywa
imienia mego, mówi Bóg przez proroka, ku
chwale mojej stworzyłem go, uformowałem go i uczyniłem go"[16], jak złożeniem na
ołtarzu Ofiary niekrwawej Mszy św.
Na tę myśl, Leonardo da Porto Mauritio, nie mógł powstrzymać się od
radosnych uniesień, ale wołał w zachwycie uwielbienia: „O z pewnością, z pewnością
słuchając Mszy św. z odpowiednim przygotowaniem, składamy Panu cześć i hołdy
nieskończone"[17].
Potem myśląc o tylu obojętnych, zaniedbujących składać cześć Bogu i
uwielbienie przez Msze św., tak mówił: „O świecie zapamiętały! Kiedy otworzysz oczy
na prawdę tak
wielką, tak ważną i zbawienną"[18].
Msza św. jest Ofiarą dziękczynną, „wziąwszy Jezus chleb, dzięki
czynił"[19], mówi Ewangelista.
Ofiarą niekrwawa, Chrystus Pan,
po bożemu uposażył Kościół, iż może najmilsze
najdoskonalsze złożyć wywdzięczenie się Bogu „za wszelki dar dobry i dar doskonały"[20], za wszelkie
dobrodziejstwa przyrodzone i nadprzyrodzone. I dzięki nasze, składane przez Ofiarę Mszy św.
zespolą się z dziękczynieniem, jakie w każdej Mszy św. Pan Jezus składa Ojcu Swemu.
Msza św. jest Ofiarą błagalną, przez Nią, możemy wszystko u Boga
ubłagać. Ofiara Kalwaryjska i Eucharystyczna, zawierała jedno źródło łask i darów
niebieskich.
Ofiara Jednorodzonego Syna Bożego, tak zniewala Boga w Niebiesiech, iż nie
może oprzeć się mocy Ofiary Syna Swego i wysłuchuje. „Zaprawdę, zaprawdę,
mówi Zbawiciel, jeżeli o co prosić będziecie Ojca w imię Moje da wam"[21].
I w rzeczy samej, być tylko w łasce Bożej i spełniać wiernie obowiązki
stanu, praktykować czyny miłosierdzia, a słuchanie Mszy św. obsypie nas
dobrodziejstwami tak cudownie i w tak wielkiej liczbie, że nie jesteśmy zdolni
wykazać
ani przybliżonej liczby. Niebo i ziemia, czyściec i Aniołowie, święci co zażywają szczęścia wiecznego, i dusze, które dokończają
swego oczyszczenia, cały świat ma w Niej udział"[22]. Każda Msza św.
Kościół, tę Oblubienicę Bożą, co raz więcej umacnia, oświeca i uświęca, aby był zawsze „bez zmazy
święty, niepokalany"[23].
Krwawą
Ofiarą Golgoty, Pan Jezus, zadośćuczynił znieważonemu Majestatowi Boga i
spłacił dług grzechowy całej ludzkości. W chwili kiedy Pan Jezus na Krzyżu
modlił się do Ojca „odpuść im, boć nie wiedzą co czynią[24]. Bóg Ojciec odpuszczał grzechy wszystkim
ludziom, i chciał do Ojcowskiego serca przytulić, byleby doń zbliżyć się
chcieli.
I we Mszy św.
Zbawiciel wynagradza i spłaca grzechy świata. Ofiaruje swoje upokorzenia
nieskończone i mistyczne poświęcenie wspaniałym wynagrodzeniem obrażonemu Bogu
i obfitą zapłatą Jego sprawiedliwości.
Jezus we Mszy św.
według pięknego wyrażenia S. Eucharyusza, jest niewzruszoną kolumną
podtrzymującą świat chwiejący się pod ciężarem występków"[25].
