ŚW.
ALFONS LIGUORI
DOKTOR
KOŚCIOŁA
O ZGADZANIU SIĘ
Z WOLĄ BOŻĄ
PRZETŁUMACZYŁ
Z WŁOSKIEGO
KS.
FRANCISZEK MUSIEL
WROCŁAW
1949
WYDAWNICTWO O. O. REDEMPTORYSTÓW
I.
Zgadzanie się z Wolą Bożą stanowi istotę miłości Bożej i doskonałości.
Cała doskonałość nasza polega na miłowaniu Boga,
godnego miłości nieskończonej. Miłość jest związką doskonałości (Kol. 3,
14). Ale znowu doskonała miłość polega na zgodności woli naszej z Wolą Bożą. To
jest najprzedniejszym skutkiem miłości, powiada św. Dionizy Areopagita, że
jednoczy ona wolę tych, którzy się miłują, tak iż każda z tych osób chce tego,
czego chce druga. I dlatego im bardziej będzie ktoś zjednoczony z Wolą Bożą,
tym większa będzie jego miłość. Miłe są Bogu umartwienia, rozmyślania, Komunie Św.,
uczynki miłości bliźniego, ale pod pewnym warunkiem — pod warunkiem, że są
zgodne z Jego Wolą.
Jeżeli natomiast są Jej przeciwne, to nie tylko nie
są Bogu przyjemne, ale nawet sprawiają Mu przykrość i zasługują na karę.
Wystawmy sobie dwóch sług, z których jeden pracuje bez wytchnienia cały dzień,
ale wszystko czyni tak, jak mu się podoba; drugi zaś mniej się trudzi, ale za
to jest posłuszny we wszystkim; rzecz jasna, że ten drugi milszy będzie panu,
aniżeli pierwszy. Jakże uczynki nasze mogą się przyczynić do chwały Bożej,
jeżeli nie wykonujemy ich wedle upodobania Bożego? Pan nie chce ofiar, mówi
prorok do Saula, lecz uległości dla swej Woli. "Azaż
Pan chce całopaleniu i ofiar, a nie raczej. aby słuchano głosu Pańskiego?...
Jako złość bałwochwalstwa jest nie chcieć słuchać (1 Król.15, 22, 23).
Innymi słowy: człowiek, który chce postępować wedle
własnej woli z pominięciem Woli Bożej, popełnia pewien rodzaj bałwochwalstwa
przez to, że zamiast korzyć się przed Wolą Bożą, kłania się bożyszczu własnej
woli. Największą zatem chwałą, jaką możemy oddać Bogu, jest we wszystkim
wypełnić Jego świętą Wolę. Boski nasz Zbawiciel, który na to przyszedł na
ziemię, aby zapewnić Ojcu Swojemu należną Mu chwałę, tego przede wszystkim
uczył nas przykładem swoim. Oto jakimi słowy odzywa się (wedle św. Pawła) nasz
Boski Zbawiciel do Przedwiecznego Ojca: Nie chciałeś ofiary i obiaty, aleś
mi ciało utworzył... Tedy powiedziałem: Oto idę, aby czynić, Boże, wolą Twoją (Hebr.
10, 5, 7).
Odrzuciłeś ofiary składane Ci przez ludzi: chciałeś,
bym złożył w ofierze ciało, które mi dałeś; oto gotów jestem spełnić Wolę
Twoją. Toteż kilkakrotnie oświadczał Pan Jezus, że nie przyszedł na ziemię, aby
pełnić wolę swoją, ale jedynie Wolę Ojca.
Zstąpiłem z nieba, nie żebym czynił wolę moją, ale wolę
Tego, który mnie posłał (Jan 6, 38). I dlatego
pragnął, by świat poznał miłość, jaką miał do swego Ojca, stając się posłusznym
Jego Woli aż do śmierci krzyżowej dla zbawienia świata; w ogrójcu, zanim
wyszedł na spotkanie wrogów, którzy przyszli, by Go pojmać i zaprowadzić, w te
właśnie odezwał się słowa:
Ażeby świat poznał, że miłuję Ojca a jak mi Ojciec
rozkazanie dał, tak czynię; wstańcie, pójdźmy stąd (Jan 14, 31).
Przy innej sposobności powiedział Pan Jezus, że po
tym, czy kto czyni Wolę Bożą, poznaje, czy jest Jego bratem. Albowiem
ktokolwiek by czynił Wolę Ojca mego... ten bratem moim (Mat. 12, 50).
Wszyscy święci do tego zawsze zmierzali, by pełnić
Wolę Bożą, rozumiejąc dobrze, że na tym polega pełnia doskonałości duszy.
Powiedział bł. Henryk Suzo:
„Nie żąda Bóg od nas, byśmy opływali w oświecenia,
lecz abyśmy spełniali we wszystkim Jego Wolę". A św. Teresa: „Dla
człowieka oddanego modlitwie rzeczą najważniejszą i najpotrzebniejszą jest
podporządkowanie swojej woli Woli Bożej; niech będzie przekonany, że na tym
polega najwyższa doskonałość. Kto lepiej wypełnia tę Wolę, ten więcej darów
otrzyma od Boga i większe uczyni postępy w życiu wewnętrznym. Dominikanka bł.
Stefania z Soncino, przeniesiona pewnego razu w
widzeniu do nieba, ujrzała niektóre zmarłe a znane sobie osoby pomiędzy
Serafinami i dano jej zrozumieć, że dusze te dlatego dostąpiły tak wielkiej
chwały w niebie, ponieważ na ziemi zgadzały się doskonale z Wolą Bożą.
Wspomniany wyżej Suzo sam o sobie powiada: „Wolę być
najnędzniejszym robakiem ziemi z Woli Bożej, aniżeli serafinem z woli
własnej." Tu na ziemi mamy się uczyć od świętych w niebie, jak kochać Pana
Boga. Miłość czysta i doskonała, jaką pałają święci w niebie, polega na
doskonałym zjednoczeniu z Wolą Bożą. Gdyby serafini zrozumieli, że Bóg chce, by
przez wieczność całą zbierali ziarnka piasku na brzegu morskim, lub wyrywali
chwasty w ogrodzie, czyniliby to chętnie z wielką przyjemnością. Co więcej,
gdyby Bóg dał im do zrozumienia, że chciałby, aby płonęli w ogniu piekielnym,
natychmiast rzuciliby się w czeluści miejsca zatracenia, byle tylko zastosować
się do Woli Bożej. I oto, by na ziemi pełnić Wolę BOŻĄ tak, jak Ją wypełniają
święci w niebie, kazał nam modlić się Jezus Chrystus słowami: Bądź wola
Twoja jako w niebie tak i na ziemi (Mt 6, 10).
Pan nazwał Dawida mężem wedle swego serca, ponieważ
wypełniał on wszystkie polecenia Boże. Znalazłem... męża według serca mego,
który czynić będzie każdą wolą moją (Dz 13, 22).
Dawid zawsze gotów był wypełniać Wolę Bożą, jak to
często wyznawał: Gotowe serce moje, Boże, gotowe serce moje (Ps 56,8 i 107, 2). Jeden akt doskonałego zjednoczenia z
Wolą Bożą wystarczy, by uczynić człowieka świętym. Oto Szaweł zawzięcie
prześladuje Kościół. Jezus Chrystus oświeca go nagle i nawraca. Co czyni
Szaweł? Co mówi? Nic innego, jak tylko ofiaruje swą gotowość, by czynić
Jezusową Wolę. Panie, co chcesz, abym uczynił (Dz9, 15).I oto Pan
ogłasza go naczyniem wybranym i apostołem narodów. On mi jest naczyniem
wybranym, aby nosił imię Moje przed narody (Dz9, 15).
I nic w tym
dziwnego, gdyż kto daje Bogu swoją wolę, oddaje Mu wszystko. Kto zaś składa
Bogu w ofierze Swą majętność przez jałmużny, krew przez biczowanie, pokarmy
przez posty, ten daje tylko część tego, co posiada. Człowiek, oddając wolę
swoją Bogu, oddaje mu wszystko i stąd może powiedzieć: Biedny jestem, Panie,
lecz daję Ci wszystko, co mam; oddaję Ci wolę, nie mam już nic, cobym Ci mógł jeszcze złożyć w ofierze. I tego też właśnie
żąda od nas Pan, gdy mówi: Synu, daj mi serce swoje (Przyp
23, 26). Synu, mówi Pan do każdego, daj mi serce swoje, to jest wolę swoją. Nie
możemy, powiada Św. Augustyn, złożyć Bogu milszego daru, jak oświadczyć:
Weź nas w swe posiadanie. Oddajemy Ci całkowicie swoją wolę, racz nam dać
poznać Wolę Twoja, a wykonamy Ją. Jeśli zatem chcemy całkowicie zadowolić Serce
Boże, starajmy się we wszystkim podporządkować Jego Boskiej Woli i nie tylko
podporządkować się, ale nawet jednoczyć się z Nią we wszystkich Jej
zrządzeniach. To zgadzanie się polega na tym, że łączymy swoją wolę z Wolą Bożą.
