Drodzy wierni,
Dochodzimy do ostatniej i największej spośród wszystkich
cnót, cnoty będącej zwieńczeniem i doskonałością wszystkich innych cnót. Mam na
myśli cnotę miłości. Podobnie jak wszystko, co czynimy, determinowane jest, rozwijane
i jednoczone przez co lub kogo kochamy, tak również poprzez cnotę miłości,
dzięki której zjednoczeni jesteśmy z Bogiem, inne nasze cnoty wzmacniają się i
znajdują swą doskonałość.
Rozważaliśmy już cnotę wiary, dzięki której wierzymy we
wszystko, co Bóg objawia, a która opiera się na Jego autorytecie.
Przyglądaliśmy się również cnocie nadziei, dzięki której pokładając ufność w
obietnicach Boga, oczekujemy na posiadanie Jego samego, jako naszego
ostatecznego celu. Cnota miłości podobna jest do tych dwóch cnót w tym, że ma
za swój przedmiot Boga, przewyższa je jednak daleko przez to, że jej skutkiem
jest nie tylko przylgnięcie do Boga, ale Jego posiadanie. Miłość jest cnotą
jednoczącą nas z Bogiem więzami przyjaźni.
Nawet dla starożytnych nie było większego dobra
doczesnego nad przyjaźń. Przyjaźń jest czymś tak nieodłącznym dla naszej
ludzkiej natury, że w pewnym sensie zawiera w sobie wszystkie inne dobra,
jakich można by życzyć sobie w tym życiu. Arystoteles stwierdza nawet, że „Bez
przyjaciół nikt nie chciałby żyć, nawet posiadając wszystkie inne dobra” (Etyka
VIII 1155a5). I rzeczywiście, każdy szlachetny człowiek zdolny do przyjaźni,
poświęciłby raczej wszystkie swe ziemskie dobra, by zdobyć jednego prawdziwego
przyjaciela. Przyjaźń jest doskonałością, dotykającą tego, co w nas najbardziej
intymne, a zarazem najbardziej powszechne: pragnienia by kochać i być kochanym.
Przyjaźń jest zwieńczeniem miłości w tym sensie, że jest czymś wyższym niż samo
pragnienie czyjegoś dobra, miłość przewyższa wszelką życzliwość, czyli
pragnienie dobra innej osoby. Spoiwem przyjaźni jest bowiem nie samo tylko
pragnienie dobra, ale przekazywanie dobra pomiędzy dwoma osobami.
Dlatego przyjaźń jest czymś różnym od pożądliwości. Nie
jest to po prostu pragnienie czegoś, co jest dobre – jak to niektórzy ludzie
mówią, że lubią jedzenie, czy lubią swe konie. Nie można być przyjacielem
ciastka, gdyż trudno życzyć mu dobra, chcecie po prostu zjeść smaczne ciastko.
Bardzo często to, co ludzie nazywają przyjaźnią, jest w istocie rodzajem
pożądliwości – w rzeczywistości nie interesują się oni inną osobą, chodzi im
raczej o przyjemność lub dobro, jakie przy pomocy tej osoby mogą osiągnąć.
Prawdziwa przyjaźń nie polega na miłości danej osoby za to, co nam ona daje,
ale za to, kim jest. Ponadto przyjaźń stara się raczej dawać niż otrzymywać,
gdyż przekazywanie ma dla przyjaźni znaczenie fundamentalne. Przyjaźń wymaga
również pewnego rodzaju równości natury, a prawdziwa przyjaźń czyni nas równymi
przyjaciołom.
Różne rodzaje przyjaźni zależą od rodzaju przekazywanego
i współdzielonego dobra. Dla przyjaźni światowych, są to rzeczy doczesne. Dla
przyjaźni politycznych są to handel, wpływy i władza. Każda przyjaźń oparta
jest na tym wzajemnym szacunku i wymianie, dlatego też przyjaźń w ogólności
dotyka wszelkich naszych aktywności w relacji z bliźnimi. Istnieje bardzo mądre
i głębokie powiedzenie, że stajemy się podobni do swych przyjaciół i jest to
prawda, gdyż szanujecie swych przyjaciół, a oni przekazują wam własne cechy.
Musimy więc być bardzo ostrożni w doborze przyjaciół, ponieważ ma to bardzo
poważne konsekwencje. Jest to szczególnie prawdziwe, gdy ów szacunek przeradza
się w miłość i gdy to, co jest wzajemnie przekazywane, staje się coraz bardziej
osobiste i intymne.