Wzruszający
jest zwyczaj w zakonie Najśw. Panny Syjońskiej, że po podniesieniu, oblubienice
Chrystusowe śpiewają głosem najpokorniejszej prośby, te słowa, które Zbawiciel
Pan wymówił na krzyżu; „Pater dimitte. Ojcze odpuść im bo nie wiedzą co
czynią"[26]. „I ta interwencja Boska we Mszy św.
bezustannie się odbywa, chociaż, ani myślimy ani o to prosimy. Dzieje się
podobnie, jak z dłużnikiem, który bez żadnej prośby ze swej strony, ma darowany
dług[27].
Różnica między Ofiarą Kalwaryjską a
Eucharystyczną zachodzi tylko w sposobie dokonania, jak orzeka Konsylium
Trydenckie[28].
Na krzyżu
ofiarował się Zbawiciel Ojcu Niebieskiemu w męce bolesnej, krwi rozlaniu i
śmierci sromotnej; na Ołtarzu, ofiaruje się bez boleści i wylania krwi —
sposobem widomym, mistycznie przedstawiając Bogu Swoją śmierć krwawą na
Kalwarii na Jego uwielbienie i przebłaganie Go za grzechy ludzkie.
Na krzyżu złożył
Chrystus Pan Ofiarę z Ciała i Krwi Swojej, Sam własną Swą Osobą, we Mszy św.
ofiaruje się za pośrednictwem kapłana.
Ofiarą krzyżową wyjednał Pan Jezus odkupienie rodzaju ludzkiego; Ofiara Mszy św. nie tylko
przywodzi nam na pamięć cenę owego okupu,
ale zastosowywa w szczególności zasługi
i zadosyćuczynienie, których śmierć Jego krwawa jest niewyczerpanym źródłem, przyswaja nam ustawicznie zbawienne owoce i korzyści swojej męki i śmierci[29].
Pobożność, z jaką w
pierwszych wiekach słuchano Mszy świętej.
Z jaką żarliwością
zbierali się pierwsi chrześcijanie na Ofiarę Mszy św., świadczy Łukasz św. w aktach
Apostolskich, mówiąc: „że codziennie jednomyślnie trwali w Kościele w
uczestnictwie łamaniu chleba,"[30] i św. Justyn męczennik w swej Apologii.
Skoro
prześladowania wybuchły, wiernym piętrzyły się trudności w uczestniczeniu
świętej Ofiary.
Wówczas, służba
Boża odbywała się w nocy w miejscach najmniej uczęszczanych, w lasach, w
pieczarach, podziemnych cmentarzach, katakumbami zwanych, nawet w więzieniach,
słowem, gdziekolwiek było można, bez narażenia na zniewagę św. tajemnic.
Tak np. św. Piotr
w więzieniu Mamertyńskim, nawróciwszy do św. wiary cztery osoby, tamże odprawił
Ofiarę i uczynił ich uczestnikami Najśw. Ciała i Krwi Pana naszego Jezusa
Chrystusa"[31].
Święty Korneliusz
papież uwięziony, uzdrowił cudownie Salustję, żonę dozorcy więzienia; i gdy wszyscy
obecni przejęci dokonanym cudem, nawrócili się, święty papież ochrzciwszy ich,
złożył za nich Ofiarę dziękczynną i stali się uczestnikami Najświętszej
Eucharystii"[32].
W liście Kościołów
Wieneńskiego i Lugduńskiego wyraźne znajdujemy ślady o czci Męczenników ku
Najświętszej Eucharystii"[33].
Zauważmy: pomimo,
że każde wysłuchanie Mszy św. groziło wyznawcom Ewangelii śmiercią męczeńską,
albo banicją, utratą majątku, nie zważali na wszelkie ziemskie pogróżki i
zbierali się wspólnie, jak świadczy pierwsza historia kościoła"[34].
Żywa tradycja
kalwaryjska, jak mówiliśmy poprzednio, była dla pierwszych chrześcijan
najdzielniejszym czynnikiem pobudzającym ich gorącą wiarę.