Zjednoczenie zaś pociąga za sobą — rzec można — całkowite zlanie woli naszej z
Wolą Bożą w jedno, tak byśmy chcieli tylko tego, czego chce Pan Bóg i by Wola
Boża była naszą wolą. To jest szczyt doskonałości, do którego mamy zawsze
zmierzać. To ma być celem wszystkich naszych czynów, pragnień, rozmyślań i
modlitw. O to prośmy przez wstawiennictwo świętych patronów w niebie, aniołów
stróżów, a zwłaszcza za przyczyną Bogarodzicy Maryi, która dlatego jest
najświętszą ze wszystkich świętych, ponieważ najdoskonalej umiała zawsze
wypełniać Wolę Bożą.
II.
Zgadzać się trzeba z Wolą Bożą tak z dobrem jak i złem.
Przykłady świętych.
Wolę Bożą trzeba przyjmować we wszystkim bez względu
na to, czy są to dla nas rzeczy pomyślne czy niepomyślne. W pomyślności nawet i
grzesznicy umieją jednoczyć się z Wolą Bożą, lecz święci zgadzają się z Nią
także w rzeczach przeciwnych miłości własnej. I w tym właśnie okazuje się, jak
doskonałą jest miłość duszy ku Bogu. Czcigodny O. Jan Avila mawiał, że więcej
znaczy u Boga jedno „ Niech będzie Bóg uwielbiony! w przeciwnościach, niż
tysiące dziękczynień w rzeczach nam miłych.
Go więcej, trzeba jednoczyć się z Wolą Bożą nie
tylko w tych przeciwnościach, które spadają na nas wprost od Boga, jakimi są
choroby, udręki duchowe, ubóstwo, śmierć drogich nam osób inne tym podobne, ale
także w tych, które spotykają nas od ludzi, jak pogarda, niesława,
niesprawiedliwości, kradzieże i wszelkiego rodzaju prześladowania.
Należy tu zaznaczyć, że gdy doznajemy od kogoś
krzywdy na sławie, czci, majątku, to oczywiście Bóg nie chce grzechu tej osoby,
ale naszego upokorzenia, ubóstwa i umartwienia.
Jest rzeczą pewną i prawdą wiary, że cokolwiek
dzieje się na świecie, dzieje się z Woli Bożej. Ja Pan tworzący światłość i
tworzący ciemności, czyniący pokój i stwarzający zło (Iz 45, 6, 7). Od Boga
pochodzi wszystko dobro i zło, to znaczy wszystkie przeciwności, które my
niewłaściwie nazywamy złem, ponieważ są one dla duszy wielkim dobrem, jeśli
przyjmuje je z rąk Bożych.
Azali będzie złe w mieście, którego by Pan nie
uczynił? — powiedział prorok Amos (Am
3, 6). A Przed nim jeszcze wyrzekł Mędrzec Pański te słowa:
Dobre i złe, żywot i śmierć, bogactwa od Pana
pochodzą (Ekli 11, 14).
Zaznaczyliśmy już wyżej, że kiedy człowiek jakiś
obchodzi się z tobą niesprawiedliwie, to Bóg nie chce grzechu jego, ani też nic
współdziała z jego złą wolą; współdziała Bóg z nim o tyle, że użycza i
podtrzymuje siły, których tamten potrzebuje do tego, aby cię mógł uderzyć,
ograbić lub zelżyć. Dlatego można powiedzieć, że krzywda, której doznajesz,
jest zamierzona przez Boga, że pochodzi z Jego rąk. Dlatego to powiedział Pan
do Dawida, że On sam będzie sprawcą krzywd, jakie miał mu wyrządzić Absalon, który nawet żony uprowadził sprzed oczu ojca.
Wszystko to miało być karą za jego grzechy.
Oto Ja wzbudzę na cię zło z domu twego, a pobiorę
żony twe przed oczyma twymi, a dam je bliźniemu twemu (2 Król 12, 11).
Podobnie i Żydom zapowiedział Bóg, że za karę za ich
złości sprowadzi na nich Asyryjczyków, którzy ich doszczętnie złupią: Asyria,
rózga gniewu mego... rozkażę mu, aby pobrał łupy i rozchwytał korzyści (Iz
10,5, 6).
Św. Augustyn wyjaśnia to słowami: Złość
Asyryjczyków stała się mieczem sprawiedliwości Bożej (In Ps 37). Bóg posłużył się Asyryjczykami niby mieczem, by
ukarać Żydów. Pan Jezus powiedział do Piotra, że męka Jego pochodzi nie tyle od
ludzi, ile raczej od Ojca w niebiesiech: Czyż nie
będą pił kielicha, który Mi dał Ojciec (Jan 18, 11). Cóż odpowiedział
sprawiedliwy Job, kiedy nadbiegł posłaniec — w którym wielu upatruje szatana —
i doniósł, że Sabejczycy zabrali mu całe mienie i pobili synów? Pan dał, Pan
wziął (Job 1, 21). Nie powiedział: Pan dał mi majątek i synów, a Sabejczycy
zabrali wszystko, lecz Pan dał mi i Pan również zabrał. Rozumiał dobrze, że
strata ta była zamierzona przez Boga, i dlatego dodał: Jak się Panu
podobało, tak się stało, niech imię Pańskie będzie błogosławione(Job 1, 21). Nie
Sądźmy więc, że przykrości, jakie na nas spadają, są dziełem ślepego przypadku
lub złej woli ludzkiej, lecz bądźmy mocno przeświadczeni, że wszystko, co się
dzieje, dzieje się z Woli Bożej. Cokolwiek spada na nas wbrew naszej woli,
to pochodzi z Woli Bożej (August, In Ps. 148). Święci męczennicy, Epitet i Aton, skazani zostali przez tyrana na tortury; gdy
rozdzierano im ciała żelaznymi hakami i palono pochodniami, powtarzali te tylko
słowa:
„Panie, niech się dzieje z nami Najśw. Wola
Twoja". Kiedy przyprowadzono ich na miejsce kaźni, zawołali głośno: „Bądź
uwielbiony, przedwieczny Boże, albowiem Wola Twoja wypełniła się w nas całkowicie."
Opowiada Cezariusz, że pewien zakonnik, choć na
zewnątrz nie wyróżniał się niczym od innych, doszedł jednak do takiej
świętości, że samym dotknięciem swoich szat uzdrawia! chorych.
Przełożony zaciekawiony tą sprawą zapytał go pewnego
dnia dlaczego się to tak dzieje, że czyni cuda, chociaż życie jego nie różni
się od innych. Ów odpowiedział, że i on sam dziwi się temu i nie wie, dlaczego
tak jest. „Jakie odprawiasz praktyki pobożne?" — zapytał opat. Zakonnik
odrzekł na to, że nic nadzwyczajnego nic czynił, albo prawie nic. lecz że
starał się bardzo usilnie o to, by chcieć tylko tego, czego chce Bóg, i że Bóg
dał mu tę łaskę, i że wola jego pogrążona jest całkowicie w Woli Bożej.
„Pomyślność —
dodał — nie nadyma mnie, ani też nic przygnębiają mnie przeciwności, ponieważ
przyjmuję wszystko z ręki Bożej; wszystkie moje modlitwy do tego też zmierzają
celu, by jak najdoskonalej wypełniła się we mnie Wola Boża." ,.A nie
odczułeś wcale — wtrącił przełożony — tej krzywdy, jaką wyrządził nam
przedwczoraj nieprzyjaciel, podpalając nasza posiadłość, gdzie było zboże i
bydło, i pozbawiając nas w ten sposób środków do życia". „Nie, mój ojcze,—
odrzekł zakonnik — przeciwnie dziękowałem Bogu za to, jak to mam zwyczaj czynić
w podobnych wypadkach, wiedząc, że Bóg czyni wszystko, lub dopuszcza dla
większej chwały Swojej i dobra dusz naszych, a przeto jestem zadowolony ze
wszystkiego, cokolwiek mi się przydarzy". Usłyszawszy takie wyjaśnienie i
widząc zarazem tak wielkie zjednoczenie tej duszy z Wolą Bożą, opat przestał
się dziwić, iż ów czyni tak wielkie cuda.
III.
Zjednoczenie z Wolą Bożą napełnia duszę pokojem i szczęściem.
Kto doskonale
zgadza się z Wolą Bożą ten nie tylko uświęca się, lecz nadto już tu na ziemi
cieszy się trwałym pokojem. Bardzo mądry władca Alfons Wielki, król aragoński,
zapytany pewnego dnia, kogo uważa za najszczęśliwszego na tym świecie, taką dał
odpowiedź „Tego, który zdaje się na Wolę Bożą i z rąk Jego przyjmuje rzeczy
pomyślne i przeciwne." Miłującym Boga wszystko pomaga ku dobremu (Rz 7, 28).
