Gdy zbudziłam się i nie widziałam już naszych krów, zawołałam Maximina i wspięłam się na małe wzgórze. Stamtąd widziałam, że nasze krowy spokojnie leżały. Wówczas zeszłam z powrotem w dół i Maximin ze swej strony wszedł do góry. Nagle ujrzałam piękne światło, bardziej jaśniejące niż słońce, i ledwo mogłam wymówić słowa „Maximin, widzisz tam na dole. O! Mój Boże!” Jednocześnie upuściłam kij który miałam w ręce. Nie wiem, co w tej chwili działo się wspaniałego we mnie, ale czułam się przyciągnięta, czułam wielki respekt pełen miłości i serce moje biło szybciej, niż mogłam biec. Wpatrywałam się w to nieruchome światło, a gdy się ono otworzyło, zobaczyłam wewnątrz jeszcze silniejsze światło, które się poruszało, i w środku tego światła ujrzałam przepiękną Panią, która siedziała na naszym „raju” i trzymała swą twarz między swymi rękoma.
Ta piękna Pani podniosła się. Złożyła swoje ręce lekko
nad piersią i powiedziała:

Avancez, mes enfants, n'ayez pas peur; je suis ici pour vous annoncer une grande nouvelle.” 

„Chodźcie tu, moje dzieci, nie bójcie się; jestem tutaj aby oznajmić wam wielką nowinę.”

Te łagodne i orzeźwiające duszę słowa spowodowały, że leciałam ku Niej, i moje serce najchętniej by się na zawsze do niej przycisnęło. Gdy przybyłam całkiem blisko pięknej Pani, po Jej prawej stronie, rozpoczęła Ona swą przemowę i jednocześnie popłynęły łzy z jej pięknych oczu:
„Jeżeli lud mój się nie podporządkuje, to jestem zmuszona dać spaść ramieniu mojego Syna. Jest ono tak uciskające i ciężkie, że nie mogę je powstrzymać.
Od jak dawna cierpię dla was! Jeśli chcę, aby mój Syn z was nie zrezygnował, to muszę się bez ustanku do Niego modlić. Ale to was nie wzrusza. Możecie modlić się i starać ile chcecie, ale nigdy nie możecie wynagrodzić wysiłku, który zadałam sobie dla was. Sześć dni dałam wam do pracy a siódmy zachowałam sobie, a wy nie chcecie mi go przyznać. To jest to, co czyni ramię mego Syna tak ciężkie.
Taczkarze nie potrafią mówić bez przeklinania memu Synowi.
To są te obie rzeczy, które tak bardzo obciążają ramię mego Syna.
W ubiegłym roku dałam wam to do zrozumienia przy ziemniakach. Nie wzburzyło was to. Wręcz przeciwnie: Gdy znajdywaliście zgniłe, to przeklinaliście i nadużywaliście imienia mego Syna. Będą one dalej gniły i na Boże Narodzenie nie będzie już żadnych.”
Tu zastanawiałam się, co znaczą słowa „ziemniaki” [po francusku „pommes des terre” czyli „ziemskie/ziemne jabłka” - przyp.tłum.]; sądziłam, że rozchodzi się o „jabłka”. Piękna i dobrotliwa Pani odgadła moje myśli i zaczęła od nowa:
„Nie rozumiecie mnie, moje dzieci? Powiem wam to w inny sposób.”
Tłumaczenie na francuski jest następujące:
„Jeżeli plony się psują, to tylko z waszego powodu. W ubiegłym roku pokazałam wam to przy ziemniakach, i nic sobie z tego nie robiliście. Wręcz przeciwnie: Gdy znajdywaliście zgniłe, to przeklinaliście i nadużywaliście imienia mego Syna. Będą one dalej gniły i na Boże Narodzenie nie będzie już żadnych. Jeśli macie zboże, to nie siejcie go.
Wszystko, co posiejecie, pożrą zwierzęta. Co jednak wzejdzie, rozpadnie się w pył, gdy zaczniecie to młócić. Będzie wielka klęska głodowa. Zanim ta klęska głodowa przyjdzie, dzieci poniżej siedmiu lat będą wstrząsane gorączką i będą umierać w rękach ludzi, którzy je trzymają; inni będą czynić pokutę poprzez głód. Orzechy zepsują się a winogrona zgniją.”
Tu piękna Pani, która mnie zachwycała, przerwała i nie można Jej było przez pewien czas zrozumieć. Widziałam ale, że kontynuowała, tak jakby mówiła, poruszając powabnie swymi pełnymi wdzięku ustami. Wówczas Maximin otrzymywał swoją tajemnicę. Następnie Najświętsza Panna mówiła do mnie i dała mi tajemnicę po francusku.
Oto pełna tajemnica, dokładnie tak, jak mi ją dała: (4, 1, 2, 3)

iskra