W czasie
świętych tajemnic duch ich z łatwością przebywał na szczytach Golgoty i przejęty
Boskim wyniszczeniem i miłością, zwracał się do niekrwawej Ofiary i w Niej
czcił posiew Golgoty.
Pierwsi chrześcijanie uczestnicząc we Mszy
św. naśladowali to, co czcili. Ofiara Eucharystyczna, stawała się Ofiarą ich
serc. Na wzór Swego Mistrza, zadawali śmierć swemu, niższemu zmysłowemu życiu.
Ofiara Boska umacniała ich, gotowymi czyniła do walk z sobą samym, z rozkoszami
cielesnymi, i „wydawali ciało, jak mówi Apostoł, Ofiarę żyjącą, świętą,
przyjemną Bogu, rozumną służbą"[35].
Ofiara Mszy
św. wzbudzała w nich „Ofiarę, którą Bóg nie wzgardza, lecz łaskawie przyjmuje
duch strapiony, serce skruszone i uniżone"[36], łzami pokuty obmyty za przeszłe
nieprawości. Modlitwę swą ściśle łączyli z Ofiarą Mszy św., tworzyli przez to
istotną „Ofiarę chwały, owoc warg wyznających imieniowi Jego"[37], a jak realnie nazywa modlitwę Ozeasz
„cielcami warg naszych"[38].
Ofiara modlitwy
czyniła całe ich życie poświęcone trudom dla bliźnich, a Bogu „ofiarę
całopalenia"[39].
W jednoczeniu się
z Ofiarą Mszy św. czerpali gotowość do bohaterskiej ofiary z życia swego, w
obronie prawdy, świętości i boskości wiary katolickiej „droga przed obliczem
Pańskim, mówi prorok, śmierć świętych Jego"[40].
Takie skutki
zbawienne każda wysłuchana Msza św. w duszach wiernych pierwotnego Kościoła rodziła.
Cóż więc dziwnego, że serca ich lgnęły do świętych tajemnic, nie bacząc na
groźby śmierci i męki. Życie Eucharystyczne wprowadzało w nich swe dzielne
boskie życie, iż nie czuli katusz i cierpień życia zmysłowego.
Nie zadziwi
nas to co powiemy, o czci zewnętrznej, jaką pierwsi chrześcijanie okazywali,
dla tej Boskiej Ofiary.
„Chrześcijanie
wchodzili do kościoła, mówi św. Jan Złotousty, znający doskonale tradycję
pierwotną, jak do pałacu wielkiego króla, gdzie Aniołowie są Jego sługami, gdzie
niebo stoi otworem, gdzie Chrystus zasiada na tronie, gdzie wszystko
niewidzialnymi duchami jest napełnione"[41].
Szli do
kościoła w milczeniu, z powagą, z czystą intencją, z gorącem pragnieniem
modlenia się[42]. Wielu chrześcijan naśladując Mojżesza
zdejmowało obuwie i wchodziło boso, przy wejściu całowali próg kościelny,
słupy, ołtarze świątyni. S. Grzegorz Nazjanzeński, opowiada o swej matce św.
Noemi[43] i św. Augustyn, o matce swej św. Monice,
że nigdy do ołtarza tyłem się nie odwracała, nawet wychodząc z kościoła, na
podłogę kościelną nie spluwała. Pustelnicy w Tebajdzie, przychodzili do
kościoła, nieraz daleką i przykrą drogę odbywając, szli w głębokim skupieniu. W
świątyni wstrzymywali się od kaszlu, chrząkania, nawet westchnień głośnych.
"W czasie sprawowania świętych tajemnic najgłębsza cisza panowała, jedynie
głos kapłana był słyszany"[44].
Dla opowiadanego
słowa Bożego we Mszy św. było takie głębokie poszanowanie, że zamykano
świątynie, by wejściem, lub wyjściem nie przeszkadzali rozważaniu[45].
Zdaje się, że już
święciej uczcić Boskiej Mszy św. serce ludzkie nie mogło.