Prawdziwi miłośnicy Boga są zawsze zadowoleni, gdyż
całą ich rozkosz stanowi stosowanie się do Woli Bożej nawet w przeciwnościach;
w ten sposób same przykrości zamieniają się dla nich w radość, bo cieszy ich ta
myśl, że przyjmując je chętnie, sprawiają radość Sercu Bożemu. Nie zafrasuje
sprawiedliwego,
cokolwiek nań przypadnie (Przyp 12, 21). I rzeczywiście czyż może być
dla człowieka większe szczęście nad to, gdy widzi, że wszystko idzie po jego
myśli. Jeśli zaś kto chce jedynie tego, czego chce Bóg, to ponieważ nic na
świecie (z wyjątkiem grzechu) nie dzieje się bez Woli Bożej, więc dzieje się
to, czego on sam chce. Czytamy w żywotach Ojców o pewnym rolniku, którego
ziemia wydawała obfitsze plony niż innych. Zapytany, skąd by to mogło
pochodzić, odpowiedział: „Nie dziwcie się temu, gdyż mam zawsze taką pogodę,
jakiej pragnę." „Jak to?" — zapytano. „Tak jest — odrzekł — ja nie
pragnę innej pogody, jak tylko tej, 'którą zsyła Pan, a ponieważ stosuję się
całkowicie do Woli Bożej, przeto i Bóg daje mi takie plony, jakich
pragnę". Powiada Salwian, że dusze doskonale
zdane na Wolę Boża, kiedy spotyka je upokorzenie, pragną być upokorzone; kiedy
cierpią niedostatek, życzą sobie ubóstwa; jednym słowem pragną zawsze tego, co
na nie spada, i dlatego już w tym życiu są szczęśliwe. Kiedy nastają mrozy czy
upały, kiedy przychodzą ulewy i nawałnice człowiek zdany na Wolę Bożą mówi:
Chcę, by były mrozy, upały, by padał deszcz i szalały wichry, bo tak chce
Bóg". Kiedy spadnie nań bieda, prześladowanie, choroba, a nawet śmierć, mówi:
„Chcę być
ubogi, prześladowany, chcę cierpieć dolegliwości, a nawet umrzeć, bo tak się
podoba Bogu." To jest owa wspaniała wolność, którą cieszą się dzieci Boże,
a która więcej znaczy niż wszystkie zaszczyty i królestwa tego świata. To jest
ów głęboki pokój, którego doznają święci, który przewyższa wszelki zmysł (Fil
4, 7), wszystkie rozkosze zmysłowe, uczty i zabawy, zaszczyty i inne
przyjemności światowe. Są bowiem próżne i znikome, chwilowo dogadzają zmysłom,
ale nie dają duszy prawdziwego zadowolenia, a nawet powodują udręczenie
duchowe. Dlatego Salomon zakosztowawszy do syta takich rozkoszy ziemskich
zawołał z goryczą: Ale i to marność i udręczenie ducha (Ekli 4, 16). Głupiec — powiada Duch Święty — odmienia
się jako księżyc, człowiek święty trwa w mądrości jako słońce (Ekli 27, 12). Głupiec, to jest grzesznik, odmienia się jako
księżyc, którego dziś przybywa, a jutro ubywa; dzisiaj zobaczysz go
uśmiechniętego, jutro zapłakanego, raz będzie łagodny, to znowu rozwścieczony
niby tygrys. Dlaczego tak jest? Ponieważ jego zadowolenie lub niezadowolenie
zależy od tego, czy mu się wiedzie wszystko po myśli, czy też nie i dlatego
zmienia się wraz ze zmianą spotykających go okoliczności. Sprawiedliwy
natomiast podobny jest do słońca, które zawsze równym jaśnieje blaskiem bez
względu na to, co się dzieje w świecie. Dlatego znajduje zadowolenie w zdaniu
się na Wolę Bożą i stąd zażywa niczym niezmąconego pokoju. A na ziemi pokój
ludziom dobrej woli (Łk 2, 14) — powiedział Anioł
pasterzom.
A którzy to ludzie są dobrej woli, jeśli nie ci,
którzy zdani są zawsze na najlepszą przecież i najdoskonalszą Wolę Bożą? Wola
Boża dobra i przyjemna i doskonała (Rz 12, 2).
Tak zaiste, gdyż Bóg chce tylko tego, co jest najlepsze i najdoskonalsze.
Święci w zjednoczeniu z Wolą Bożą już tu na ziemi znajdowali przedsmak nieba.
Dawni Ojcowie — powiada św. Doroteusz — żyli w wielkim pokoju, gdyż wszystko
przyjmowali z rąk Bożych. Św. Maria Magdalena de Pazzis
na sam dźwięk słowa „Wola Boża" doznawała tak wielkiej pociechy, że
odchodziła od zmysłów z nadmiaru miłości. Wprawdzie nie podobna, aby
przeciwności nie dały się odczuć zmysłom, aby w niższej części duszy nie
powstało czasem pewne zamieszanie, ale za to wyższa sfera ducha, jednocząc się
z Wolą Bożą, może się cieszyć trwałym pokojem. Radości waszej —
powiedział Zbawiciel apostołom — nikt od was nie odejmie...aby radość wasza
była pełna (J 16, 22, 24). Kto zawsze zgadza się z Wolą Bożą, ten ma w
sercu radość pełną i trwałą: pełną, gdyż, jak powiedziano wyżej, ma wszystko
czego sobie życzy; trwałą, ponieważ radości tej nikt duszy odebrać nie może
tak, jak nikt nie może przeszkodzić, aby się nic działo to, czego Bóg chce. O.
Tan Tauler opowiada sam o sobie, że przez długie lata
prosił Boga, żeby mu zesłał kogoś, kto by go nauczył życia prawdziwie
duchownego Pewnego dnia usłyszał głos: „Idź do kościoła, a znajdziesz, czego
szukasz." Idzie więc do domu Bożego i przy drzwiach spotyka stojącego
boso, łachmanami pokrytego żebraka. „Dzień dobry, przyjacielu" — mówi doń.
Żebrak na to odpowiada:
„Wielebny ojcze, nie przypominam sobie, bym miał
kiedy dzień zły." „Niech ci Bóg da szczęście w życiu" — życzy kapłan.
„Ależ ja nigdy nie byłem nieszczęśliwy". —
odpowiada żebrak i dodaje zaraz:
„Ojcze, nic na darmo powiedziałem, że nie miałem ani
jednego złego dnia, bo kiedy głód mi doskwiera, chwalę Boga; uwielbiam Go, gdy
pada śnieg czy też deszcz; gdy mnie poniżają ludzie, przepędzają, gdy jakiej
innej doznam krzywdy, za wszystko chwalę Boga Powiedziałem następnie, że nigdy
nie byłem nieszczęśliwy i to również jest prawdą, bo zwykłem zawsze i bez
zastrzeżeń chcieć tego, czego chce Bóg. Dlatego z radością przyjmuję z ręki
Bożej jako rzecz dla mnie najlepszą wszystko, cokolwiek mi się przydarzy, bez
względu na to, czy są to rzeczy mile, czy przykre, i to jest źródłem mego
szczęścia." „A cóżbyś tak powiedział na to, — ciągnął dalej Tauler — gdyby Bóg zechciał, byś poszedł na
potępienie?" „Gdyby Bóg tego chciał — odpowiedział żebrak — wtedy z pokorą
i miłością przywarłbym do stóp Bożych i trzymałbym ich się tak mocno, że Bóg,
chcąc mnie strącić do piekła, musiałby iść tam razem ze mną, a tak znowu milej
by mi było z Nim w piekle, niż bez Niego używać wszelkich radości w
niebie." „A gdzie znalazłeś Boga?" — pyta znowu kapłan. „Znalazłem
Boga tam, gdzie porzuciłem stworzenia."
„Ktoś ty jest?" „Ja jestem król." „A gdzie
twoje królestwo?" „Królestwo moje jest w mej duszy, gdzie wszystko trzymam
w porządku, namiętności
poddaje rozumowi, a rozum Bogu."
Na koniec
zapytał jeszcze Tauler, w jaki sposób doszedł do tak
wielkiej doskonałości. Żebrak odpowiedział: „Sprawiło to milczenie;
powstrzymywałem się od rozmów z ludźmi, by rozmawiać z Bogiem; było to
zjednoczenie z moim Panem i to dawało mi i daje pokój serca." Takie to
przedziwne skutki sprawiło zjednoczenie z Wolą Bożą. Ów żebrak w swoim ubóstwie
był bogatszy od wszystkich władców świata, a w cierpieniach swoich szczęśliwszy
od światowców ze wszystkimi ich ziemskimi rozkoszami.
IV.
Bóg pragnie jedynie naszego dobra.
O jak szaleni są ci, którzy sprzeciwiają się Woli
Bożej! Muszą przecież znosić różne dolegliwości, bo nikt przecie nie może
przeszkodzić wypełnieniu się wyroków Bożych — Któż się sprzeciwi Woli Jego? (Rz 9, 19) — co więcej cierpią bez korzyści dla
siebie, a nawet większe ściągają na się kary w życiu przyszłym i większy
niepokój w doczesnym. Kto się Mu sprzeciwił, a miał pokój? (Job 9, 4).