Oczywiście to, co Arystoteles nazywa przyjaźnią ma wiele
różnych stopni i rodzaje relacji jakie wymieniliśmy powyżej, nie nazwalibyśmy w
istocie przyjaźniami ale znajomościami czy koleżeństwem. Gdy mówimy o
prawdziwych przyjaciołach, o bliskich przyjaciołach, zawsze czynimy odniesienie
do owej głębokiej miłości, która łączy nasze dusze z inną osobą, z kimś, kogo
dobra prawdziwie pragniemy i kto ceni naszą dusze na równi ze swoją, pragnąc
dawać samego siebie w całości w duchu życzliwości i ufności. Szczęście innej
osoby jest wówczas naszym szczęściem. Prawdziwy przyjaciel jest równe rzadki
jak cenny i częstokroć przeżywa się większość życia nie znalazłszy prawdziwego
przyjaciela. Jednak nawet początki prawdziwej przyjaźni wystarczą, by zmienić
wszystko. Jak pisze pewien starożytny autor, miłość do jednej osoby sprawia, że
postrzegamy również wszystkich innych inaczej. Gdy postarzejecie się i
spojrzycie wstecz na swe życie odkryjecie, że momenty, w których żyliście
naprawdę to właśnie te, gdy czyniliście coś wspólnie z przyjaciółmi, lub w
duchu miłości. Pozostałe dni szybko zapomnicie, jako czas bez znaczenia.
Powód, dla którego Bóg od samego początku ukształtował
tak naszą naturę i wpoił jej skłonność do przyjaźni czy nawet jej konieczność jest
taki, że sam Bóg chciał zawrzeć przyjaźń z nami. To właśnie ten stan przyjaźni
osiągamy dzięki cnocie miłości.
Moglibyśmy powiedzieć, że Bóg jest życzliwy względem
wszystkich. Jest ich Stwórcą, powołującym ich do istnienia i obdarzający
wszelkim naturalnym dobrem. Bóg sprawia, że deszcz pada na sprawiedliwych i
niesprawiedliwych, powie Zbawiciel (Mt 5,45). Bóg jest łaskawy i pragnie dobra
wszystkich, nie czyni to jednak wszystkich Jego przyjaciółmi. Przeciwnie, Bóg
jest tak wielki i szlachetny, że daje istnienie nawet swym wrogom – sam diabeł
nie mógłby istnieć, gdyby Bóg tego nie pragnął. Sama życzliwość ze strony Boga
nie skutkuje przyjaźnią, ponieważ jak już widzieliśmy, przyjaźń wymaga nie
tylko życzliwości, ale też przekazywania, a nawet pewnej równości.
Przyjaźń wymaga przekazywania dóbr oraz równości,
ponieważ to właśnie dawanie i otrzymywanie podobnych rzeczy buduje przyjaźń.
Ponieważ zaś przekazywanie to nie jest kwestią sprawiedliwości czy obowiązku,
by można było prawdziwie mówić o przyjaźni, musi istnieć pewna równość natury
czy pozycji. A jednak Bóg tak nieskończenie nas przewyższa! Jego natura jest
nieskończenie doskonała i przekraczająca nas tak dalece, że nie sposób mówić o
żadnej naturalnej możliwości równości. Ponadto, jak moglibyśmy przekazać Bogu
coś Mu podobnego?
Z pewnością, patrząc na to po ludzku, nie ma możliwości,
byśmy w porządku naturalnym mogli rościć jakiekolwiek pretensje do tego, by
dostąpić przyjaźni z Bogiem. Jesteśmy jednak istotami duchowymi, podobnymi do
Boga w tym, że posiadamy rozum oraz wolną wolę, i to podobieństwo stwarza
możliwość komunikacji. Jednak nasze władze umysłowe oraz wola są tak
nieskończenie niższe, że komunikacja taka nie byłaby nigdy możliwa bez pomocy z
zewnątrz. Pomoc ta, jeśli byłaby nadprzyrodzona, zbliżyłaby nas do Boga. To
właśnie Bóg, w obfitości swego miłosierdzia rozbudził w naszych duszach cnotę
miłości, budującą naszą przyjaźń z Nim. Cnota miłości do Boga jest rodzajem
miłości charakterystycznym dla przyjaźni, tworzy więź pomiędzy nami a Bogiem i
czyni nas uczestnikami Boskiej natury.