Zrozumieliśmy
znaczenie Mszy św. i Jej dobrodziejstwa i pierwotną dlań cześć w kościele,
jakim więc duchem Maryja uczestniczyła w Ofierze św. Nowego Testamentu?
Udział Maryi we
Mszy św. odmienny jest, niż wszystkich ludzi, jak Jej przytomność i współudział
na Kalwarii. Matka Boska stoi pod krzyżem, nie jako świadek męki Pańskiej, ani
jako istota litościwa współbolejąca z cierpiącym niewinnie Jezusem, jak św.
Jan, Magdalena, setnik. Ona u stóp krzyża cierpi i boleje, ale nie jako
zwyczajna niewiasta, tylko jako
współodkupicielka grzesznej ludzkości.
Stanęła pod
krzyżem Jezusa, jak niegdyś wraz z Adamem stała Ewa i teraz „Syn Boży przyjął
postać grzesznika, Maryja miejsce grzesznicy zajmuje. Ewa widziała upadek Adama
i uczestniczyła w nim, Maryja patrzy na cierpienia i męki Jezusa i dzieli je.
Adam zgrzeszył w obecności Ewy, Jezus umiera w obecności Maryi. A jak Pan
ukrzyżowany przyjmuje na się klątwę Adama, tak Maryja bierze na siebie i ponosi
przekleństwo Ewy"[46]. Jej uczestnictwo w Ofierze krwawej
jednoczy się najściślej z posłannictwem Syna; wraz z Nim dopełnia zbawczej Jego
misji na krzyżu i tworzy jedną Ofiarę.
Ona wśród opuszczenia
i najboleśniejszego wyniszczenia pod krzyżem, staje się ponownie Matką
kościoła, jak Jezus Ojcem.
Maryja stoi pod
krzyżem, patrzy na to ciało okryte ranami, gwoździami przebite, wyniszczone,
starte i całe krwią płynące; widzi to ciało trupio blade, usta zsiniałe, oczy
zamarłe, obciążone snem śmierci powieki, słyszy ciężki oddech konania, ostatnie
jęki umierającego Pana, co rychło wśród katuszy, odda już duszę przepełnioną
boleścią. Ale Maryja nie odwraca oka, nie odrywa myśli, nie uchyla się od kielicha
goryczy, lecz niewzruszona wejrzeniem i postawą.
Ogląda
jedną po drugiej rany Jezusa, z czcią religijną przejmuje się ich boleścią. Ona
je rozważa, a nie tylko rozważa, ale potwierdza i ofiaruje Bogu jako drogocenne
źródło życia, tytuły niezatarte zbawienia ludzkości. Wszelkie przyrodzone
uczucia Maryi milkną. Ona w duszy godzi się na ofiarę swego Syna i dopełnia ją.
I oto, choć ziemia drży, skały się rozpadają, słońce gaśnie, Kalwaria wstrząsa,
cała natura czarną się obleka żałobą, Maryja sama, na wzór Boga Ojca, jest
świadkiem cichym — niewzruszonym cierpień Jednorodzonego Syna. Jan św. jęczy w
sierocym bólu, Magdalena upada w żałości u stóp krzyża, a gorzkie łzy lejąc w
pyle golgockim się czołga, bo jeden ma serce ucznia — druga uczucie córki. Maryja
ma serce współodkupicielki, Matki Boga i Matki Kościoła. Ona nie zważa na
boleść Swoją, Ona ją łączy z bólami Jezusa, Ofiarę Jezusa z Ofiarą własną,
którą jest tenże Jezus. Krew Boga i łzy Matki płyną razem — jedną nierozdzielną
strugą, mieszając się ku odkupieniu grzesznego człowieczeństwa[47].
Maryja nie chce
ratować życia Swego Syna, ani siebie ochronić. Ona chce Jego boleści i sobie
ich nie szczędzi, Ona chce śmierci Jego, a dla siebie więcej jeszcze, bo chce
wraz z Synem wybawić grzeszną ludzkość, chce być naszą Matką.