Niech krzyczy, ile chce, chory w boleściach swoich,
niech biedak narzeka na Boga w niedostatku swoim, niech się nawet miota w szale
i przeklina, ile mu sił starczy, na cóż mu się to wszystko przyda? Chyba tylko
na to, by podwoić cierpienia. Czegóż szukasz, człowiecze, — odzywa się
Św. Augustyn — szukając dóbr rozmaitych? Szukaj jednego dobra, w którym są
wszystkie inne. Czegóż szukasz, człowiecze, poza Bogiem? Szukaj Boga,
jednocz się z Nim, przylgnij doń z wolą swoją, a będziesz zażywał trwałego
szczęścia w tym i w przyszłym życiu. Czegóż bowiem pragnie Bóg, jeżeli nie
naszego dobra? Czyż znajdziemy kogoś, kto by nas kochał więcej niż Pan Bóg? Bóg
tego przecież jedynie chce, aby nikt nic zginął, lecz by wszyscy byli zbawieni
i doszli do świętości. Chcąc, aby nikt nie zginął, ale żeby się wszyscy do
pokuty nawrócili (2 P 3, 9). Albowiem Wolą Bożą jest poświecenie wasze (1
Tes 4, 3). Bóg złączył z naszym szczęściem swoją
chwałę, ponieważ z natury swojej jest nieskończoną dobrocią, — mówi o tym św.
Leon słowami: Bóg, którego naturą jest dobroć — a dobroć z istoty swojej
dąży do udzielania się innym. Dlatego Pan Bóg pragnie usilnie, by dusze
uczestniczyły w Jego dobrach i szczęśliwości. Jeśli nawet zsyła na nas w życiu
doczesnym utrapienia, to czyni to dla naszego dobra. Wszystko pomaga ku
dobremu (Rz 8, 28). Nawet i kary, które Bóg zsyła
na nas, nie mają na celu naszej zguby, lecz poprawę życia i zbawienie wieczne,
jak to wyraziła Judyta słowami: Kaźń Pańska... ku poprawie, a nie ku
zatraceniu naszemu się stała (Judyt 8, 27).
Pan Bóg, aby zachować nas od zguby wiecznej, osłania
nas niby tarczą swoją Wolą. Panie, jako tarczą dobrej Woli Twojej otoczyłeś
nas (Ps. 5,13). Pan nie tylko pragnie naszego zbawienia, ale i usilnie o
nic zabiega. Pan stara się o mnie (Ps 39, 18).
Czegóż bowiem mógłby nam odmówić Bóg, powiada św. Paweł, skoro dal nam własnego
Syna Jednorodzonego? Boć Ten, co własnemu Synowi nie przepuścił, ale Go za
nas wszystkich wydał, jakżeby mógł z Nim razem wszystkiego nam nie darować? (Rz 8, 32). A przeto z ufnością bez granic powinniśmy
poddawać się zrządzeniom Bożym, bo wszystkie one mają na celu nasze dobro.
Mówmy we wszystkich okolicznościach życia: W pokoju będą wraz spał i
odpoczywał, bo Ty, Panie, osobliwie w nadziei postawiłeś mnie (Ps 4, 9 n.). Oddajmy się tedy wszyscy całkowicie w ręce
Boże. On otoczy nas najczulszą opieką. Wszelką troską waszą Nań składając,
gdyż On ma pieczę o was (1 P 5, 7). Myślmy o Bogu i wypełniajmy Jego Wolę,
a On będzie myślał o nas i o naszym szczęściu. „Córko moja, powiedział Pan
Jezus do św. Katarzyny ze Sieny, myśl o Mnie, a Ja będę zawsze pamiętał o
tobie." Powtarzajmy często z Oblubienicą świętą:
Miły mój mnie, a ja jemu (Pieśń 2, 16). Umiłowany mój myśli o moim szczęściu, przeto i ja nie chcę
myśleć o niczym innym, jak tylko o tym, aby się Jemu przypodobać i zastosować
się we wszystkim do Jego najświętszej Woli. Św. opat Nilus
zwykł był mawiać, że nie powinniśmy prosić o to, by zesłał nam to, co nam się
podoba, lecz by spełniła się w nas Jego Wola.
A gdy przyjdą na nas przeciwności, przyjmujmy je z
ręki Bożej nie tylko cierpliwie, ale nawet z radością, naśladując w tym apostołów,
którzy szli, radując się, iż się stali godnymi dla imienia Jezusowego
zelżywość cierpieć (Dz 5, 41). Jakaż może być
większa pociecha dla duszy znoszącej jakieś cierpienie od świadomości, że
cierpiąc z dobrej woli sprawia największą, jaką tylko może, radość Sercu
Bożemu. Powiadają mistrzowie życia duchownego, że chociaż podoba się Bogu
pragnienie niektórych dusz ponoszenia cierpień z miłości ku Niemu, to jednak
jeszcze bardziej miłe Mu jest doskonałe zjednoczenie się z Jego Wolą tych,
którzy nie pragną ni cierpienia ni radości, lecz całkowicie zdani na
Najświętszą Wolę Pana chcą wypełnić to, czego się On domaga.
Jeśli więc chcesz, duszo pobożna, podobać się Bogu i
prowadzić życie szczęśliwe na ziemi, łącz się zawsze i we wszystkim z Najśw.
Wolą Bożą. Weź pod uwagę to, że grzechy przeszłego życia twego, które
przepędziłaś może w rozterce wewnętrznej i goryczy, są następstwem twego
oderwania się od Woli Bożej. Od dziś więc obejmij całym sercem Wolę Bożą i we
wszystkim, co cię spotka, mów zawsze: Tak, Ojcze, iż tak upodobało się przed
Tobą (Mt 11, 26). Tak niech będzie, Panie,
ponieważ tak się Tobie podobało. Kiedy wstrząśnie twym wnętrzem jakaś
przeciwność, pomyśl sobie, że zsyła ci ją Bóg, i powiedz sobie:
Bóg tak chce i uspokój się.
Zaniemiałem i nie otworzyłem ust swoich,
boś Ty uczynił (Ps 38, 10). Panie, ponieważ Tyś
to uczynił, przyjmuję to w milczeniu. Do tego więc niech zdążają wszystkie
twoje myśli i modlitwy, proś Boga w czasie rozmyślania, przy Komunii św. i
nawiedzeniu Najśw. Sakramentu, by ci udzielił łaski doskonałego zdania się na
Jego Wolę. Oddawaj się nieustannie Bogu tymi słowami: Oto jestem, Boże mój,
czyń ze mną i ze wszystkim, co do mnie należy, wedle Najśw. Woli Swojej. To
było stałe ćwiczenie św. Teresy; przynajmniej 50 razy na dzień święta
ofiarowywała się Bogu, aby rozporządzał nią wedle Swego upodobania. O
szczęśliwy będziesz, drogi mój czytelniku, jeśli takie będzie zawsze twoje
postępowanie! Na pewno dojdziesz do świętości. Żyć będziesz szczęśliwie i
jeszcze szczęśliwiej umrzesz. Cała nasza nadzieja co do zbawienia tych, którzy
odchodzą z tego świata, zależy od tego, czy umarli zdali się na Wolę Bożą czy
też nie. Jeśli więc nie tylko za życia przyjmowałeś wszystko z rąk Bożych, ale
i samą śmierć przyjmiesz, by spełnić Wolę Bożą, to bądź pewny, że osiągniesz
zbawienie i umrzesz jak święty.
Oddajmy się
więc bez zastrzeżeń na Wolę Pana. On jest Mądrością samą i wie najlepiej, co
jest dla nas najlepsze. On jest miłością samą, z miłości ku nam wydał swe życie
i dlatego chce tylko naszego dobra. Bądźmy najzupełniej o tym przekonani,
powiada św. Bazyli, że Bóg bez porównania lepiej zabiega o dobro nasze, niżbyśmy sami zdołali to uczynić, a nawet pragnąć.
V.
Wskazówki praktyczne.
Ale przejdźmy
już do szczegółowego omówienia spraw, w których mamy się zdawać na Wolę Bożą.
Po
pierwsze: Powinniśmy się zgadzać z Wolą Bożą w rzeczach
naturalnych, niezależnych od naszej woli, jak np. kiedy nastają wielkie upały,
mrozy, ulewy, głód, zaraza itp.
Strzeżmy się wtedy takich narzekań jak: O jakiż
nieznośny upał! Go za straszliwy mróz! Co za nieszczęście! Jakiż to smutny los!