Jak widzieliśmy wcześniej, miłość wymaga pewnego rodzaju
równości, gdyż niemożliwe jest budowanie przyjaźni z ludźmi, którzy są od nas
całkowicie różni. Jednak Bóg w swej miłości do nas wlewa w nasze dusze część
siebie samego, czy raczej czyni nas uczestnikami swej własnej natury. Z tego
powodu łaska uświęcająca oraz miłość zawsze pojawiają się razem, nie można mieć
jednej bez drugiej, ponieważ obie są elementami niezbędnymi do bycia
przyjacielem Boga, dzieckiem Bożym, dającymi nam prawo do życia wiecznego.
Miłość jest tak wielką cnotą nie tylko dlatego, że daje
nam prawo do życia wiecznego. Miłość jest w zasadzie tym samym, co życie
wieczne, będąc jego zalążkową formą. To, co osiągamy w tym życiu poprzez miłość,
po przekroczeniu przez nas progu wieczności stanie się powodem do chwały nieba
w proporcji do stopnia miłości, jaki mieliśmy na ziemi. Dzięki miłości możemy
posiadać Boga, co daje nieskończone szczęście płynące z posiadania
nieskończonego dobra. Nie doświadczamy wszystkich tego skutków jedynie dlatego,
że nadal przebywamy na tym padole łez, podobnie jak nie widzimy drzewa, zanim
nie wyrośnie z nasionka. Miłość jest niejako nasieniem Bożego życia w naszych
duszach, oczekującym na opuszczenie ziemi i dotykającym powietrza niebios,
ostatecznie owocuje tą samą radością, którą cieszy się Bóg.
Dlatego właśnie, drodzy wierni, w tym akcie miłości Boga
do nas, w tej miłości jaką nam okazuje, widzimy zwieńczenie wszystkich cnót i
rzeczywiście wszystkie cnoty ukierunkowane są na miłość i natchnione przez nią,
ponieważ to miłość osiąga cel, do którego dążą wszystkie inne cnoty. Wszystko
musi być czynione w duchu miłości, albo uczynki te będą całkowicie
bezwartościowe dla życia wiecznego. To właśnie miłość wiąże nas z Bogiem tak
bliskimi więzami, więziami przyjaźni. Zbawiciel wielokrotnie łączy miłość i
przyjaźń z przebaczeniem i rzeczywiście to właśnie owo wylanie łaski jest dla
nas źródłem przebaczenia. Sam Bóg potwierdza prawdziwość powiedzenia, że nie
kochamy innej osoby dlatego, że jest piękna, ale że jest ona piękna, ponieważ
ją kochamy. A Bóg ukochał nas jako pierwszy, czyniąc nasze dusze pięknymi przez
swą łaskę, przez miłość.
A co jeszcze wspanialsze, owa miłość i piękno mają w nas
wzrastać. Jest ona prawdziwie częścią nas, czymś żywym, i jak wszystko co żywe,
musi wzrastać lub umrze. Głównymi źródłami tej miłości są sakramenty, ponieważ
są one największymi aktami miłości Boga względem nas. Musimy jednak dać Bogu
również coś z nas samych. Miłość podtrzymywana jest przy życiu przez każdy akt
miłości do Boga i wzrasta w miarę, jak wzrastają nasze dzieła miłości. Podobnie
jak nasze przyjaźnie wzrastają lub obumierają w zależności od tego, jak kochamy
swych przyjaciół, tak też ma się sprawa z naszą miłością względem Boga.
W przyjaźni naturalnej kocha się nie tylko osobę
przyjaciela, ale też wszystko, co go otacza. Miłość sprawia, że interesuje nas
wszystko, co go dotyczy, wszystko co czyni nabiera znaczenia i ma poważne
konsekwencje również dla nas. W centrum naszej uwagi i troski znajdują się
również jego rodzina, jego potrzeby, stają się one dla nas ważne, a nawet stają
się źródłem cierpień. Chętnie znosimy dla osób kochanych każdy rodzaj cierpień
i kłopotów, więcej nawet, prawdziwy przyjaciel czy ukochana osoba sama
poszukuje takich cierpień, by dowieść swej miłości. Miłość wszystko znosi, jak
pisze święty Paweł (1Kor 13). Prawdziwa miłość Boga nadaje wszystkiemu, co
czynimy, wartość nieskończoną. Nie tylko to, kim jest Bóg, ale również to, co
Bóg czyni, co Go interesuje, czego pragnie, nabiera głębokiego znaczenia dla
duszy ożywianej przez miłość. Im bardziej wzrasta w nas ta miłość do Boga, tym
większego znaczenia nabiera wszystko, co Go dotyczy i tym większe staje się
nasze pragnienie, by był kochany również przez innych.