Maryja
będąc obecną Ofierze wiekowej — duchowo odnawiała z Panem Jezusem, ukrytym pod
osłoną sakramentalną — Ofiarę Kalwaryjską — ofiarując Ciało i Krew
Jednorodzonego Syna Swego, jak to czyniła na Golgocie. Patrzyła na
dobrodziejstwa, jakie Msze św. światu przyniosły i radość Jej była wielka, że
Kościół i z Jej zasług czerpie obficie, ponieważ bólami Swymi pogłębiała ten
ocean łask Boskich. „O z jakiem pożądaniem oczekiwała Maryja przybycia Swego
Syna, jak Go słodko witała, jak pozdrawiała miłośnie w czasie konsekracji, jak
przyzywała w przygotowaniu do Komunii św., dla siebie i miłych dziatek swoich[48].
Gdyby kto odgadł
święte działanie w duszy Maryi w chwili uczestniczenia Mszy św. stojąc pod
mistycznym wspólnym Krzyżem Ołtarza i nam je opowiedział, wzbogaciłby świat
niewypowiedzianie.
Maryja ściśle
jednoczyła się z Ofiarą Mszy św. i każda część świętych tajemnic ubogacała
zasługami i wspomnieniami kalwaryjskimi.
We Mszy św. modliła
się Maryja, jako Matka niemowlęcego Kościoła, i jako taka, spełniała swoje
posłannictwo; za niego składając hołdy, uwielbienia, zależności i poddaństwa;
dziękowała za ofiarę miłości i dobra jakie Kościołowi udzielała, wypraszała
dary i niemi hojnie bogaciła Kościół, wymadlając przez Msze św. darowanie
grzechów i słusznej pomsty.
I ty czytelniku,
za przykładem Maryi, bądź obecny na Mszy św., jakbyś był świadkiem krwawej
Ofiary na Kalwarii. Jakie uczucia przejmowałyby ciebie, podczas ogromu
objawiającej się potęgi i miłości Pana Jezusa na krzyżu, takie niech ci
towarzyszą przy cichej, i pozornie mało znaczącej Ofierze Mszy św.
Kiedy
rozważam, mówi pewien pobożny pisarz, o przepaści i nadmiarze męki Pana Jezusa,
i kiedy przedstawiani sobie Zbawiciela świata, schylonego aż do ziemi w
ogrodzie Oliwnym, wleczonego sromotnie od trybunału do trybunału,
policzkowanego u Arcykapłana, wyśmianego u Heroda, znieważonego u Piłata,
zawieszonego na krzyżu obok dwóch łotrów i umierającego po trzygodzinnym
konaniu, kiedy pomyślę, że Ofiara Kalwarii była wartości nieskończonej i że
ofiarował Ją kapłan godności niewypowiedzianej, i że Bóg Bogu nieskończonej
czci godnemu ją składa, i gdy. się upewniam, że Majestat Boski tak
bezprzykładnie otrzymuje hołd cześć i uwielbienie, jakiemu nie sprostają
wszystkie objawy adoracji nieba i ziemi do odległych dni wieczności, i gdy
pomyślę, że Msza św. jest tąż samą Ofiarą nieocenioną, co i Kalwaryjska, że
jest powtórzeniem i dokończeniem pierwszej, wtedy zachwycony, wołam z prorokiem
„zdumienie i dziwy stały się na ziemi"[49]. Jezus „wiekuiste ma kapłaństwo"[50].
Gdy jesteś obecnym
na Mszy św., niech na przemian wstępują w twe serce uczucia uwielbienia,
wdzięczności, prośby i błaganie o litość. Niech umysł twój, pochłonie tajemnice
głębokie, ukryte w Ofierze Najśw. Przymierza.
Ofiara święta
połączoną z przyjętą Komunią św., to najgłówniejsze, jeżeli nie jedyne kanały,
przez które Pan najchętniej dary Swe zlewa.
