Poniedziałek, 26 maja 1975
Kazanie wygłoszone na zakończenie pielgrzymki w
Bazylice Świętego Wawrzyńca przed Murami
W Imię Ojca i Syna, i Ducha
Świętego. Amen.
Umiłowani pielgrzymi!
Nasza pielgrzymka kończy się
w Bazylice Świętego Wawrzyńca, gdzie spoczywają ciała świętego Szczepana i
świętego Wawrzyńca, dwóch męczenników, którzy dali nam wspaniały przykład
wiary. Święty Szczepan zmarł jak Nasz Pan męczeńską śmiercią z rąk swoich
prześladowców, tych, którzy nie chcieli uznać Naszego Pana jak również świętego
Szczepana, którzy nie chcieli słuchać ich nauki. Święty Wawrzyniec poniósł
śmierć męczeńską, ponieważ w sposób ostentacyjny okazywał publicznie swoje
oderwanie się od dóbr tego świata. Święty Wawrzyniec na oczach wielkich tego
świata, którzy zamieszkiwali obszar Rzymu, rozdał wszystkie swoje dobra
biednym, a ponieważ w opinii tych, którzy tak wysoko cenili bogactwo, był to
czyn naganny, musiał ponieść śmierć męczeńską. Również my mimo wszelkich
doświadczeń, mimo wszelkich trudności, jakie nas spotykają, musimy trzymać się
mocno naszej wiary.
Podczas tej pielgrzymki z
naszymi• drogimi seminarzystami z Ecóne, z wami wszystkimi, którzy przybyliście
tu jako pielgrzymi z różnych zakątków ziemi, z różnych części świata,
wyrażaliśmy w sposób możliwie najdobitniejszy naszą więź z Wiecznym Miastem jak
również naszą cześć dla świętego Pawła, dla wszystkich męczenników tej
rzymskiej ziemi, dla wszystkich, których imiona wspominamy w kanonie rzymskim,
ukazującym nam wszystkie wspomnienia Rzymu, z którym jesteśmy związani do głębi
naszych serc. Ta ziemia, na którą weszliśmy, jest ziemią świętą, ziemią
błogosławioną, ziemią, z którą musimy być związani aż do ostatniego tchnienia,
ziemią, która jest drogą do raju. Czy nie czuliście tego, najmilsi bracia,
podczas tej pielgrzymki, podczas nawiedzania bazylik? Przeżywaliśmy to wczoraj
w Bazylice Świętego Piotra i w Bazylice Świętego Sebastiana, a przedwczoraj w
Bazylice Świętego Jana na Lateranie, w kościele Santa Maria Maggiore i w
Bazylice Świętego Krzyża Jerozolimskiego w pewnym sensie na całą wieczność. Te
miejsca wspomnień są tak bardzo związane z błogosławionymi niebios, że w niebie
z pewnością często myśli się o Rzymie. Nie można sobie wyobrazić nieba bez
Rzymu, gdzie było tak wielu męczenników, tak wielu świętych, skąd było
udzielanych tak wiele błogosławieństw niebios, tak wiele rozdawano sakramentów,
tak wiele ofiar Mszy świętej sprawowano we wszystkich tych kaplicach, we
wszystkich tych kościołach. Zycie Boże wylewa się w tym Wiecznym Mieście w
sposób naprawdę niezwykły.
Ale zanim wrócimy do domu,
musimy niestety popatrzeć na nędzę naszych czasów, na nędzę naszego świętego
katolickiego i rzymskiego Kościoła. Jesteśmy do tego w pełni zobowiązani, nie
możemy teraz zamykać oczu! Właśnie dlatego, że tak bardzo zależy nam na naszym
Kościele, przybyliśmy tu, ponieważ chcieliśmy to wyrazić, ponieważ mimo
wysiłków, mimo wydatków, mimo trudności chcieliśmy to wyznać. Pragnęliśmy
wyznać naszą wiarę w obliczu bezbożności, w obliczu bluźnierstw wobec Boga,
które się dokoła szerzą. Czyż nie stwierdzamy tego, niestety? Świętokradztwa,
które dzieją się za sprawą ludzi, organizacji, od których powinniśmy się
spodziewać czegoś całkiem przeciwnego, mianowicie umocnienia naszej wiary,
błogosławieństw wiary, którą wyznajemy! Ale nie możemy się powstrzymać od
stwierdzenia, tak jak stwierdzają to także odpowiedzialni przedstawiciele owych
urzędów, owych kongregacji, że Kościół znajduje się w tragicznej, w
dramatycznej sytuacji, że przeżywa kryzys taki, jakiego jeszcze nigdy nie przeżywał
w ciągu całej swej historii. A jednak mimo tego stwierdzenia nie wydaje się,
aby istniała chęć powrotu na drogę Tradycji, na tę drogę, która dla nas jest
pewniejsza i którą w pewnym sensie wskazują nam wszystkie te bazyliki donośnym
głosem. Te kamienie mogłyby nam powiedzieć, czym jest Tradycja! Mogłyby nam to
powiedzieć, ponieważ widziały całe pokolenia przeciągające przez te bazyliki,
które czyniły to, co właśnie my uczyniliśmy, nic innego! I właśnie w ten sposób
pokolenia te osiągały życie wieczne, osiągały niebo. My nie pragniemy niczego
więcej tylko tego, abyśmy mogli czynić to, co czynili nasi przodkowie. To, o co
błagamy tych, którzy ponoszą odpowiedzialność w Kościele, jest tak łatwe, tak
piękne, tak święte, tak cudowne, mianowicie żeby pozwolili oni w Kościele
zachować życie, życie przez ofiarę Mszy świętej, życie przez sakramenty, życie
przez umocnienie Credo, przez walkę z herezjami, żeby oni pozwolili zachować
życie przez walkę z błędami, przez walkę przeciwko wszystkim tym, którzy to
życie, które dla nas oznacza wszystko i które będzie dla nas życiem wiecznym,
chcą wydrzeć z naszych serc. Błagamy ich: „Na miłość Boską, pomóżcie nam!