Z tego właśnie powodu na cnotę miłości składa się nie
tylko miłość do Boga, ale też miłość do naszych bliźnich. Bóg umarł na Krzyżu
nie tylko za nas, ale za wszystkich. Kochamy naszych bliźnich dzięki tej
miłości, którą kochamy Boga, właśnie dlatego, że kochamy Boga i to, czego On
pragnie. Bóg stworzył nie tylko was, stworzył wszystkich ludzi żyjących wokół,
umarł nawet za nich na Krzyżu. Podobnie jak Zbawiciel umarł na Krzyżu, by
zawrzeć przyjaźń z nami, tak również my, jako prawdziwi przyjaciele Boga,
musimy mieć pragnienie, by dusze te zbliżyły się do Boga, ponieważ umarł On
również za nie.
Co więcej, owocem miłości jest naśladowanie. Podziw i
szacunek, jakie mamy dla naszych przyjaciół, w naturalny sposób popychają nas
do usiłowań, by stać się podobnymi do nich. Jest to prawdziwe również względem
przyjaźni z Bogiem poprzez miłość. Prawdziwa miłość nie tylko dostrzega w Bogu
Jego szlachetność i dostojeństwo, ale też pragnie się do Niego upodobnić, być
jak Bóg – Bóg który umarł za nas. Tak więc prawdziwa miłość prowadzi nas nawet
do znoszenia naszych codziennych krzyży za bliźnich. Podobnie jak Chrystus
umarł za nas i z powodu naszych grzechów, również my musimy umierać sobie
samym, znosić cierpienia z powodu win innych, by również oni mogli być
zjednoczeni ze Zbawicielem.
Bardzo ważne jest, byśmy pamiętali, że przykazanie
miłości nie nakazuje nam lubić naszych bliźnich, ale kochać ich. Kochać
bliźnich znaczy pragnąć tego, co jest dla nich dobre, a zwłaszcza by doszli oni
do posiadania nieskończonego dobra, jakim jest Bóg. Miłość nie jest rodzajem
pożądliwości czy sentymentalnego zaślepienia, ale prawdziwym pragnieniem
przekazania nieskończonego dobra jakim jest Bóg innym ludziom, stworzonym na
Jego obraz i podobieństwo. Możemy lubić naszych bliźnich lub ich nie lubić i
rzeczywiście możemy nie mieć w tym wyboru, ponieważ rzeczy te zależą w dużym
stopniu od naszego temperamentu i osobistej sympatii. Z pewnością nie lubimy
naszych wrogów. Musimy ich jednak kochać, ponieważ nakazuje nam to Zbawiciel,
dając nam równocześnie przykład, który mamy naśladować.
Drodzy wierni, skoro zrozumieliście znaczenie i wartość
przyjaźni z Bogiem, pojmiecie wkrótce, że tak naprawdę w naszym życiu możliwa
jest tylko jedna prawdziwa tragedia: utracić miłość, utracić łaskę i
przychylność Boga. W rzeczywistości na tym świecie jest tylko jedno zło, a złem
tym jest utrata przyjaźni z Bogiem. Wszystkie inne zła, mniejsze lub większe,
możemy kochając znosić cierpliwie a nawet z radością, nie ma jednak nic
bardziej tragicznego, niż utrata samej miłości. Okropność piekła polega nie
tyle na cierpieniach, co na tym, że jest to miejsce, gdzie nie ma miłości,
ponieważ trafiają tam ludzie, którzy odrzucili przyjaźń ofiarowaną im przez
Boga.
Niech nasze serca otworzą się na miłość, którą nam On
oferuje, a ponieważ największym dowodem miłości jest zaufanie, zaufajmy Mu, że
zaspokoi największe pragnienia naszych serc, że będziemy szczęśliwi tak, jak On
jest szczęśliwy, na wieki wieków. Amen.