Katoliccy
pisarze upewniają nas, że pobożne
wysłuchanie Mszy św. wyjednywa nam żal za grzechy, uwalnia w części, lub
zupełnie od kar doczesnych uśmierza ogień pożądliwości, zapobiega złym
skłonnościom, które chcą nas ciągnąć do złego, utwierdza w miłości, pomnaża
łaski uświęcające, rozszerza dzielność cnót nadprzyrodzonych, uwalnia od zgryzot
jakimi świat chce nas przygnieść, udziela łaskę łask, wytrwałość do końca, a
nawet dary doczesne, o ile są potrzebne do naszego zbawienia.
Łącz się z
ofiarami składanymi na całym świecie. Tysiące Mszy św., w każdej godzinie Boga
czci, nie ma minuty, w której by nie płynęła krew Boga-człowieka na Ołtarzach
naszych. Zaledwie słońce oświeci brzegi Chin i Japonii, już przy Ołtarzu staje
misjonarz, wtenczas kiedy na naszej półkuli wszystko jeszcze spoczywa uśpione.
I w miarę obrotu ziemi, znów w dalszym ciągu odprawiają się Msze św. w Indach,
w Tybecie, w Babilonie, Niniwie, Jerozolimie, Afryce, Ameryce, na niezliczonych
wyspach oceanu, i Ofiara Mszy św. oczyszcza cały świat. Ilu zasług uczestnikami
stać byśmy się mogli, korzystając z tej praktyki.
Proś Matki Najświętszej niech nas nauczy korzystać z bogactw Mszy
świętej, niech będzie Ofiara Boska sercem naszej pobożności, duszą świętości,
najdroższym nabożeństwem, krynicą łask, „źródłem wody żywej"[51].
Pisałem w dzień święta Przen. Maryi Dobrej Rady, roku Pańskiego 1899. w
klasztorze na Jasnej Górze.
X. Kazimierz Siedlecki
[1] Mat.
XXVII-54
[2] Hebr. V—
6
[3]
s. Ambr. Oratio
[4] Conc. Trid. ses. 22. c. 2
[5] Hurter Theol. comend. T. III-13.
[6] Franzelin Trac de ss. Euchar. sacrif. 16.
[7] Ef 1.7
[8] Kol 1.20
[9] Mt 24.28
[10] Ap 1.5
[11] Hebr 12.24
[12] 1Kor 11.25
[13] Ibid 26
[14] Rzym 5.10
[15] Z notatek
[16] Iz 43.7
[17] Z notatek
[18] Ibid
[19] Mt 26.26
[20] Jk 1.17
[21] J 16.23
[22] Drużbicki. Trak. cle efect fruct et applic. S. S.
Missae sacr. c. 8
[23] Ef 5.25-27
[24] Łk 23.34
[25] Loc. Cit.
[26] Ibid
[27] Sporer. Theol. Saoram II. cap. 4 sect.
[28] Concil. Trid. cap. 2
[29] Conc. Trid. 1. cit.
[30] Dz 2.42-45
[31] Więź. Mamert. V.7
[32] Ut supra
[33] Teol. Martuiym. przez. X. W. F.
[34] Dz 13.2
[35] Rzym 12.1
[36] Ps 50.19
[37] Hebr 13.13
[38] Oz 14.3
[39] Mądr 3.6
[40] Ps 115.15
[41] s. Hryz. Horn. 15 m. Hebr
[42] Clemens. Praed. I. 2
[43] s. Greg. Orat. 19
in funt Patriec.
[44] Cassjan-. Instit. 1. 2. c. 10
[45] Cons. Apost. 1. 2. c. 56.
[46] Niep. Bog. X. Krech. I. 347
[47] Loc. cit. 352
[48] X. Krech. Niep. Boga t. 11—448
[49] Jer. V—30
[50] Hebr. VII—24
[51] Ap 21.6