Chrońcie nas, strzeżcie naszego życia wiecznego, strzeżcie naszego życia w
łasce! Po to przecież stworzyliśmy kapłanów, biskupów, kardynałów!” Błagajmy
więc z całego serca naszego umiłowanego Boga o to, aby oświecał, aby inspirował
tych ludzi, którzy są odpowiedzialni za życie Kościoła, aby ich wiara stawała
się coraz większa, coraz silniejsza, i aby oni w końcu dali znak do walki o
prawdę przeciwko tym wszystkim, którzy chcą zburzyć Kościół. Sam nasz Ojciec
święty, nasz Papież, oświadczył: W Kościele istnieją fermenty samozniszczenia.
Pytamy więc: gdzie są owe fermenty samozniszczenia w Kościele? One są zatem w Kościele,
wewnątrz Kościoła! Również to musimy niestety stwierdzić.
Teraz powrócimy do domu i
znów będziemy się zmagać z owymi trudnościami, z owymi przykrościami! Dlatego
też: trzymajmy się mocno wiary! Przysięgnijmy przed świętym Szczepanem i
świętym Wawrzyńcem, że nigdy nie wyrzekniemy się naszej wiary, że nigdy nie
wyrzekniemy się naszego katechizmu, który nauczył nas wiary, nigdy nie
wyrzekniemy się ofiary Mszy świętej, nigdy nie wyrzekniemy się naszych
sakramentów i całym sercem będziemy przy nich trwali, nigdy nie rozstaniemy się
z Najświętszą Dziewicą Maryją, nigdy nie rozstaniemy się z krzyżem. Niech krzyż
Naszego Pana Jezusa Chrystusa będzie naszym wzorem, naszym drogowskazem, naszym
Credo. Przez śmierć Jezus chciał zbawić świat, przez krzyż my będziemy
zbawieni.
Tego powinniśmy się nauczyć
w tych pięknych dniach pielgrzymki. Gratuluję wam, że mimo trudności, mimo
uciążliwości przybyliście tak licznie na ten krótki czas. Niektórzy z was już
muszą się przygotowywać do tego, aby dotrzeć do środków komunikacji, które was
zawiozą z powrotem do domów. Mam nadzieję, że wszyscy zachowacie na zawsze w
pamięci waszą pielgrzymkę. Proszę więc naszego umiłowanego Boga, aby
błogosławił was, wasze rodziny, wasze domy, wszystkich tych, których kochacie,
których nosicie w sercach. To będzie moje ostatnie błogosławieństwo, zanim was
opuszczę. I proszę was, wiedząc, że to uczynicie, abyście się modlili za
naszych drogich seminarzystów, za tych, którzy muszą żyć w tym zamieszaniu, w
tej walce, a którzy mimo to przygotowują się do kapłaństwa, do prawdziwego
kapłaństwa, do takiego, które chciał stworzyć Nasz Pan Jezus Chrystus, owego
kapłaństwa, które jest konieczne dla naszego Kościoła. Co byśmy zrobili bez
kapłanów? Kościół bez kapłana — to nie do pomyślenia! Potrzebujemy kapłanów,
świątobliwych kapłanów, oni stanowią kręgosłup Kościoła. Módlcie się więc za
tych młodych kandydatów do kapłaństwa, aby prawdziwie pojęli oni, co oznacza
ich powołanie, i aby mimo trudności, doświadczeń i przeciwności doszli do
ołtarza, do ołtarza ofiary, którą będą sprawować i z którą zwiążą swoje życie,
do ołtarza, przed którym ślubowali Naszemu Partu, że pozostaną przy Nim do
końca życia, aby wiernym dawać Ciało i Krew Jezusa. Jest to najpiękniejsze, co
kapłan może uczynić. Kapłan jest stworzony po to, aby sprawować ofiarę Mszy
świętej i aby dawać wiernym Jezusa, Baranka Ofiarnego, który oddał swe życie
dla naszego zbawienia. Cóż kapłan może dać piękniejszego, świętszego,
wznioślejszego, bardziej boskiego niż Najświętszą Eucharystię? Dlatego właśnie
klęczeliście przed chwilą w skupieniu i z wielką pobożnością po to, aby przyjąć
Ciało i Krew Jezusa. Jakież to piękne! Są to wspomnienia, które pozostaną w
waszych sercach do końca życia. A pewnego dnia, mamy taką nadzieję i o to
prosimy umiłowanego Boga, będziemy wszyscy bez wyjątku zjednoczeni na zawsze z
Jezusem i Maryją.
W Imię Ojca i Syna, i Ducha
świętego. Amen.