Co za potworne czasy! Unikajmy i innych utyskiwań, które zdradzają opieranie
się Woli Bożej. Powinniśmy chcieć każdej rzeczy taką, jaką ona jest, bo Bóg to
wszystko tak zarządził. Św. Franciszek Borgiasz
przyszedł w nocy w czasie zawiei śnieżnej do jednego z domów swego zakonu,
pukał kilkakrotnie, ale nikt mu nie otwierał, bo wszyscy spali. Nazajutrz
zakonnicy żałowali go, że musiał tak długo czekać na dworze. Święty
odpowiedział, że w tym czasie doznawał wielkiej pociechy w myśli, że to sam Bóg
zasypuje go tak obficie płatkami śniegu.
Po
drugie: Trzeba nam też zgadzać się z Wolą Bożą we
wszystkim, co się odnosi do nas samych, kiedy mianowicie przychodzi nam
cierpieć głód, pragnienie, ubóstwo, opuszczenie wewnętrzne, pogardę od ludzi.
We wszystkich tych okolicznościach należy mówić:
Panie, czyń ze mną, co ci się podoba, zgadzam się na
wszystko. Chcę tylko tego, czego Ty chcesz.
Podobnie powinniśmy mówić, jak poucza św. Rodriguez,
w wypadkach pokusy szatańskiej, jaką nam niekiedy zły duch podsuwa, by
spowodować nasze przyzwolenie na zło, lub przynajmniej zaniepokoić nas
wewnętrznie. Cóżbyś powiedział, gdyby ci tamten tak a tak powiedział? Cobyś zrobił, gdyby ci ów to a to wyrządził? Odpowiadajmy w
takich wypadkach zawsze: Powiedziałbym. zrobiłbym to, czego chce Pan Bóg. W ten
sposób uwolnimy się od upadku i przykrych myśli.
Po
trzecie: Jeśli mamy jakieś braki naturalne duszy lub ciała
np. krótką pamięć, słabe zdolności, wątłe zdrowie, pokaleczone członki, nie
narzekajmy. Czy zasłużyliśmy na co więcej? Czy Bóg obowiązany był dać nam
bystrzejszy umysł, doskonalej zbudowane ciało? Czyż nie mógł nas stworzyć nawet
zwierzętami? Albo zostawić w nicości? Czyż ten, kto otrzymuje dar, ma prawo
powoływać się na sprawiedliwość? A przeto dziękujmy Bogu za to, co dał nam z
samej tylko dobroci i bądźmy zadowoleni z tego, co mamy i czym jesteśmy. Któż
to bowiem może wiedzieć czy nie stracilibyśmy duszy swojej, gdybyśmy mieli
większe zdolności umysłu, lepsze zdrowie, piękniejszy wygląd? Dla wielu już
zdolności i wiedza stały się okazją do zguby, gdyż za wysokie mieli mniemanie o
sobie i pogardzali innymi. Na to niebezpieczeństwo zawsze narażeni są ci,
którzy przewyższają drugich wiedzą i zdolnościami. Innych znowu wdzięki ciała i
siła fizyczna zaprowadziły na drogę występku i zbrodni. Przeciwnie, ileż to
było takich, którzy dlatego, że byli ubodzy, chorowici lub niemiłej
powierzchowności, nie tylko zbawili się, ale doszli do wielkiej świętości;
gdyby byli bogaci, zdrowi, urodziwi, może byliby się potępili. Dlatego
poprzestawajmy na tym, cośmy od Boga otrzymali. Wszak jednego tylko potrzeba
(Łk 10, 42). Nie jest koniecznie potrzebna
piękność, zdrowie, nadzwyczajne zdolności umysłu; jedynie zbawienie duszy jest
niezbędnie konieczne.
Po
czwarte: Powinniśmy w szczególności zdać się na Wolę Bożą w
czasie choroby, przyjąć ją z ochotą w taki sposób i na taki czas, jak Bóg chce.
Należy wprawdzie używać zwykłych środków zaradczych, gdyż i tego chce Pan Bóg;
jeśli jednak środki te zawodzą, zdajmy się i wtedy na Wolę Bożą, a odniesiemy
stąd większą korzyść aniżeli ze zdrowia. Panie, mówmy wtedy, nie pragnę ani
wyzdrowienia ani choroby; chcę tylko tego, czego chcesz Ty. Doskonalszą bez
wątpienia jest rzeczą nie uskarżać się nigdy na boleści w czasie choroby, lecz
jeśli dokuczają one nam bardzo dotkliwe, nie jest błędem opowiedzieć o tym
przyjaciołom, a nawet prosić Boga, aby nas od nich uwolnił. Jeśli dokuczają nam
bardzo, powtarzam, ponieważ wiele dusz wpada w ten wyraźny błąd, że w razie
jakiegokolwiek zwyczajnego nawet cierpienia czy przykrości pragną, żeby cały
świat płakał ze współczucia nad nimi. Wszakże i sam Pan Jezus krótko przed
gorzką męką odkrył swe cierpienia przed uczniami słowami: Smutna jest dusza
moja aż do śmierci (Mt 26, 38), a następnie
prosił Ojca, by Go uwolnił od nich — Ojcze jeśli można, rzecz, niech
odejdzie ode mnie ten kielich (Tamże 39). Ale też Pan Jezus nauczył nas, co
czynić po takiej modlitwie, a mianowicie zdać się natychmiast na Wolę Bożą i
dodać: Wszakże nie jako ja chcą, lecz jako Ty (Tamże 39).Jakże
nierozumnie mówią ci, którzy twierdzą, że pragną zdrowia nie dlatego, jako by
się bali cierpienia, lecz ponieważ chcieliby lepiej służyć Bogu, doskonalej
zachowywać regułę zakonną, pracować dla dobra klasztoru, chodzić do kościoła,
do Komunii Św., odbywać ćwiczenia pokutne, oddawać się naukom, pracować nad
zbawieniem dusz przez słuchanie spowiedzi i głoszenie kazań! Lecz pytam się,
duszo pobożna, powiedz mi, dlaczego pragniesz czynić te wszystkie rzeczy? Czy
dlatego, aby się przypodobać Bogu? Ale w takim razie dlaczego myślisz o
oddawaniu się modlitwie, o przystępowaniu do Komunii Św., pokucie, naukach,
mówieniu kazań, skoro jasną jest rzeczą, że obecnie nie żąda Bóg od ciebie tego
wszystkiego, chce tylko, żebyś z cierpliwością znosiła choroby i boleści, jakie
ci zsyła. Łącz przeto cierpienia swoje z cierpieniami Jezusa Chrystusa.
Odpowiesz mi może: Przykro mi, że wskutek choroby swojej jestem nieużyteczna, a
nawet ciężarem dla zgromadzenia, dla domu, w którym żyję. Na to odpowiadam:
Jeżeli ty godzisz się na Wolę Bożą, to musisz przypuszczać, że i twoi
przełożeni zgadzają się z nią, wiedząc, że nie przez lenistwo, lecz przez
zrządzenie Boże stałaś się ciężarem dla domu. Podobne pragnienia i ubolewania
nie wypływają zresztą z miłości ku Bogu, lecz z miłości własnej, która pod
różnymi pozorami chce się uchylić od spełniania Woli Bożej. Chcemy się podobać
Bogu? W takim razie, gdy choroba przykuje nas do łoża boleści, powtarzajmy to
jedno zdanie do Pana: Bądź Wola Twoja.
Powtarzajmy wtedy te słowa po sto i tysiąc razy, a
tymi aktami bardziej przypodobamy się Bogu, aniżeli przez wszystkie umartwienia
i nabożeństwa, jakiebyśmy odbywać chcieli. Nie ma
bowiem lepszego sposobu służenia Bogu, jak ochotne przyjmowanie Woli Bożej.
W. O. Avila pisał do pewnego chorego kapłana:
„Przyjacielu, nie zastanawiaj się nad tym, obyś mógł zdziałać, gdybyś był
zdrowy, lecz spokojnie przyjmuj chorobę twoją, jak długo Bogu podobać się będzie.
Jeśli szukasz jedynie Woli Bożej, to cóż ci na tym może zależeć, czy jesteś
zdrowy, czy chory?... „I miał słuszność, gdyż nie uczynki nasze przynoszą
chwałę Bogu, lecz całkowite zdanie się na Wolę Bożą. Stąd też Św. Franciszek
Salezy mówi, że lepiej służyć Bogu cierpieniem, aniżeli działaniem. W wielu
wypadkach nie będziemy może mieć lekarza i lekarstw, albo też lekarz nie pozna
się na chorobie; otóż i w tym trzeba się zdać na Wolę Ojca w niebiesiech, który tak zarządza dla naszego dobra.
Opowiadają, że pewien człowiek miał wielkie nabożeństwo do św. Tomasza Kantuareńskiego i gdy zachorował, udał się na grób tego
świętego, aby prosić go o zdrowie. I rzeczywiście wrócił do domu zdrowy.
Przyszła mu jednak wtedy taką myśl: A może choroba byłaby mi więcej pomogła do
zbawienia? a w takim razie, co mi po zdrowiu? Z takimi myślami wrócił do grobu
świętego i prosił go, aby mu wyprosił u Boga to, co jest pożyteczniejsze dla
wiecznego zbawienia. Po takiej modlitwie popadł na nowo w chorobę i odtąd już
sobie nie przykrzył, lecz przyjmował ją spokojnie w tym przekonaniu, że Pan Bóg
zsyła mu ją dla większego jego dobra. Opowiada też Suriusz,
że pewien ślepy odzyskał wzrok za przyczyną św. Bedasta
biskupa.
Otrzymawszy tę łaskę modlił się, by Pan Bóg zabrał
mu wzrok, gdyby ten miał zaszkodzić jego duszy. I oto znowu popadł w ślepotę.
Stąd widzimy, że w razie choroby najlepiej jest nie pragnąć ani zdrowia ani
choroby, lecz oddać się zupełnie Woli Bożej, aby nami rozporządzała wedle swego
upodobania. A jeśli już koniecznie chcemy się modlić o zdrowie, prośmy o nie
zawsze przynajmniej ze zdaniem się na Wolę Bożą i pod warunkiem, że zdrowie
ciała nie wyjdzie na szkodę duszy. W przeciwnym bowiem razie modlitwa będzie
niewysłuchana, gdyż modlitwy nie połączonej z poddaniem się Woli Bożej Pan Bóg
nie wysłuchuje. Czas choroby nazywam kamieniem probierczym ducha, gdyż wtedy
okazuje się, jaka jest wartość rzeczywista cnoty duszy. Jeśli dusza nie trwoży
się, nie narzeka, nie dochodzi, dlaczego tak jest, lecz słucha lekarzy i przełożonych,
zachowuje całkowity spokój i poddaje się bez zastrzeżeń Woli Bożej, to widać,
że cnota jej jest mocno ugruntowana. Lecz cóż sądzić o takim chorym, który
nieustannie skarży się, że inni niedostatecznie o niego dbają, że cierpienia
nieznośne, lekarstwa mało skuteczne, lekarz niedoświadczony? Co mniemać o
takim, który na Boga się żali, że go za bardzo doświadcza? Opowiada św.
Bonawentura w życiu św. Franciszka, że gdy tenże wił się pewnego dnia w
niezwykłych boleściach, jeden z obecnych zakonników rzekł w prostocie swojej:
„Ojcze, proś Boga, żeby był łagodniejszy dla ciebie, gdyż zdaje się, że cię za
bardzo doświadcza." Św. Franciszek usłyszawszy to aż krzyknął i takie
wyrzekł słowa: „Słuchaj, gdybym nie wiedział, że słowa te przypisać należy twej
prostocie, to bym cię nie chciał więcej widzieć dlatego, że odważyłeś się ganić
sądy Boże". Po tych słowach, choć był bardzo osłabiony i wycieńczony
chorobą, zwlókł się z posłania na ziemię, a całując ją wołał: „Panie, dziękuję
Ci za wszystkie cierpienia, które mi zsyłasz. Proszę, byś zesłał jeszcze
więcej, jeśli tak Ci się spodoba. Radością moją będzie, jeśli cierpieniami
będziesz mnie doświadczał, a nie oszczędzał, bo spełnianie Twojej Najśw. Woli
jest dla mnie największą pociechą, jakiej mogę doznać w tym życiu.”
Po
piąte: Podobnie zachować się należy w razie utraty osoby,
z której mieliśmy wielkie korzyści duchowne czy doczesne. Dusze pobożne
popadają niejednokrotnie w tym względzie w znaczne błędy, nie umiejąc się
niejednokrotnie zastosować do Woli Bożej. Uświęcenie nasze ma być nie dziełem
kierownika duchownego, lecz dziełem samego Boga. Wprawdzie Pan Bóg chce, abyśmy
szukali kierownictwa i pomocy u ojca duchownego, kiedy nam go daje, ale kiedy
nam go odbiera, chce znowu, abyśmy się z tym pogodzili, a za to starali się
pomnożyć w sobie ufność w dobroć Bożą i mówić często w modlitwie: „Panie, Tyś
mi dał tę pomoc, Tyś mi ją znowu odebrał, niech się dzieje zawsze Wola Twoja.
Lecz teraz racz mi zastąpić kierownika mej duszy i oświeć mnie, jak mam Ci
służyć." W podobny sposób winniśmy przyjmować z rąk Bożych wszystkie inne
krzyże, jakie Opatrzność na nas zsyła. Lecz może mi powiesz: „Cierpienia, które
znoszę, są karą za moje grzechy". „Choćby i tak było, to czyż te kary,
jakie Bóg zsyła nam w tym życiu, nie są raczej łaskami i dobrodziejstwami?
Skorośmy obrazili Boga, musimy zadośćuczynić sprawiedliwości Jego w tym albo w
przyszłym życiu. Powinniśmy przeto powtarzać za św. Augustynem: Tu pal, tu siecz, tu nie przepuszczaj, byłeś przebaczył w wieczności , albo też za sprawiedliwym Jobem: I niech
mi to będzie za pociechę, iż trapiąc mnie boleścią nie folgował (Job 6, 10).
Kto zasłużył na piekło, powinien cieszyć się,
widząc, iż Bóg karze go w tym życiu, gdyż to słusznie może go napawać otuchą,
że dobroć Boska chce go zachować od potępienia wiecznego. Ile razy przeto Bóg
karze nas, mówmy tak, jak mówił arcykapłan Heli: „Pan
ci jest, co dobre jest w oczach Jego, niech czyni (1 Król 3, 18).
Po
szóste: Należy się godzić na Wolę Bożą w opuszczeniu
wewnętrznym. Kiedy dusza zaczyna się oddawać życiu duchownemu, zwykł ją Pan Bóg
darzyć obfitymi pociechami, aby ją tym sposobem oderwać od pociech światowych;
lecz skoro już jest ona do pewnego stopnia utwierdzona w cnocie, usuwa Bóg rękę
swoją, aby się niejako przekonać, czy dusza miłuje Go naprawdę, czy gotowa Mu
służyć bez natychmiastowej zapłaty w postaci odczuwanych pociech duchownych. W
czasie życia ziemskiego, powiada św. Teresa, zysk nasz nie polega na używaniu
pociech Bożych, lecz na spełnianiu Woli Bożej. A na innym miejscu: „Miłość Boża
nie polega na tkliwości, lecz na służeniu Bogu w pokorze i ze
stanowczością." A. jeszcze na innym miejscu: „ Oschłościami i pokusami
zwykł Pan doświadczać miłośników swoich.” Kiedy przeto dusza obfituje w
pociechy, powinna dzięki czynić serdeczne Panu, lecz z drugiej strony nie
powinna także popadać w niecierpliwość lub smutek, kiedy czuje się opuszczoną.
Ta ostatnia uwaga jest wielkiej doniosłości, gdyż wiele jest dusz
nieroztropnych, które w czasie wewnętrznego opuszczenia sądzą, że je Bóg
odrzucił od siebie, albo że nie dla nich jest życie wewnętrzne, a przez to
tracą wszystko, co dawniej zyskały, i zaniedbują modlitwę. i nie ma czasu
sposobniejszego do wyćwiczenia się w wypełnianiu Woli Bożej, jak czas
wewnętrznych oschłości. Nie mówię, że masz nie odczuwać smutku i boleści z
powodu utraty uczucia obecności Bożej; nie podobna, aby dusza tego boleśnie nie
odczuwała i aby się na mękę swoją miłośnie nie skarżyła, skoro sam Zbawiciel na
krzyżu skarżył się z tego samego powodu, wołając: Boże mój! Boże mój! Czemuś
mnie opuścił (Mt 27, Lecz mimo wszystko powinna
jednak zdawać się na Wolę Bożą. Wszyscy święci doznawali tego wewnętrznego
opuszczenia i osamotnienia. Cóż to za oschłość serca, której doświadczam —
skarży się np. Św. Bernard — nie znajduję radości w czytaniu, modlitwie i
rozmyślaniu... Święci byli przeważnie w oschłości, a nie w pociechach. Tych
ostatnich udziela Bóg rzadko i to duszom słabszym, aby nie ustawały w walce
duchownej; innym zachowuje nagrodę, którą stanowią pociechy duchowne, na
wieczność. Ziemia nasza jest miejscem, gdzie mamy zasługiwać przez cierpienie,
niebo zaś miejscem nagrody i radości. Dlatego też święci pragnęli w tym życiu
nie tyle takiej gorliwości, która łączy się z odczuwalną pociechą, lecz
gorliwości czysto duchowej, która polega na chętnym cierpieniu dla Boga. O. Jan
Avila mawiał: „O ileż lepiej jest znosić oschłości i pokusy z Woli Bożej,
niżeli zatapiać się w kontemplacji przeciw tejże Woli.” Lecz powiesz mi może:
„Gdybym miał pewność, że moje opuszczenie wewnętrzne pochodzi od Boga,
przyjąłbym je spokojnie; lecz właśnie tego nie wiem i ta myśl najbardziej mnie
niepokoi i zasmuca, że cierpienia wewnętrzne sprowadziłem na siebie przez
własną winę i że one są karą za oziębłość moją"... Jeśli tak sadzisz, to
ocknij się z oziębłości
twojej i bądź gorliwszy; lecz dlaczego z powodu ciemności ducha masz się
niepokoić; dlaczego masz opuszczać modlitwę i tak podwajać swoje nieszczęście?
Jeżeli zaś cierpienia twoje są, jak mówisz, karą za grzechy, to przecież i w
takim razie pochodzą od Boga. Przyjmij je więc z gotowością, bo wszak uznajesz,
żeś na nie zasłużył, i łącz się tym ściślej z Wolą Bożą. Czyż nie twierdzisz
nieraz sam, że zasłużyłeś na piekło. Dlaczegóż więc narzekasz? Czy masz może
prawo żądać, żeby cię Bóg pocieszał? A zatem zgadzaj się na wszystko, co Bóg z
tobą czynić zechce; nie zaniedbuj modlitwy i nie schodź z drogi raz obranej;
inaczej, będziesz musiał przypuścić, że twoje żale wypływają z braku pokory i
niedoskonałego poddania się Woli Bożej. W ogóle, kiedy dusza udaje się na
modlitwę, nie może odnieść z niej większego pożytku, jak kiedy łączy się w niej
z Wolą Bożą. Stąd poddając się Woli Bożej, powtarzaj często: ..Panie, przyjmuję
tę karę w takiej mierze, jak się Tobie podoba; jeśli Wolą Twoją będzie, abym ją
ponosił przez całą wieczność, godzę się z góry na to.” Taka modlitwa, choć
połączona z cierpieniem, przyniesie ci większą korzyść, aniżeli wszystkie
pociechy i słodycze. Trzeba jednak pamiętać, że nie zawsze oschłość ducha jest
karą za grzechy, lecz nieraz bywa zrządzeniem Bożym dla większego naszego
pożytku duchownego i dla zachowania nas w pokorze. Aby św. Paweł nie chełpił
się z darów otrzymanych, dopuścił Pan, iż był trapiony pokusami nieczystymi. Ażeby
mnie wielkość objawienia nie wynosiła, dany mi jest bodziec ciała mego, anioł
szatana, aby mnie policzkował (2 Kor 12, 7). Kto modli się z pociechą, ten
nie dokonuje wielkiej rzeczy. A jest przyjaciel, towarzysz stołu, i nie
wytrwa czasu potrzeby (Ekli 6, 10).
Przecież sam nie uważasz za prawdziwego przyjaciela
tego, który jedynie dotrzymuje ci miejsca przy stole, lecz tylko tego. który
dzieli z tobą trud bez żadnej dla siebie korzyści. Kiedy Bóg zsyła ciemności i
opuszczenia, wtedy doświadcza prawdziwych przyjaciół twoich. Palladiusz
doznawał wielkiego wstrętu w czasie modlitwy. Poszedł do Św. Makarego, a ten
odezwał się do niego w ten sposób: „Kiedy przychodzi ci myśl, żebyś porzucił
modlitwę, powiedz sobie: Z miłości ku Jezusowi Chrystusowi zostanę na straży
tych murów celi mojej. Taka również niech będzie i twoja, kiedy nagabywać cię
będzie pokusa, byś opuścił modlitwę rzekomo dlatego, by nie tracić
czasu; mów wtedy: Zostanę tu, aby się przypodobać Bogu.” Św. Franciszek Salezy powiada, że choćbyśmy na modlitwie nie czynili nic
innego, jak tylko odganiali pokusy i roztargnienia, to i tak modlitwa byłaby
dobrze odprawiona. Co więcej, Tauler twierdzi, że
duszy, która wytrwa na modlitwie wśród oschłości, Bóg udzieli więcej łask,
aniżeli innej, która modli się, doznając wielu pociech. Opowiada O. Rodriguez o
człowieku, który twierdził sam o sobie, że w ciągu 40 lat nie doznawał nigdy
pociechy na modlitwie, lecz że mimo to, dopóki się modlił, dopóty czuł się
zawsze silnym w cnocie; przeciwnie, jak tylko zaniedbał się w modlitwie, zaraz
czuł najwyraźniej swoją niezdolność do wykonywania dobrych uczynków. Św.
Bonawentura i Gerson powiadają, że wielu lepiej służy Bogu, nie mając
upragnionego skupienia, niżby służyli, gdyby takowe mieli, gdyż w ten sposób
bardziej czuwają nad sobą i są pokorniejsi; gdyby cieszyli się głębokim
skupieniem ducha, może by popadli w zarozumiałość i oziębłość, sądząc, że już
osiągnęli to, czego szukali. Wszystko, cośmy powiedzieli o oschłościach ducha,
odnosi się również do pokus. Obowiązkiem naszym jest unikać pokus; lecz jeśli
Pan Bóg chce lub dopuszcza, abyśmy byli kuszeni przeciwko wierze, czystości,
lub przeciw innej cnocie, nie powinniśmy się skarżyć na to, lecz zdać się i w
tym na Wolę Bożą. Św. Pawłowi, gdy prosił o uwolnienie od pokus nieczystych,
odpowiedział Pan: Wystarczy ci łaska moja (2 Kor 12, 9). Przeto i my,
gdy Pan Bóg nie wysłuchuje naszych próśb o uwolnienie od pokus, mówmy podobnie:
„Panie, czyń i dopuszczaj, co Ci się podoba; wystarczy mi łaska Twoja, lecz
bądź mi zawsze pomocą, bym jej nie stracił.”' Zresztą nie sama pokusa lecz
zezwolenie na nią powoduje utratę łaski Bożej. Pokusy, jeżeli je oddalamy,
przyczyniają się do tego, że stajemy się pokorniejsi, zyskujemy większe
zasługi, uciekamy się częściej w modlitwie do Boga, a przez to trzymają nas one
z dala od obrazy Bożej i pomnażają miłość Bożą w sercach.
Po
siódme: Należy zdawać się całkowicie na Wolę Bożą w
sprawie śmierci naszej, a mianowicie co się tyczy czasu, godziny i rodzaju
śmierci. Św. Gertruda, przechodząc pewnego razu przez wzgórze, potknęła się i
upadła w dół. Później pytały ją towarzyszki, czy nie lękała się, że może umrzeć
bez Sakramentów św. Święta odpowiedziała im: „Pragnę bardzo umrzeć zaopatrzona
Sakramentami Św., lecz jeszcze bardziej cenię sobie Wolę Bożą, gdyż sądzę, że
najlepszym usposobieniem mogącym przyczynić się do dobrej śmierci jest zdanie
się na Wolę Bożą; dlatego pragnę takiej śmierci, jaką zechce zesłać mi sam
Pan.” Opowiada św. Grzegorz w swoich Dialogach (Ks. 3, r. 37), że Wandalowie
skazali na śmierć pewnego kapłana imieniem Santolo i
dali mu możność wyboru rodzaju śmierci; święty nie chciał wybierać, lecz
odrzekł: „Jestem w ręku Boga i przyjmę śmierć, jaką wy mi sami z dopuszczenia
Bożego zadacie; innej nie chcę.” To tak podobało się Panu, że kiedy barbarzyńcy
postanowili ściąć mu głowę, ubezwładnił rękę kata, który to cud skłonił ich do
darowania mu życia. Jeśli więc chodzi o rodzaj śmierci, to ten winniśmy uważać
za najlepszy dla siebie, który wybrał dla nas Pan Bóg. Racz mnie zbawić, o
Panie, — tak mówmy, ile razy myślimy o swojej śmierci — a zresztą ześlij mi
śmierć, jaką Ci się podoba. Również i co do chwili śmierci winniśmy zdać się
zupełnie na Wolę Bożą. Czymże jest ta ziemia, jeśli nie więzieniem, w którym
żyjemy narażeni na cierpienia i ustawiczne niebezpieczeństwo utraty Boga?
Wzgląd ten skłaniał Dawida do wołania: Wywiedź z
ciemnicy duszą moją! (Ps 141, 8).
Świadomość tego niebezpieczeństwa pobudzała św.
Teresę do wzdychania za śmiercią, tak iż za każdym uderzeniem zegara cieszyła
się, że znowu upłynęła godzina jej życia, a z nią godzina sposobności utracenia
Boga. Jan Avila mawiał że każdy, który jako tako jest przygotowany na śmierć,
powinien jej pragnąć, ponieważ żyje w niebezpieczeństwie utraty łaski Bożej.
Cóż może być cenniejszego i bardziej pożądanego jak przez dobrą śmierć osiągnąć
to, że już nie można utracić łaski Bożej.
Powiesz mi może na to: „Ależ ja jeszcze nic nie
zrobiłem; nic nie zyskałem dla duszy!” Jeśli jednak Bóg chce, abyś teraz
zakończył życie, to cóż mógłbyś zrobić potem, gdybyś żył wbrew Woli Bożej? I
kto wie, czy potem umarłbyś tak, jak to teraz możesz się tego spodziewać? Kto
wie, czy odmieniwszy usposobienia nie popadłbyś w grzechy i nie potępił duszy
swojej? A nawet gdyby tego nie było, to żyjąc nie mógłbyś powstrzymać się od
grzechów przynajmniej powszednich. Stąd też słusznie woła św. Bernard: Dlaczego
tak pragniemy życia, w którym więcej grzeszymy, im dłużej żyjemy? (Med 8).
A pewną jest rzeczą, że Pan Bóg doznaje większego
obrzydzenia na widok jednego grzechu powszedniego, niżeli ma upodobania we
wszystkich dobrych uczynkach, które byśmy mogli wykonać.
Powiem więcej — kto nie bardzo pragnie nieba, ten
okazuje, że słabo miłuje Pana Boga. Kto bowiem miłuje, ten pragnie obecności osoby umiłowanej, a przecież nie
możemy oglądać Boga, jeżeli nie opuścimy ziemi; stąd też wszyscy święci
wzdychali za śmiercią, by móc oglądać umiłowanego Pana. Tak wzdychał św.
Augustyn: Niechaj umrę, abym Cię oglądał (Wyznania. 1).
Tak św. Paweł: Pragną być rozwiązanym i być z
Chrystusem (Fil1, 23).
Tak i Dawid: Kiedyż przyjdę i okaże się przed
obliczem Bożym? (Ps 41, 3).
W podobny
sposób odzywały się wszystkie dusze gorejące miłością Boga. Opowiada pewien
autor o rycerzu, który wyszedłszy na polowanie do lasu usłyszał piękny śpiew
ludzki; podszedł bliżej i natknął się na człowieka trędowatego z na pół
zgniłymi członkami. Zapytał, czy to on śpiewał. „Tak, panie, — odrzekł — to ja
śpiewałem." „A jakże możesz śpiewać i radować się — zauważył rycerz — przy
takich cierpieniach, które niszczą powoli życie?” Trędowaty odpowiedział:
„Pomiędzy mną a Bogiem moim nie ma już nic prócz tej ściany z błota, jaką jest
moje ciało; gdy ta przeszkoda runie, pójdę oglądać Boga mojego. Widząc zaś, że
z dnia na dzień ściana ta coraz bardziej się rozpada, raduję się i śpiewam.” W
końcu nawet co do stopnia łaski i chwały musimy się zdać na Wolę Bożą.
Powinniśmy bardzo cenić wszystko, co się odnosi do chwały Bożej, lecz o wiele
więcej Wolę Bożą. Trzeba nam pragnąć miłować Boga więcej niż serafini, jednak
nie pożądać innego stopnia chwały, jak tylko tego, który postanowił nam dać.
Powiada czcigodny O. Avila: „Sądzę, że nie było świętego, któryby nie pragnął
być lepszym, niż był; mimo to jednak święci nie tracili pokoju, gdyż pragnęli
tego nie ze względu na siebie, ale ze względu na Boga i zgadzali się z Jego
wyrokami, choć może mniej im dał; uważali, że prawdziwa miłość polega na tym,
by zadowolić się tym, co im Pan dał, niż pragnąć mieć więcej.” Słowa powyższe
tak tłumaczy O. Rodriguez: „Wprawdzie powinniśmy bardzo gorliwie starać się o nabywanie
doskonałości wedle sił swoich, nie ulegać oziębłości i lenistwu i nie mówić
tak, jak to czynią niektórzy: Bóg ma mi dać więcej łask, ja więcej czynić nie
mogę. Niemniej jednak, jeśli potkniemy się, nie wolno nam tracić spokoju czy
też upadać na duchu, lecz także w tym wypadku zdać się trzeba na Wolę Bożą,
która dopuściła ten upadek: przez akt skruchy i pokory podnośmy się
natychmiast, podwójmy prośby o pomoc Pańską i idźmy dalej drogą ku
doskonałości. Podobnie możemy pragnąć., abyśmy się dostali w niebie do rzędu
serafinów nie dlatego, by się cieszyć większą chwałą, lecz by więcej czci
przynieść Bogu i goręcej Go miłować; jednakże i pod tym względem mamy obowiązek
zdać się na Wolę Bożą, poprzestając
na tym stopniu, jaki Pan w miłosierdziu swoim dać nam raczy. Było by dalej błędem już bardzo wielkim
pragnąć darów modlitwy nadprzyrodzonej, a zwłaszcza zachwytów, widzeń,
objawień; uczą nawet mistrzowie życia duchownego, że dusze obdarzone podobnymi
łaskami powinny prosić Boga, aby im je odjął, iżby mogły Go kochać z pobudki
czystej wiary i tak postępować drogą bezpieczniejszą. Wielu doszło do
doskonałości bez tych darów nadzwyczajnych, same bowiem cnoty, a zwłaszcza
zdanie się na Wolę Bożą, prowadzą duszę do świętości. Jeśli zaś Pan Bóg nie
chce nas podnieść do wysokiego stopnia doskonałości i chwały, łączmy się
całkowicie z Jego Wolą, prosząc Go, aby nas zbawił przynajmniej z miłosierdzia.
Postępując w ten sposób, otrzymamy niemałą nagrodę od nieskończenie dobrego i
łaskawego Boga, który nade wszystko kocha dusze zdane na Jego Wolę.
VI.
Zakończenie.
Na koniec
powinniśmy na wszystko, co nas spotyka i
spotykać będzie, patrzeć jako na pochodzące z ręki Bożej. Wszystkie nasze
wysiłki niech zmierzają do tego jedynie celu, by pełnić Wolę Bożą i zdobywać
się na nie dlatego tylko, że Bóg tak chce. Aby zaś postępować drogą bezpieczną,
idźmy w sprawach zewnętrznych za wskazówkami przełożonych, w sprawach zaś
sumienia za głosem kierownika duszy, abyśmy od nich mogli się dowiedzieć, czego
Pan Bóg chce od nas. Czyńmy to z wielką wiarą w słowa Jezusowe: Kto was
słucha, Mnie słucha (Łk 10, 16). Nade wszystko
zaś starajmy się służyć Bogu w tym stanie, w jakim Bóg chce nas mieć. Mówię to,
aby ostrzec przed błędem tracenia czasu na takie i tym podobne mrzonki: „Gdybym
mógł przebywać na pustyni, wstąpić do zakonu, być w innym miejscu z dala od
tego domu, od tych krewnych, przyjaciół, to stałbym się świętym, wykonywałbym
takie a takie ćwiczenia pokutne, tyle a tyle się modlił. „ Taki człowiek mówi
„zrobiłbym, chciałbym”, a tymczasem niechętnie znosi krzyże zsyłane przez Boga,
nie idzie drogą, na której chce go mieć Pan Bóg, i nie tylko nie dochodzi do
świętości, ale staje się coraz gorszy. Pragnienia takie są niejednokrotnie
pokusą szatańską, ponieważ nie są zgodne z Wolą Bożą, stąd też należy je
oddalać i zachęcać się do służby Najwyższemu Panu na tej drodze, którą On sam
dla nas wybrał. Wypełniając Jego Wolę staniemy się świętymi bez względu na
stan, w którym nas umieścił. A zatem zawsze chciejmy tylko tego, czego chce
Bóg. Gdy tak będziemy postępować, to Pan przygarnie nas do Serca Swego. W tym
celu przypominajmy sobie często niektóre zdania Pisma Św., zachęcającego do
ciągłego zgadzania się z Wolą Bożą: Panie, co chcesz, abym czynił? (Dz 9, 6). Boże mój, powiedz mi, czego chcesz ode mnie, a ja
wszystko wykonam. Twoim jestem, zbaw mnie (Ps
118, 94). Już nie należę do siebie; Twoją jestem własnością, o Panie, czyń ze
mną, co Ci się podoba. Kiedy zaś dotknie nas jakiś cięższy krzyżyk, jak śmierć
rodziców, strata majątku i tym podobne, mówmy zawsze: Tak. Ojcze, iż tak
upodobało się przed Tobą (Mt 11, 26). Ponad
wszystko zaś niech nam będzie droga modlitwa, której nauczył nas sam Pan Jezus:
Bądź Wola Twoja, jako w niebie, tale i na ziemi (Mt
6, 10).
Św. Katarzynie Genueńskiej zalecił Pan Jezus, aby
przy odmawianiu modlitwy Pańskiej zawsze zatrzymywała się ze szczególniejszą
uwagą przy tych słowach i prosiła, by Wola Boża spełniała się w niej tak
doskonale, jak Ją wykonują święci w niebie. Podobnie postępujmy i my a na pewno
dojdziemy do świętości Niech będzie na wieki kochana i uwielbiana Najświętsza
Wola Boża i Najśw. Maryja Panna, Niepokalanie Poczęta.
Nihil obstat
X. Fr. Sąsiadek T. J.
Wrocław, 14 III. 1949 L.dz. 1431.49
Imprimatur
X. St. Cisowski
Wrocław. 14. III. 1949